reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Witam, dołączam do waszego grona. Niedawno straciłam ciążę w 10t, ciąża zatrzymała się na 8t. Bardzo to przeżyłam. Tak bardzo chciałam być znowu w ciąży, że z partnerem nie zabezpieczyliśmy się. Mimo, że nie dostałam jeszcze okresu po zabiegu. Teraz się boję, co będzie jeśli faktycznie znowu zajdę? Czy są tu dziewczyny którym się tak szybko udało i wszystko dobrze się skończyło?

Mój ginekolog powiedział, ze dla własnego zdrowia fizycznego i psychicznego dobrze jest zaczekać 2-3 cykle, ale jeśli zajdę w ciąże wcześniej to po prostu ciąże będziemy bardziej uważnie monitorować. Ale u mnie nie było przeprowadzanego zabiegu. Oczyściłam się szybko sama i pierwszy cykl miałam z „normalna” owulacja. Nie zabezpieczaliśmy się, ale tez staraliśmy się uważać. Teraz jestem na początku 2 cyklu po poronieniu i zaczęliśmy starania „pełna para” ;) Z tym, ze od połowy cyklu mam zacząć brać duphaston.
 
reklama
To jest sytuacja, której nie można sobie wyobrazić, nie mówiąc o jej przeżyciu... Bardzo, ale to bardzo Ci współczuje. Przeżyłaś tragedie, teraz musisz być silna. Dla siebie, na przyszłość.
Kiedy mnie spotkało poronienie, moja „przyjaciółka” powiedziała mi, żebym nie przesadzała, bo w 6tc to jeszcze nie dziecko. Hm, nie jesteśmy już przyjaciółkami... Pisze o tym, bo często nasi partnerzy, rodzina, osoby nam bliskie nie zdają sobie do końca sprawy co czuje kobieta, która traci dziecko....
Takie sytuacje nie powinny się nigdy nikomu zdarzyć.
Przytulam mocno
Niestety nikt, kto tego nie doświadczy nie jest w stanie nas zrozumieć. Ludzie chcąc nas pocieszyć mówią rzeczy, które w ich mniemaniu powinny nam pomóc.. A niestety w nas powodują tylko frustrację..
 
Hej. Ja straciłam moje małe szczęście w 8tc. Do tego czasu było wszystko dobrze, serduszko pięknie bijące. W 8tc jednak nagle straciłam na wadze i czułam się dziwnie "dobrze". Tak "nie ciążowo" i jakoś pusto. Okazało się, że serduszko przestalo bić :( wcześniej też miałam plamienia, ale lekarze mówili, że nie miały z tym nic wspólnego, bo wtedy jeszcze serduszko biło :( W tamten czwartek mialam zabieg łyżeczkowania i krwawienie na szczęście ustalo, ale wszystko mnie tam w środku macicy boli. O sercu nawet nie mówię, bo nie wiem czy będę wstanie je jeszcze posklejać. Jednak też staram się myslec o przyszłości bo chęć posiadania dziecka jest u mnie i mojego męża jeszcze większa. Jestem troche zdezorientowana, bo w szpitalu zajmowało się mną paru lekarzy i jeden stwierdził żeby czekac 3 miesiące. Z drugiej strony Pani doktor która przeprowadzala zabieg mówiła jednak, żeby nie czekać i starać się zaraz po 1 @. Nie wiem juz kogo słuchać. Jak myslicie?
 
Hej. Ja straciłam moje małe szczęście w 8tc. Do tego czasu było wszystko dobrze, serduszko pięknie bijące. W 8tc jednak nagle straciłam na wadze i czułam się dziwnie "dobrze". Tak "nie ciążowo" i jakoś pusto. Okazało się, że serduszko przestalo bić :( wcześniej też miałam plamienia, ale lekarze mówili, że nie miały z tym nic wspólnego, bo wtedy jeszcze serduszko biło :( W tamten czwartek mialam zabieg łyżeczkowania i krwawienie na szczęście ustalo, ale wszystko mnie tam w środku macicy boli. O sercu nawet nie mówię, bo nie wiem czy będę wstanie je jeszcze posklejać. Jednak też staram się myslec o przyszłości bo chęć posiadania dziecka jest u mnie i mojego męża jeszcze większa. Jestem troche zdezorientowana, bo w szpitalu zajmowało się mną paru lekarzy i jeden stwierdził żeby czekac 3 miesiące. Z drugiej strony Pani doktor która przeprowadzala zabieg mówiła jednak, żeby nie czekać i starać się zaraz po 1 @. Nie wiem juz kogo słuchać. Jak myslicie?

