Kropeczko no właśnie czy jak pojechaliscie to długo szukaliście pracy... ciężko było na samym początku z mieszkaniem itp?
Martynko to byly inne realia niz teraz, raz ze 5 lat temu, zaraz po naszym wejsciu do UE, maj wiec jeszcze nie sezon najazdu studentow, polakow na wyspach tez za wielu wtedy nie bylo, nie bylo tez kryzysu jak teraz... itd...
Mieszkanie pierwsze mielismy nagrane-u Anglikow-takiej zaprzyjaznionej z nami rodziny u ktorej kiedys wczesniej 2 lata wstecz przed przyjazdem w 2004 mieszkalismy jak bylismy na programie ze studiow w Londynie...a prace-szybko znalezlismy, ale na poczatek dorywcze roboty- w aptece, drogerii, jakies sprzatanie 2 razy na tydzien, pilnowanie dzieciaczka,...maz na poczatku pracowal w tej mojej aptece-ale przy lekach, i wiecozrem w pubie, ...ale po chyba miesiacu mezowi siadla praca biurowa-3 m-ce na okres probny a potem na czas nieokreslony i ma ja do dzisiaj-jest analitykiem finansowym w chevronie-firmie paliwowej. A ja tez po tej aptece -gdzie bylam w dziale kosmetykow na clarinsie i lancome i perfumach - w miare szybko znalazlam stale zajecie-wspolpracowalam z taka Niemka ktora jest wylacznym przedstawicielem handlowym w UK i Irlandii kilku branz odziezowych, potem pracowalam dla jej meza w jego butiku online-mialam tam sie zwac managerem;-)...zarejestrowalam swoja dzialanosci i sama sie ubezpieczalam, wystawialam im faktury , potem znowu zajmowalam sie dzieciakami...., ale teraz juz sie w to nie bawie, mam tam zarejestrowaną dalej dzialalnosc, ale teraz nie pracuje-wiec bez przychodu-tylko ubezpieczenie sobie place by miec i by lata pracy lecialy i jak wroce po operacji kolana do UK to bede szukala pracy od zera. Jak po miesaicu nie znajde to zwijam sie do Polski i tu bede szukala.
A z mieszkaniem-tego jest mase i nie ma co sie tym martwic, klopot tylko za ile i z kim...czy samemu.
Jesli myslelibysicie o wyjezdzie - to zachecam do Anglii-jak najbardziej, ale odradzam Londyn-bo ceny tu są wariackie, mieszkania bardzo drogie, bilety tez, a pensje te same co gdzie indziej.
My jestesmy w Londynie ze wzgledu na prace meza, tylko i wylacznie-bo niestety ale wielkie firmy jak ta jego - maja siedziby tylko w stolicy...ale kazda inna robota np w barze, malej firmie, cokowliek...lepsza jest w malym miescie niz w Londynie. I bardziej oplacalna, bo koszt mieszkania zwykle polowe mniejszy, mozna piechota do pracy isc nie wydajesz tyle na dojazdu, czasu nie tracisz, jedzenie tansze......
Np.my teraz wynajmujemy male mieszkanie sami-od stycznia 2008 - mamy ok 45 m kwadratowych, salon i kuchnie i sypilanie, plus lazienke-w 3 strefie (czyli nie w centrum) i placimy z rachunkami prawie 1500 funtow na miesiac-czyli 7500 zlotych...wariactwo!!!!No ale tak sie placui jak sie chce byc samemu a ie dzielic...a to przerabialismy 3,5 roku-najpierw z tymi anglikami potem z polakami dzielilismy mieszkanie...roznie było-ale nie ma jak samemu. A np. w jakims miasteczku 50-100 km od Londynu to samo -takie mieszkanie jak nasze - jest za polowe ceny albo i mniej, a zarobki podobne.
Dlatego teraz sie przeprowadzamy...niestety tylko na chwilke na przeczekanie do znajomych-mojej bylej szefowej wlasnie- i zobaczymy co bedzie dalej. jak znajde prace to wynajmiemy cos znowu sami w innej okolicy, bardziej zielonej, a jak nie znajde pracy to zwijamy sie do kraju...
A myslisz Martynko o wyspach?
Jak masz jakies pytania- to smialo...b nie wiem dokladnie co mam napisac w szczegolach...a sporo tego:-)