reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Madzia na swiecy jest zdjęcie Kayi? Jednak moj sen się nie mylil. Piekna Księżniczka!
Wiesz mi sie często snia osoby zmarle... Bardzo czesto... I mam za sobą przejscia z osoba zmarla... Nie wiem moze ich jakos przyciagam... I jak opowiadałam ostatnio kuzynce ze byl u mnie jej syn. Ona tak strasznie plakala ze jej sie nawet nie snil...
 
reklama
Kamkaz gdyby ktoś nam zarzucił bycie złymi matkami, musiałby być potworem! Bez względu co my o sobie myślimy w akcie rozpaczy, nikt nie ma prawa nas oceniać. Wiesz.....tak w myśl tego,że "gdyby miłość mogła uzdrawiać, dziś byłbyś/byłabyś z nami".....jak widać, czasem miłość to za mało, bo los ma inne plany....Damy radę. Musimy :tak:

Anncka można nie rozumieć, ale można przemilczeć...ehhh....sama wiesz...tak byłoby lepiej dla obu stron :happy:

Kwiatuszku
tak. To zdjęcie Kaji. Udało mi się tu w uk znaleźć firmę, która mi drukuje wszystko na świeczce po Polsku i nie zdziera za to jakoś bardzo. Jedna się kończy, zamawiam drugą....Póki co tego potrzebuję. To niesamowite,że tak masz z tymi snami. Mojej mamie np. Kaya się śni często. Mojemu mężowi też, ale nie mi :-( Ciekawe czemu? :confused:
 
Moze wie że mama wie ze jej tam dobrze.
Co to snow... Gdyby sie tylko na snach konczylo to by bylo dobrze. Może powinnam się wybrac do psychologa sama juz nie wiem... Ja za bardzo dobieram sobie wszystko do serca. A potem mnie to męczy i to w doslownym znaczeniu...
 
Witajcie Dziewczynki

Magda z uk...przeczytałam Twoją historię, jesteś tak dzielną Mamą, że tego nie da się opisać. A Kajusia jest ślicznym Aniołkiem, zawsze będzie Was pilnować.
Piękne słowa piszesz o stracie, szczególnie o tym, że nie ważny jest tydzień straty. Dla nas Mam Aniołkowych od testu ciążowego to jest DZIECKO i kochamy je od pierwszej chwili.
Ja straciłam swojego Aniołka w 8tc, bardzo to przeżyłam, myślałam, że nie dojdę do siebie. To były tak straszne momenty w moim życiu, że tego nawet nie da się opisać! A od kilku znajomych usłyszałam, że to tylko zarodek, że mam nie rozpaczać, bo przecież mam już trójkę dzieci. Ale to czy ma się 1,2,3,5 dzieci nie ma znaczenia, ból jest ogromny!!! Teraz jest lepiej ale ja nauczyłam się z tym bólem żyć! Mam takie piękne zdjęcie mojego Aniołka z usg kiedy serduszko biło i za każdym razem jak na nie patrzę wyobrażam sobie mojego Skarbka jaki by był (mam takie dziwne przeczucie cały czas że to był chłopiec).
Potem dwie ciąze biochemiczne, też to przeżyłam ale już inaczej...

Sysiq, Ewik...cieszę się że wróciłyście, że piszecie i jesteście z nami. Walka cały czas trwa, bez względu na wszystko. i Trzeba w to wierzyć!!!

Ania, Pietrusia...odezwijcie się do nas!!!

Agawa...ale ten Twój suwaczek mknie do przodu, Ty już na na końcówce. Super!

Malgonia...cieszę sie, że napisałaś co u Was. Widzisz, tak się martwiłąś a ze wszystkim radzisz sobie wspaniale. Prawdziwa Mama! A sprzątanie nie jest teraz najważniejsze, liczy się Twój Mały skarb!!!

Nanulika...jak się czujesz?

Kamkaz, Kwiatuszekk23, carollina, Anncka, Michalina, Rurka, Marcela, Colly, Ewel87, Izka87, Luxuorius, Bafinka, 90 Natka, Eska13, Joawa1985, Madzioorek, Martoocha, galwaygirl, Izka, Kinako, Gosiak, Karaiwna, Ozila, MotylkowaOna, Lady Agnes i reszta!!!!!!!...z Wami kochane też się witam i przesyłam buziaki!!!