U mnie lekarz trzech lekarzy powiedziało, żeby nie czekać i po 1 @ od razu brać się do pracy. Allleee... trafiłam na super specjalistę, rzeczowego, dokładnego, otwartego, któremu ufam całkowicie. Powiedział, ze zdarzały się pacjentki, które zachodziły w ciąże nawet przed wystąpieniem pierwszej @. Ciąże były zdrowe i wszystko dobrze się kończyło. Natomiast były to wczesne poronienia mniej więcej 6tc i pacjentki nie wymagały zabiegu łyżeczkowania. U mnie tez tak było, z tym, ze ten sam lekarz powiedział mi bardzo ważna rzecz. Ze lepiej odczekać 2-3 cykle. Niech pierwsza @ przyjdzie naturalnie i wówczas zacząć działać. Odczekanie bardzo dobrze robi dla naszego ciała, gospodarki hormonalnej i co najważniejsze głowy. Ja tez chciałam szybko z powrotem zajść w ciąże, tez już w pierwszym cyklu i narobiłam tylko sobie zamieszania, a miesiączka została pomylona z nowym poronieniem. Kiedy usłyszałam, ze na nowo poroniłam to świat mi się zawalił. Na szczęście tak nie było. Wiec uspokoiłam się, wyciszylam w srodku i zaczęliśmy z powrotem. Tak, ze reasumując, ja radziłabym odczekać, niech się unormuje :)
 
U mnie lekarz trzech lekarzy powiedziało, żeby nie czekać i po 1 @ od razu brać się do pracy. Allleee... trafiłam na super specjalistę, rzeczowego, dokładnego, otwartego, któremu ufam całkowicie. Powiedział, ze zdarzały się pacjentki, które zachodziły w ciąże nawet przed wystąpieniem pierwszej @. Ciąże były zdrowe i wszystko dobrze się kończyło. Natomiast były to wczesne poronienia mniej więcej 6tc i pacjentki nie wymagały zabiegu łyżeczkowania. U mnie tez tak było, z tym, ze ten sam lekarz powiedział mi bardzo ważna rzecz. Ze lepiej odczekać 2-3 cykle. Niech pierwsza @ przyjdzie naturalnie i wówczas zacząć działać. Odczekanie bardzo dobrze robi dla naszego ciała, gospodarki hormonalnej i co najważniejsze głowy. Ja tez chciałam szybko z powrotem zajść w ciąże, tez już w pierwszym cyklu i narobiłam tylko sobie zamieszania, a miesiączka została pomylona z nowym poronieniem. Kiedy usłyszałam, ze na nowo poroniłam to świat mi się zawalił. Na szczęście tak nie było. Wiec uspokoiłam się, wyciszylam w srodku i zaczęliśmy z powrotem. Tak, ze reasumując, ja radziłabym odczekać, niech się unormuje :)
Dziękuję bardzo za odpowiedz :) Postaram się poczekać, chociaz brakuje mi zdecydowanie cierpliwości i najlepiej chciałabym juz znowu być w ciąży. Tak bardzo brakuje mi tego stanu. Wczesniej nie moglam sie przyzwyczaić, ze bije we mnie małe serduszko, a teraz nie mogę się przyzwyczaić do tej pustki. To była moja pierwsza ciąża i kazdy jej dzień celebrowalam. Cieszylam się, mowilam do brzuszka, chociaz wiedzialam, ze jeszcze za wcześnie, żeby mógł mnie uslyszec. Taka bylam szczęśliwa, ze nie musiałam sie dlugo o nie starac bo udalo się juz w 3 cyklu. I tak nagle moja radość się skonczyla. Tak bardzo chciałabym byc znowu szczęśliwa.
 
Dziękuję bardzo za odpowiedz :) Postaram się poczekać, chociaz brakuje mi zdecydowanie cierpliwości i najlepiej chciałabym juz znowu być w ciąży. Tak bardzo brakuje mi tego stanu. Wczesniej nie moglam sie przyzwyczaić, ze bije we mnie małe serduszko, a teraz nie mogę się przyzwyczaić do tej pustki. To była moja pierwsza ciąża i kazdy jej dzień celebrowalam. Cieszylam się, mowilam do brzuszka, chociaz wiedzialam, ze jeszcze za wcześnie, żeby mógł mnie uslyszec. Taka bylam szczęśliwa, ze nie musiałam sie dlugo o nie starac bo udalo się juz w 3 cyklu. I tak nagle moja radość się skonczyla. Tak bardzo chciałabym byc znowu szczęśliwa.

