Oczywiście nie wiem jak to jest w malżeństwie bo nie jetem ani nie byłam. Dlatego się śmieje.
Ale powiem wam, że wszyscy nasi znajomi co się pohajtali to całkiem inaczej teraz mają. Po ślubie zniknął luz, kłócą się o pierdoły, poważni jak jasna cholera, i jak tak patrzymy z boku to u większości się pierdzieli w związku.
My mamy najdłuższy staż z nich wszystkich.
Ci co się pohajtali w wieku 20/21 lat to większość jest teraz na etapie rozwodu a ci co niby w dojrzałym wieku sie pohajtali to szykują się do rozwodu albo każde robi swoje osobno.
Na pewno to nie jest regóła bo nic w życiu nie jest regółą. Ale ja się cieszę, że za młodu się wyszalałam i nie dałam się wciągnąć w małżeństwo.
Teraz jestem gotowa i nawet kilka ornitologów może mnie dopaść