reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Nie chcemy ryzykowac. Moj chromosom moze powodowac poronienie. Ryzyko jest wysokie 60%.
Jest rowniez prawdopodobienstwo wady u dziecka. Co prawda mala ale jest. Bedziemy podchodzic do in vitro z badaniem zarodkow. Bedzie 100% zdrowy
Widzę że masz wszystko przemyślane. Fajnie. Ja jestem daleko w tyle. Też boję się wad ale ich nie zakładam. Jakbym teraz poronila ponownie to bym pewnie bała się kolejnych prób. Jesteś dzielna. Trzymam za was kciuki aby jak najszybciej się udało.
 
reklama
Widzę że masz wszystko przemyślane. Fajnie. Ja jestem daleko w tyle. Też boję się wad ale ich nie zakładam. Jakbym teraz poronila ponownie to bym pewnie bała się kolejnych prób. Jesteś dzielna. Trzymam za was kciuki aby jak najszybciej się udało.
Trzeba Walczyc o malenstwo :) oczywiscie wierzyc ze sie uda :)
Sa tu dziewczyny po poronieniach, teraz tula swoje pociechy
 
@malaczarna82 witaj :) przykro mi, że musiałaś dołączyć do naszego wątku. Ja poroniłam 3 razy- 2 ciąże biochemiczne, jedna strata w 16 tygodniu. Po ponad 3 latach starań w końcu doczekałam się córki, teraz mam już dwójkę-młodszy syn niedługo kończy rok. Dużo badań masz zrobione, to fajnie. U nas też były monitoringi, praktycznie w każdym cyklu-3 cykle stymulowane clo, potem cykle tylko z zastrzykiem na pęknięcie i duphaston po owulacji. Pęcherzyk pękał, a ciąży niestety długo nie było. U mnie ruszyło się po badaniu drożności jajowodów-mimo że jajowody mam drożne to prawdopodobnie były jakieś małe zrosty, które utrudniały zagnieżdżenie. Po wpuszczeniu kontrastu przy badaniu musiały zostać przetkane i wtedy wreszcie zaszłam w ciążę. Także być może warto przemyśleć jeszcze to badanie? Nie jest przyjemne ale szczerze powiem, że na kilku forach spotkałam się z dziewczynami, ktore też pisały że po tym się ruszyło.
Trzymam kciuki by szybko udało się zajść w upragnioną ciążę :)
 
@malaczarna82 witaj :) przykro mi, że musiałaś dołączyć do naszego wątku. Ja poroniłam 3 razy- 2 ciąże biochemiczne, jedna strata w 16 tygodniu. Po ponad 3 latach starań w końcu doczekałam się córki, teraz mam już dwójkę-młodszy syn niedługo kończy rok. Dużo badań masz zrobione, to fajnie. U nas też były monitoringi, praktycznie w każdym cyklu-3 cykle stymulowane clo, potem cykle tylko z zastrzykiem na pęknięcie i duphaston po owulacji. Pęcherzyk pękał, a ciąży niestety długo nie było. U mnie ruszyło się po badaniu drożności jajowodów-mimo że jajowody mam drożne to prawdopodobnie były jakieś małe zrosty, które utrudniały zagnieżdżenie. Po wpuszczeniu kontrastu przy badaniu musiały zostać przetkane i wtedy wreszcie zaszłam w ciążę. Także być może warto przemyśleć jeszcze to badanie? Nie jest przyjemne ale szczerze powiem, że na kilku forach spotkałam się z dziewczynami, ktore też pisały że po tym się ruszyło.
Trzymam kciuki by szybko udało się zajść w upragnioną ciążę :)


hej dziękuję za wsparcie.
Tego też się obawiam, że tak się skończy. Ja mam inny problem, bo nie jestem ubezpieczona i musiałabym na ten cel się specjalnie ubezpieczyć a nie jest to takie proste. Teraz mam mieć stymulowane cykle. Lekarka mówiła o 5 mc, ja chce max 3 mc i zobaczymy. Moim zdaniem mi nie służy to laboratoryjne otoczenie. Musiałabym się od tego wszystkiego zdystansować. Na dziś jestem tym zmęczona wszystkim , ale nie zamierzam się poddawać.! Tobie gratuluję sukcesu!!!!! Super
 
