reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Natka..różnica jest ogromna na NFZ a prywatnie.Nawet leżąc w szpitalu widziałam różnice, ja chodzę do ordynatora prywatnie i po zabiegu przyszedł wytłumaczył, chociaż już był po dyżurze i miał iść do domu, a leżała ze mną paniktorabyla u innego ginekologa i ordynator tez jej robił zabieg, nawet nie zapytał jak ona się czuje. Ja idę do niego w poniedziałek na NFZ ciekawe jak mnie potraktuje. Też tyle kasy wydałam na nich i na leki że głowa mała.

Moja córcia jutro ma swój pierwszy bal w przedszkolu, będzie księżniczka, już prosiła o pomalowanie paznokci i zrobienie loków. Więc dziś mam babski wieczór z córka haha.
 
reklama
Bafinka, chciejka ja będąc w szpitalu też odczułam różnicę-mój lekarz do którego chodzę prywatnie był u mnie 4 razy, inny nie przyszedł ani razu (poza obchodem). Do babki która ze mną leżała nikt nie zajrzał ani razu. Ja mam jeszcze taki plus, że mój lekarz nie zawsze brał pieniądze za wizytę-jak w ciąży z Małgosią wyszły nieprawidłowości to zapłaciłam tylko raz, a byłam kilkanaście co kilka dni. Za monitoringi też czasami nie chciał. Przykre jest to, że co miesiąc z wypłaty ściągają nam kupę kasy, w tym na składkę zdrowotną, a jak przychodzi co do czego to i tak najczęściej trzeba iść prywatnie. Rzadko trafi się na nfz prawdziwy lekarz z powołania, a szkoda...

Kamkaz rzeczywiście dziwna sytuacja. Ale może to Majeczka chciała dać Ci znać, że u niej wszystko dobrze i żebyś się nie martwiła bo ona zawsze będzie obok mimo że jej nie widzicie:tak:
 
Natka mam ogromną nadzieję, że to zasługa Majeczki i tego będę się trzymać. NIe wiem co się dzieje, ale wogólę nie mogę przestać o tym myśleć. A co za tym idzie łzy mi same płyną... nie mogę nad nimi zapanować
 
dobrze piszecie ze psychika robi swoje... nie tylko z okresem...kamkaz dziwna sytuacja i nie dziwie się ze ja tak interpretujesz.... ja np sniłam ze byłam u ginekologa(kobiety choć nigdy nie chodziłam do kobiety) i ona mówi pani Judyto ma pani nabrzmiałe piersi nie jest pani w ciąży?? zrobiła mi USg i mówi że widzi coś bardzo małego i to może być pęcherzyk.... cóż śni się to o czym się myśli... muszę się zdystansować ale jest trudno... pojutrze do pracy to jak wpadnę w wir codzienności to może będzie lepiej...
w ogóle to powiem wam że ja odcięłam sie od otoczenia po pierwszym poronieniu nie pisałam do koleżanek oddaliłam sie a jak sie widziałyśmy na domówkach to rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym i w niedziele był męża brat z narzeczoną i chociaż znamy się krótko to dobrze się rozumiemy i korzystając z tego że mój Ł miał wczoraj nockę zaprosiłam ja na maraton filmowy... z filmów nic nie pamiętam ale dawno sie tak nie wygadałam.. mega ulga polecam.. przy okazji trochę wypiłyśmy więc słowa same płynęły....
 
Kamkaz aż ciepło się na sercu robi. Może to był znak żebyś zostawiła smutki za sobą :)

Co do lekarzy to ja też już nigdy na nfz nie pójdę. W ogolę czasami myślę że gdybym odrazu poszła prywatnie to bym teraz była w połowie ciąży. Ja poszłam na pierwszą wizytę do mojej przychodni. Lekarz zrobił cytologię (nigdy wcześniej tak nie zabolało) i usg. Wszystko wyszło prawidłowo. Lekarz miły jak nigdy, pogratulował. Na koniec powiedział że jak po badaniu będę pare dni plamić to nie panikować bo to normalne. Podziękowałam za wizytę i poszłam. No ale plamienia były już 5 dni więc 6 dnia (niedziela) rano pojechałam na IP. Tam lekarz mnie zbadał, powiedział że słyszy już serduszko czyli ok ale te plamienia są nie wporządku. Kazał odrazu iść do domu, niekoniecznie cały czas leżeć ale nie wychodzić na rzadne spacery, nie sprzątać i ogólnie odpoczywać fizycznie i psychicznie. Oprócz tego powiedział że następnego dnia rano mam iść do mojego lekarza prowadzącego (gdzie powinnam dostać l4 i recepte). Wróciłam do domu i leżałam. Następnego dnia poszłam na godzinę do pracy bo mój lekarz i tak przyjmował chyba jakoś od 12 a ja l4 jeszcze nie miałam. Jak dostarłam do przychodni to oczywiście musiałam czekać bo i lekarz i położna spóźnili się 15 minut. Jak spytałam czy mogę na chwilę wejść to lekarz odmruknął że tak. Rozmawiał ze mną praktycznie w progu. Był oburzony że w ogóle przyszłam a jak usłyszał że byłam na IP to już w ogóle się obraził. Spytał się mnie czy chce wejść na fotel razem z inną pacjentką. Bo jak nie to mam wracać do pracy i wrócić w czwartek o 16. Oczywiście zapłakana trzasnęłam drzwiami i nigdy tam nie wróciłam. Odszukałam lekarza z IP gdzie przyjmuje prywatnie i umówiłam się do niego na wieczór. Siedziałam u niego godzinę i właściwie to ja go poganiałam bo siedziałabym jeszcze dłużej. Wszystko mi wytłumaczył, zrobił cały wywiad, pytał się czy wszystko rozumiem, czy mam pytania. Dostałam luteinę do tego nospe i 3 tygodnie l4. Niestety plamiłam cały czas. Momentami już mniej ale jednak. No i pewnego wieczoru miałam bardzo złe przeczucia więc znów pojechałam na IP. Tam się okazało że serduszko już nie bije a ciąża wygląda na duużo młodszą. Lekarz kazał zrobić mi bete 2 razy. Była malejąca. Zadzwoniłam do mojego lekarza właściwie z pytaniem czy mam odstawić luteine. Doktor proponował powtórzyć jeszcze bete ale ja już wiedziałam że to tylko takie przeciąganie w czasie. Po odstawieniu luteiny na drugi dzień zaczęłam ronić.
Zastanawiałam się czy ten lekarz z przychdni czegoś mi nie uszkodził. Napewno nigdy do niego nie pójdę i wszystkim kobietom stanowczo go odradzam.


Bafinko ja też uważam że trzeba mówić facetom co sie myśli i jakie ma się oczekiwania. Nie ma co czekać aż się domyślą. Ale.u nas działa to też w drógą strone. Powiedziałam jasno mojemu że ja też nie mam zamiaru się domyślać i że jak coś chce to niech mówi. Ja bardzo lubie takie jasne i klarowne sytuacje.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bafinka taka rozmowa z osobą, z którą się tak dobrze dogaduje to naprawdę super sprawa, dobrze mieć taką pokrewną duszę i fajnie, że tak dobrze się dogadujesz z narzeczoną brata męża.

Colly Ty mnie nie strasz normalnie.. bo ja wczoraj właśnie po tym badaniu myślałam że się poryczę. Tak mnie to wszystko bolało że masakra. Tak niedelikatnie mnie badał że aż mi niedobrze było:-( na samą myśl, że znowu mam tam iść to płakać mi się chce:-(
 
Do góry