Całkowicie Cię rozumiem. U mnie tez była pierwsza ciąża, w pierwszym cyklu. Ot podjęta decyzja o dzidzi i ciąża gotowa :) Jak na zawołanie :) Teraz podeszliśmy do tematu dużo bardziej ostrożnie
Ja się jeszcze stresuje z powodu mojego wieku, bo choć jest nas tu dużo po 30-tce, to jednak wewnątrz jakaś obawa pozostaje.
Ale trzeba myśleć pozytywnie :)
 
Całkowicie Cię rozumiem. U mnie tez była pierwsza ciąża, w pierwszym cyklu. Ot podjęta decyzja o dzidzi i ciąża gotowa :) Jak na zawołanie :) Teraz podeszliśmy do tematu dużo bardziej ostrożnie
Ja się jeszcze stresuje z powodu mojego wieku, bo choć jest nas tu dużo po 30-tce, to jednak wewnątrz jakaś obawa pozostaje.
Ale trzeba myśleć pozytywnie :)
Dziękuję za dodanie otuchy :) Domyślam się, ze ta obawa teraz będzie zawsze o sobie przypominać. Chce być w znowu ciąży, ale wiem, że będę bać się każdego dnia, żeby się znowu nie powtórzyło to co najgorsze. I tak chęć posiadania dziecka jest silniejsza niż mój strach. Mam nadzieję, że nam obu się wkrótce poszczęści. Będę trzymać kciuki i tu często zaglądać :)
 
Dziękuję bardzo za odpowiedz :) Postaram się poczekać, chociaz brakuje mi zdecydowanie cierpliwości i najlepiej chciałabym juz znowu być w ciąży. Tak bardzo brakuje mi tego stanu. Wczesniej nie moglam sie przyzwyczaić, ze bije we mnie małe serduszko, a teraz nie mogę się przyzwyczaić do tej pustki. To była moja pierwsza ciąża i kazdy jej dzień celebrowalam. Cieszylam się, mowilam do brzuszka, chociaz wiedzialam, ze jeszcze za wcześnie, żeby mógł mnie uslyszec. Taka bylam szczęśliwa, ze nie musiałam sie dlugo o nie starac bo udalo się juz w 3 cyklu. I tak nagle moja radość się skonczyla. Tak bardzo chciałabym byc znowu szczęśliwa.
Mam tak samo jak Ty :* my zaczęliśmy starania po 1@ i teraz czekamy czy się udało zajść.
 
Mam tak samo jak Ty :* my zaczęliśmy starania po 1@ i teraz czekamy czy się udało zajść.
Trzymam kciuki oby się udało :*

Nie wiem czy to pytanie na miejscu, ale jak długo przezywalyscie żałobę po stracie? Zastanawiam się czy ten ból kiedyś zmaleje. Chcę wrócić do żywych.. Bardzo chcę i nie chcę tkwić ciągle w tym co było. Plakalam od ostatniego wtorku (ostatniego usg i wyroku ) non stop. Nabawiłam się nerwicy serca. Narazie stosuję tylko melisę. Rozmowy dużo mi dają i roztłumaczanie, że musze się podnieść i isc dalej. Ale wystarczy jakiś bodziec, reklama świąteczna w tv z bobasem i już jestem w rozsypce
 
reklama
Trzymam kciuki oby się udało :*

Nie wiem czy to pytanie na miejscu, ale jak długo przezywalyscie żałobę po stracie? Zastanawiam się czy ten ból kiedyś zmaleje. Chcę wrócić do żywych.. Bardzo chcę i nie chcę tkwić ciągle w tym co było. Plakalam od ostatniego wtorku (ostatniego usg i wyroku ) non stop. Nabawiłam się nerwicy serca. Narazie stosuję tylko melisę. Rozmowy dużo mi dają i roztłumaczanie, że musze się podnieść i isc dalej. Ale wystarczy jakiś bodziec, reklama świąteczna w tv z bobasem i już jestem w rozsypce

Z czasem, może nie tyle co smutek i ból maleją, ale schodzą na dalszy plan. Jego miejsce zastępują nowe zajęcia, plany. O ile, oczywiście, same nie rozpamiętujemy się w stracie. Miałam tak samo jak Ty. Byłam 3 tyg na L4, a to była katorga i najgorsze co mogłam zrobić. Nabawiłam stanów lekowych, bałam się wrócić do pracy, a w pracy przez pierwsze dni siedziałam tak zestresowana, ze nie mogłam jeść i pic, a myślami uciekałam do domu, żeby zamknąć się w sypialni. Ale to właśnie praca, wyjście do ludzi, pozwoliło mi wrócić do stanu w miarę normalnego, ze widok maleństwa lekko mnie zasmuca, ale już nie popadam w rozpacz.
Jedno co muszę przyznać, ze nie już tak jak dawniej, tzn czuje, ze coś się zmieniło. Może to kwestia lekkiego jeszcze wycofania. Jedno jest pewno, im szybciej powrócisz do codziennych obowiązków, pracy, tym prędzej odzyskasz spokój ducha. I na pewno nie staraj się myśleć o tym co powiedzą Twoi bliscy (o ile wiedzieli o ciąży), ze nie rozpaczasz.
Burza hormonów tez swoje robi z naszym samopoczuciem.
Głowa do góry :)
 
Do góry