A u mnie dziś 16 dc, po histeroskopii miałam tylko lekkie plamienie kilka godzin, ból owu był w 13 dc...zobaczymy co dalej bo histro miałam w 9dc
 
Carollina i to właśnie jest to....tu się ma dość, a tu wciąż niedosyt :-p Też to kocham, choć chwilami depczę po własnym języku :tak:

Kwiatuszku
czemu od razu psycholog....? Wrażliwa osobowość, to nie choroba. Nie wiem, nie znam Cię, ale mam wrażenie,że jesteśmy do siebie podobne ;-)

Doris ja wiele razy słyszałam, że mi łatwiej, bo mam dzieci, bo mam dla kogo żyć itd....Lepiej? Nie wiem, czy świadomość co tak na prawdę się traci jest lepsza? Albo codzienne rozmowy z pozostałymi dziećmi o śmierci....Cała masa rzeczy, które miały być Kajuni.....to wcale nie jest łatwiejsze. Tak jak nie ma znaczenia, kiedy traci się dziecko. Ludzie jednak są bardzo chętni do oceniania innych. We wszystkim, a w takich trudnych kwestiach najbardziej. Nikt z nas nie jest ideałem...to pewne, ale czy to takie trudne uszanować odczucia innych? Czy zawsze trzeba się licytować? Mam kochana nadzieję,że i Twój ból kiedyś zelżeje, że będziesz mogła znowu swobodnie oddychać, że zostanie pamięć i tęsknota, a nie żal i smutek....Może dlatego,że sama to wszystko przeszłam, tak bardzo mocno życzę każdej Aniołkowej mamie powodzenia, a w zwykłej codzienności dużo dobrych ludzi, dzięki którym uda się poskromić ten paskudny ból. Tym, którzy próbują oceniać.....cóż....nie warto ich słuchać, bo nie wiedzą co robią. A nawet jak wiedzą, to niesprawiedliwie wszystkich wrzucają do jednego wora, bo przecież nikt nie może czuć inaczej niż oni....ehhh....kiedy odeszłaś z grudniówek czułam, co się stało. Wtedy jeszcze nie wiedziałam,że i ja tego doświadczę....życie jest okrutne chwilami. Dobrze, że wciąż mamy czas na wszystko kochana :happy:
 
Magda jest mi bardzo miło, że kilka słów ode mnie przyczyniło się troszkę do Twojego uśmiechu :) to nie tak, że nas tutaj zmartwiłaś Waszą historią... fakt - pojawiały się łzy ale to były łzy ogromnego wzruszenia, myślę, że chociaż w takiej formie się z Tobą łączymy... wydaje mi się, że każda z nas coś z tej historii wyniosła... bardzo chciałabym i życzę Ci z całego serca, żeby przyszedł w Twoim sercu po tak ogromnym żalu i cierpieniu czas spokoju. Kajusia zawsze będzie nad Wami czuwać z góry
[*]

Odkąd pojawił się Igor bardzo rzadko tu zaglądałam (oczywiście dlatego, że wykorzystuje moje wszystkie pokłady energii :)), mimo, że ciągle o Was wszystkich myślałam. I strasznie mi Was wszystkich brakowało :* I cieszę się ogromnie, że jednak zebrałam się w sobie i znowu zaczęłam regularnie tutaj zaglądać - i mam zamiar trwać w tym postanowieniu! :)

Dzięki kochane, ze jesteście!!!
 
Witajcie. Powiem wam dziewczyny, że jest mi coraz ciężej. Z dnia na dzień bardziej tęsknię za tym moim maleństwem, nie potrafię zrozumieć dlaczego tak się stało .
 
Co do przeczuc, to ja też czułam ze jest coś nie tak. Cieszyłam się ze jestem w ciąży, ale ta radość była taka hmm jak by za szyba. Zresztą to teraz nie ważne. .
 
reklama
Chciejko przykro mi,że nic nie chce być lepiej....Wiesz, ja nawet nie próbuję zrozumieć, dlaczego okrutny los zdecydował,że akurat w tej ciąży musiałam złapać tego wirusa. Dlaczego musiałam być w tych 7%, u których wirus powoduje takie skutki....Niby wiem, co było przyczyną, ale to wcale nie sprawia,że jest mi lżej, no bo jednak mogło być inaczej. Te lepsze i gorsze dni są wpisane w żałobę. Nie umiem Cię pocieszyć, ale tak bardzo Cię rozumiem...Ja sobie mówię,że Kaya była chora. To nie ma żadnego głębszego sensu. Tak być musiało....Mam nadzieję,że po chwilach trudnych, znowu Ci przybędzie sił, by zrobić kolejny krok. Jak Wasze zdrówko? Lepiej coś?
 
Do góry