@malaczarna82 witaj :) przykre to co Cię spotkało, ale rozumiem doskonale, bo też przechodziłam to dwa razy... Badań zrobiłaś sporo, leki masz w razie czego, a co do zajścia, często jest tak ze im bardziej się chce, tym nasza psychika bardziej to wszystko blokuje. Stymulacji nie miałam osobiście, ale wiem że często przy tym się udaje :) trzymam kciuki żeby tak było. Jak masz jakieś pytania to pisz, na pewno znajdzie się tu ktoś kto zna odpowiedź :) i taka rada, wiem że łatwo się mówi a gorzej robi, ale musisz troszkę wyluzowac ;) nie myśleć nie wyliczać, wtedy łatwiej zajść w ciążę ;)
 
@malaczarna82 witaj :) przykre to co Cię spotkało, ale rozumiem doskonale, bo też przechodziłam to dwa razy... Badań zrobiłaś sporo, leki masz w razie czego, a co do zajścia, często jest tak ze im bardziej się chce, tym nasza psychika bardziej to wszystko blokuje. Stymulacji nie miałam osobiście, ale wiem że często przy tym się udaje :) trzymam kciuki żeby tak było. Jak masz jakieś pytania to pisz, na pewno znajdzie się tu ktoś kto zna odpowiedź :) i taka rada, wiem że łatwo się mówi a gorzej robi, ale musisz troszkę wyluzowac ;) nie myśleć nie wyliczać, wtedy łatwiej zajść w ciążę ;)
Hej. Dziękuję za wsparcie. Staram się. Średnio mi to wychodzi. Ale przy pierwszej ciazy właśnie tak było totalny przypadek i dlatego się udało. Dzięki. Nie poddaje się :)
 
@malaczarna82 i bardzo dobrze, nie można się poddawać ;) ja w pierwszą ciążę też zaszłam w cyklu w którym totalnie olałam wyliczanie wszystkiego ;) w drugą z resztą podobnie. Ale wiem że czasem ciężko wyłączyć masz mózg :)
 
hej dziękuję za wsparcie.
Tego też się obawiam, że tak się skończy. Ja mam inny problem, bo nie jestem ubezpieczona i musiałabym na ten cel się specjalnie ubezpieczyć a nie jest to takie proste. Teraz mam mieć stymulowane cykle. Lekarka mówiła o 5 mc, ja chce max 3 mc i zobaczymy. Moim zdaniem mi nie służy to laboratoryjne otoczenie. Musiałabym się od tego wszystkiego zdystansować. Na dziś jestem tym zmęczona wszystkim , ale nie zamierzam się poddawać.! Tobie gratuluję sukcesu!!!!! Super
Niektórzy się z tego śmieją, ale u mnie sprawdziło się to, że głowa blokuje! Także ja zawsze zachęcam dziewczyny żeby zrobiły coś co odwróci ich uwagę od starań-może np. fitness albo jazda na rowerze.
Ja mam co prawda jeszcze inny problem bo mam pcos i niedoczynność tarczycy. Także u mnie owulacja była zawsze tylko gdy podawany był zastrzyk bo w innym wypadku pęcherzyki nie pękały. No ale w pewnym momencie po prostu załamałam się tym wszystkim, stwierdziłam że nie mam już siły i potrzebuję przerwy od starań, monitoringów, pomiarów. I co się okazało? Zaszłam w ciążę. Pierwszy raz od wielu miesięcy miałam owulację bez leków i od razu się udało. Nawet bez duphastonu podanego po owulacji. Także wierzę w to, że to właśnie psychika blokowała to wszystko. Z kolei w ciąży z synem nastawiliśmy się na długie starania, biorąc pod uwagę co było wcześniej plus to że nadal karmiłam piersią. W pierwszym cyklu postawiliśmy na badania więc nie przykładaliśmy specjalnej uwagi do starań-miałam monitoring ale tak się niefortunnie ułożyły przez wolne lekarza, że nie było pewności co z tą owulacją bo nie było widać płynu więc równie dobrze pęcherzyk mógł się wchłonąć. Tym bardziej że progesteron w 8 dniu po tej domniemanej owulacji był tylko 7, a dopiero wynik powyżej 10 potwierdza że owulacja była. A jednak okazało się że zaszłam w ciążę i szczerze mówiąc nie wiem czy lekarz był w większym szoku czy ja :)
A co do ubezpieczenia to nie znam Twojej sytuacji, ale nie wiem czy wiesz więc podpowiem, że można zarejestrować w urzędzie pracy jako bezrobotny i wtedy automatycznie zostajesz zgłoszona do ubezpieczenia zdrowotnego.
A i jeszcze co do samej stymulacji cyklu to często ona wzmacnia owulację i wtedy się udaje. Z tym, że z tego co będąc tu już kilka lat zauwazyłam, że bardzo rzadko takie dlugie stumulacje lekarze zalecają- zazwyczaj właśnie 3 miesiące, wtedy ewentualnie przerwa i kolejne 3 cykle. U mnie już w 3 cyklu było przestymulowanie i ogromna torbiel.
 
