reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po straconej ciąży

@Bafinka dziękuję za odpowiedź. Wątpię, żeby zgodzili się tu na enkorton. W Polsce dostałabym go od razu bo rozmawiałam o nim z lekarzem. Mam tutaj naprawdę związane ręce.
Zapomniałam o Inofemie. Pamiętam, że piłam go przed starania i o drugą córeczkę. Pamiętasz może od którego do którego dc się go pije? Nigdzie go stacjonarne nie dostanę i muszę zamawiać przez internet. Dziś mam 1dc i zanim dojdzie to trochę zejdzie...
Jeju, jakie tu wszystko jest utrudnione. Momentami mam dość.
Ja piłam inofolic. Inny odpowiednik inofemu. Brałam go przez cały cykl po 1 saszetke dziennie
 
reklama
@mumtobe witaj współczuję przeżyć [emoji21] czasem sobie myślę że my w Pl nie mamy tak źle... Co do poronień miałam podobnie pierwsza ciąża problem tylko z zajściem bo mam pco później już ok potem 2 poronienia i ciąża pozamaciczna.. pomogła heparyną acard i ecorton(może warto by było wprowadzić?) Ja przy pco mam strasznie nieregoralne cykle więc dodatkowo piłam inofem (taki suplement pomaga wyrównać cykl). No i się udało mam córeczkę [emoji16] nie wiem czy pomogłam ale trzymam kciuki żeby się udało [emoji6]
Hej podczytuje was od jakiegoś czasu. We wrześniu poroniłam. I co jakiś czas przewija się encorton. W związku z inną swoją choroba brałam w pierwszej ciąży. Nie wiem czy muszę brać też teraz. Jakie badania powinnam zrobić żeby to sprawdzić? Lekarz mówi żebym sobie tym głowy niezawracala
 
Przywitam się i opiszę swoją historię na tyle, na ile jestem w stanie.
Mój Synek to dziecko upragnione i wyczekane. Staraliśmy się 4 miesiące - ktoś może powiedzieć, że niedługo, ale tak naprawdę to zanim zaczęliśmy się starać to musiałam wyrównać moje tsh, które od kilku lat było już bardZo wyrównane, a w chwili starań postanowiło się zbuntować. 12 grudnia mam termin porodu - ale mam go już za sobą.
Moja historia to nie jest kiepski żart - chociaż czuje się oszukana, okradziona i czuje jakby ktoś ze mnie zakpił. Dodam jeszcze, ze to moja pierwsza ciąża. To moja historia...
16 października ukończyłam szkole rodzenia - mam nawet dyplom
17 października szukałam naklejek do pokoju mojego synka i stwierdziłam, że coś mój Łobuz po kolejnych nocnych szaleństwach znowu sobie odsypia - tak często się zdarza, ale pierwszy raz czuje dziwny niepokój. Słodkie poszło w ruch, kąpiel i nic. Zadzwoniłam do lekarza powiedział żebym przyjechała na 16 i ze napewno wszystko ok. Zapytacie, w którym 17 października jestem tc? W 32...
jestem u lekarza na ktg - brak tętna, usg - serduszko nie bije. Przyjechałam sama, mąż w pracy... urwę tu bo to bez znaczenia. Szpital - potwierdzenie diagnozy, wywoływanie porodu, noc pełna skurczy i krwotok.
18.10 - oksyt. przyspieszenie podania - krwotok, wezwany lekarz i natychmiast przewiezienie na blok operacyjny, cesarka, już po... i wtedy zobaczyłam mojego Synka - spał , przyczyna - pępowina.
19.10 - usłyszałam ze moje życie to była kwestia kilku minut.

Zaraz po tym wszystkim pytałam wszystkich, czy ja będę mogła mieć dzieci. Dzisiaj patrząc na pokoik mojego synka - nie wierze ze to się wydarzyło i tylko to niedowierzanie każe mi oddychać. Słyszę męża, który mówi, ze nasz Syn wróci niedługo, a ja zwyczajnie nie umiem dzisiaj rozmawiać o kolejnej ciąży, chociaż posiadanie dzidziusia to moje największe marzenie.
 
Przywitam się i opiszę swoją historię na tyle, na ile jestem w stanie.
Mój Synek to dziecko upragnione i wyczekane. Staraliśmy się 4 miesiące - ktoś może powiedzieć, że niedługo, ale tak naprawdę to zanim zaczęliśmy się starać to musiałam wyrównać moje tsh, które od kilku lat było już bardZo wyrównane, a w chwili starań postanowiło się zbuntować. 12 grudnia mam termin porodu - ale mam go już za sobą.
Moja historia to nie jest kiepski żart - chociaż czuje się oszukana, okradziona i czuje jakby ktoś ze mnie zakpił. Dodam jeszcze, ze to moja pierwsza ciąża. To moja historia...
16 października ukończyłam szkole rodzenia - mam nawet dyplom
17 października szukałam naklejek do pokoju mojego synka i stwierdziłam, że coś mój Łobuz po kolejnych nocnych szaleństwach znowu sobie odsypia - tak często się zdarza, ale pierwszy raz czuje dziwny niepokój. Słodkie poszło w ruch, kąpiel i nic. Zadzwoniłam do lekarza powiedział żebym przyjechała na 16 i ze napewno wszystko ok. Zapytacie, w którym 17 października jestem tc? W 32...
jestem u lekarza na ktg - brak tętna, usg - serduszko nie bije. Przyjechałam sama, mąż w pracy... urwę tu bo to bez znaczenia. Szpital - potwierdzenie diagnozy, wywoływanie porodu, noc pełna skurczy i krwotok.
18.10 - oksyt. przyspieszenie podania - krwotok, wezwany lekarz i natychmiast przewiezienie na blok operacyjny, cesarka, już po... i wtedy zobaczyłam mojego Synka - spał , przyczyna - pępowina.
19.10 - usłyszałam ze moje życie to była kwestia kilku minut.

Zaraz po tym wszystkim pytałam wszystkich, czy ja będę mogła mieć dzieci. Dzisiaj patrząc na pokoik mojego synka - nie wierze ze to się wydarzyło i tylko to niedowierzanie każe mi oddychać. Słyszę męża, który mówi, ze nasz Syn wróci niedługo, a ja zwyczajnie nie umiem dzisiaj rozmawiać o kolejnej ciąży, chociaż posiadanie dzidziusia to moje największe marzenie.

Współczuję ci ogromnie. Popłakałam się, bo nie potrafię sobie nawet wyobrazić tego wszystkiego..
 
@Dagulina
Bardzo mi przykro, aż ciężko cokolwiek napisać...
Ja straciłam 4 ciąże, co prawda na wczesnym etapie, ale strasznie to przeżyłam. Po 3 poronieniu zaszłam w szczęśliwie doniszoną ciąże. Była pełna strachu. Za namową lekarza wywołaliśmy poród w 39tc. Twierdził, że tak będzie bezpieczniej i wygodniej dla mnie, ponieważ brałam zastrzyki z heparyny i w dniu porodu miałam być bez zastrzyku.
To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Podczas akcji porodowej mojej córeczce zaczęło zwalniać tętno podczas każdego skurczu. Kiedy nagle wbiegło kilku lekarzy na salę wiedziałam, że jest nieciekawie. Kazali mi przeć z całych sił, a ja już bardziej nie mogłam. Z pomocą położnych udało się. Okazało się że maleńka była obwiązana pępowiną wokół szyi. Myślę, że parę godzin później i...
Bardzo Ci współczuję i ciężko mi sobie wyobrazić co teraz czujesz. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, ale niestety zdarzają się.
Forum to takie miejsce gdzie możesz się,, wygadac". Wiem po sobie, że z partnerem rozmawia się inaczej. Czasem ciężko im nas zrozumieć, albo napiszę unaczej- nam ciężko ubrać w słowa co czujemy. Tu jest wiele osób, które były w podobnej sutuacji i mam nadzieję, że po takiej anonimowej rozmowie będzie Ci choć trochę lepiej. Trzymaj się kochana! Życzę dużo siły.
 
Przywitam się i opiszę swoją historię na tyle, na ile jestem w stanie.
Mój Synek to dziecko upragnione i wyczekane. Staraliśmy się 4 miesiące - ktoś może powiedzieć, że niedługo, ale tak naprawdę to zanim zaczęliśmy się starać to musiałam wyrównać moje tsh, które od kilku lat było już bardZo wyrównane, a w chwili starań postanowiło się zbuntować. 12 grudnia mam termin porodu - ale mam go już za sobą.
Moja historia to nie jest kiepski żart - chociaż czuje się oszukana, okradziona i czuje jakby ktoś ze mnie zakpił. Dodam jeszcze, ze to moja pierwsza ciąża. To moja historia...
16 października ukończyłam szkole rodzenia - mam nawet dyplom
17 października szukałam naklejek do pokoju mojego synka i stwierdziłam, że coś mój Łobuz po kolejnych nocnych szaleństwach znowu sobie odsypia - tak często się zdarza, ale pierwszy raz czuje dziwny niepokój. Słodkie poszło w ruch, kąpiel i nic. Zadzwoniłam do lekarza powiedział żebym przyjechała na 16 i ze napewno wszystko ok. Zapytacie, w którym 17 października jestem tc? W 32...
jestem u lekarza na ktg - brak tętna, usg - serduszko nie bije. Przyjechałam sama, mąż w pracy... urwę tu bo to bez znaczenia. Szpital - potwierdzenie diagnozy, wywoływanie porodu, noc pełna skurczy i krwotok.
18.10 - oksyt. przyspieszenie podania - krwotok, wezwany lekarz i natychmiast przewiezienie na blok operacyjny, cesarka, już po... i wtedy zobaczyłam mojego Synka - spał , przyczyna - pępowina.
19.10 - usłyszałam ze moje życie to była kwestia kilku minut.