reklama
Niektórzy się z tego śmieją, ale u mnie sprawdziło się to, że głowa blokuje! Także ja zawsze zachęcam dziewczyny żeby zrobiły coś co odwróci ich uwagę od starań-może np. fitness albo jazda na rowerze.
Ja mam co prawda jeszcze inny problem bo mam pcos i niedoczynność tarczycy. Także u mnie owulacja była zawsze tylko gdy podawany był zastrzyk bo w innym wypadku pęcherzyki nie pękały. No ale w pewnym momencie po prostu załamałam się tym wszystkim, stwierdziłam że nie mam już siły i potrzebuję przerwy od starań, monitoringów, pomiarów. I co się okazało? Zaszłam w ciążę. Pierwszy raz od wielu miesięcy miałam owulację bez leków i od razu się udało. Nawet bez duphastonu podanego po owulacji. Także wierzę w to, że to właśnie psychika blokowała to wszystko. Z kolei w ciąży z synem nastawiliśmy się na długie starania, biorąc pod uwagę co było wcześniej plus to że nadal karmiłam piersią. W pierwszym cyklu postawiliśmy na badania więc nie przykładaliśmy specjalnej uwagi do starań-miałam monitoring ale tak się niefortunnie ułożyły przez wolne lekarza, że nie było pewności co z tą owulacją bo nie było widać płynu więc równie dobrze pęcherzyk mógł się wchłonąć. Tym bardziej że progesteron w 8 dniu po tej domniemanej owulacji był tylko 7, a dopiero wynik powyżej 10 potwierdza że owulacja była. A jednak okazało się że zaszłam w ciążę i szczerze mówiąc nie wiem czy lekarz był w większym szoku czy ja :)
A co do ubezpieczenia to nie znam Twojej sytuacji, ale nie wiem czy wiesz więc podpowiem, że można zarejestrować w urzędzie pracy jako bezrobotny i wtedy automatycznie zostajesz zgłoszona do ubezpieczenia zdrowotnego.
Dziękuję Ci za wsparcie i taka motywację że można. Moja sytuacja jest nader skomplikowana sama się już załamuje. Musiałam trochę zmienić życie jak zaszłam a poronilam więc teraz w drugą stronę. Też jestem zdania że te monitoringi mi nie służą. Czuję się jak królik doświadczalny. Fajnie ze można liczyć na wsparcie ze strony tylu osób. W praktyce nie mam z kim o tym rozmawiać. Jedna moja koleżanka mnie wspiera bo też przechodziła poronienia. Ale poza tym większość już koleżanek z rodzicami i tam średnio rozumieją problem. Szczególnie że nigdy nie chciałam miec wcześniej dzieci bo byłam z niewłaściwa osoba.
 
Do góry