Zaraz po tym wszystkim pytałam wszystkich, czy ja będę mogła mieć dzieci. Dzisiaj patrząc na pokoik mojego synka - nie wierze ze to się wydarzyło i tylko to niedowierzanie każe mi oddychać. Słyszę męża, który mówi, ze nasz Syn wróci niedługo, a ja zwyczajnie nie umiem dzisiaj rozmawiać o kolejnej ciąży, chociaż posiadanie dzidziusia to moje największe marzenie.
Bardzo, bardzo współczuję.. nie potrafię sobie wyobrazić co czujesz.. rozumiem twoja potrzebę wylania smutku.. sama straciłam trzy ciążę.. tu zawsze masz otwarte serca które również straciły swoje skarby na różnym etapie.. myślę że pocieszanie cię kolejne dzieckiem jest nie stosowne.. to zawsze będzie drugie dziecko i nie zastąpi pierwszego.. daj sobie czas, nic już nie jesteś w stanie zmienić, to też nie była twoja wina.. wiem że ciężko ale życie jest nieubłagane i leci nieubłaganie..
 
Bardzo, bardzo współczuję.. nie potrafię sobie wyobrazić co czujesz.. rozumiem twoja potrzebę wylania smutku.. sama straciłam trzy ciążę.. tu zawsze masz otwarte serca które również straciły swoje skarby na różnym etapie.. myślę że pocieszanie cię kolejne dzieckiem jest nie stosowne.. to zawsze będzie drugie dziecko i nie zastąpi pierwszego.. daj sobie czas, nic już nie jesteś w stanie zmienić, to też nie była twoja wina.. wiem że ciężko ale życie jest nieubłagane i leci nieubłaganie..
Absolutnie nigdy nie miałam w głowie żeby zastępować jedno dziecko drugim. Już zawsze będę mamą mojego Synka i zawsze będzie moim pierworodnym.
 
Dagulina bardzo mi przykro, ja co prawda straciłam dziecko w 11tc- od zabiegu minęło 8 miesięcy a ja nadal mam momenty płaczu w poduszkę- na jakimś forum kiedyś przeczytałam, że Nasze Aniołki nie umieraja, one zmieniaja czas pojawienia się w Naszych rodzinach. Teraz będzie ciężko ,chol...ie ciężko, z czasem nauczymy się wszystkie z tym żyć. My jesteśmy matkami tylko nasze dzieci sa Aniołkami i żyja w Naszych sercach. Moja rodzina, poza mężem niestety bagatelizuje poronienie, tzn twierdza że powinnam jak najszybciej zajść w ciaże, zapomnieć o Aniołku i żyć dalej, zgadzam się musimy żyć dalej, ale nie da się zapomnieć. Jeśli będziesz chciała pogadać to pisz, w tej sytuacji jedyne co możemy zrobić to rozmawiać.
 
reklama
Strasznie mi przykro :(
Przywitam się i opiszę swoją historię na tyle, na ile jestem w stanie.
Mój Synek to dziecko upragnione i wyczekane. Staraliśmy się 4 miesiące - ktoś może powiedzieć, że niedługo, ale tak naprawdę to zanim zaczęliśmy się starać to musiałam wyrównać moje tsh, które od kilku lat było już bardZo wyrównane, a w chwili starań postanowiło się zbuntować. 12 grudnia mam termin porodu - ale mam go już za sobą.
Moja historia to nie jest kiepski żart - chociaż czuje się oszukana, okradziona i czuje jakby ktoś ze mnie zakpił. Dodam jeszcze, ze to moja pierwsza ciąża. To moja historia...
16 października ukończyłam szkole rodzenia - mam nawet dyplom
17 października szukałam naklejek do pokoju mojego synka i stwierdziłam, że coś mój Łobuz po kolejnych nocnych szaleństwach znowu sobie odsypia - tak często się zdarza, ale pierwszy raz czuje dziwny niepokój. Słodkie poszło w ruch, kąpiel i nic. Zadzwoniłam do lekarza powiedział żebym przyjechała na 16 i ze napewno wszystko ok. Zapytacie, w którym 17 października jestem tc? W 32...
jestem u lekarza na ktg - brak tętna, usg - serduszko nie bije. Przyjechałam sama, mąż w pracy... urwę tu bo to bez znaczenia. Szpital - potwierdzenie diagnozy, wywoływanie porodu, noc pełna skurczy i krwotok.
18.10 - oksyt. przyspieszenie podania - krwotok, wezwany lekarz i natychmiast przewiezienie na blok operacyjny, cesarka, już po... i wtedy zobaczyłam mojego Synka - spał , przyczyna - pępowina.
19.10 - usłyszałam ze moje życie to była kwestia kilku minut.

Zaraz po tym wszystkim pytałam wszystkich, czy ja będę mogła mieć dzieci. Dzisiaj patrząc na pokoik mojego synka - nie wierze ze to się wydarzyło i tylko to niedowierzanie każe mi oddychać. Słyszę męża, który mówi, ze nasz Syn wróci niedługo, a ja zwyczajnie nie umiem dzisiaj rozmawiać o kolejnej ciąży, chociaż posiadanie dzidziusia to moje największe marzenie.
 
Do góry