Wracając jeszcze do tematu endokrynologów i ginekologów, zauważyłam że endo często przepisują zbyt dużą dawkę leku, zastanawia mnie tylko dlaczego tak jest? I ciężko trafić na takiego co "nie oleje tematu".
Co do ginekologa, zgadzam się - żyjemy w czasach gdzie rządzi pieniądz, kilka lat szukałam zanim znalazłam "odpowiedniego" gina. Jednego to miałam nawet profesora do którego jeździłam 100km, ale jak zaszłam w pierwszą ciążę to stwierdziłam, że w ciąży przecież nie będę tyle jeździć za swoim lekarzem i że muszę znaleźć kogoś w swojej miejscowości - zaryzykowałam, poszłam do młodego lekarza który nie ma jeszcze "wieloletniej" praktyki - i bardzo się z tego cieszę, ponieważ nie przesiąkł on jeszcze tą rutyną, olewawstwem, parciem na pieniądza, zależy mu na pacjentkach i ma dużą wiedzę.
Nana85 jak dobrze pamiętam, na początku staranek sprawdziłam TSH (i właśnie wykryłam niedoczynność), a reszte to takie klasyczne: morfologia, mocz, OB, i chyba jeszcze toxo dla pewności.
Ja też dużo czytałam, czasami miałam wrażenie że to jest nawet "nienormalne" bo potrafiłam czytać codziennie po 2-3 godziny, ale widocznie tego potrzebowała moja psychika, bo po jakimś czasie mi przeszło. Każdy sposób na poradzenie sobie "ze sobą" wg mnie jest dobry, jeżeli nie robimy przy tym krzywdy innym ;-)
Myszka2829 a żebyś wiedziała że się nagimnastykowałam nad mężem jak spał, żeby mu nogę zmierzyć od wewnętrznej strony ale go nie obudzić

Co do porodu, nie planuję rodzić jeszcze teraz - moim marzeniem jest, aby Ninka przyszła na świat miedzy 15 a 20 września. Termin porodu z @ mam na 23 września, ale z owulki 30 września. A przeczucie moje jest takie, że mała będzie się chciała ujawnić dopiero w październiku.
Co do "urodzenia przed terminem", owijać w bawełnę nie będę, chciałabym urodzić w tym czasie, ponieważ tak mi będzie najbardziej pasować ze względu na pracę. Wiem jak to samolubnie brzmi i że zaraz mogę zostać za to zjechana, ale ja cały czas pracuję, i 2 dni po porodzie jak mi się oczywiście uda tak wyjść ze szpitala, wracam od razu do pracy. Takie realia. Gdy ktoś pracuje sam dla siebie, nie ma tak dobrze jak pracownik "kogoś", nie mogę wziąć sobie urlopu, nie da się mnie też zastąpić w pracy - wiem bo już próbowałam. Gdybym miała czekać na "odpowiedni czas" dla dzieciątka, to nie miałabym go chyba nigdy... przykre, ale wolę się pogodzić z realiami niż załamywać nad sobą ręce. Kredyty trzeba spłacać, nikt tego za mnie nie zrobi. Wypłata męża nie starczy na opłacenie, musimy pracować oboje.
Kochająca_mama30 brzusio masz prześliczny! Z tego co opisujesz, ja także obstawiam e poród nastąpi w ciągu kilku najbliższych dni. Będę zatem za Was zaciskać kciuki aby wszystko potoczyło się szybko i jak najmniej boleśnie, aby dzidzi była zdrowa i nie było komplikacji !!
Ciężko mi jest tylko kiedy się obeżrę - a niestety potrafię - najgorsza jest dla mnie gzika - uwielbiam ziemniaki w mundurkach, wyobraź sobie wczoraj na obiad o 16tej zjadałam 6 ziemniaków i gzikę z małej śmietany i połowy krówki, no i przez całe popołudnie nie mogłam zjeść nic więcej i co chwilę miałam "cofki" blee

. Wiem że nie mogę zjeść za dużo, na szczęście rzadko mi się to zdarza, ale ziemniaki w mundurkach z gziką nie wiadomo czemu zawsze były moim najlepszym daniem, nawet gdy w ciąży nie byłam, zawsze wtedy jem za dużo. A jak jestem obżarta, to i noc ciężka. Wiem jak to brzmi, ale wyobraźcie sobie że nadal jestem najedzona po wczorajszym obiedzie - tak mam, gdy zjem za dużo.
Lenka21 dzięki za wskazówki, dzisiaj wieczorem podejmę jeszcze jedną próbę!
Co do sprawdzania w ciąży, pomimo że brzusio mam już ten konkretny, nie jest problemem samo badanie, bo palec wskazujący cały dałam radę, tylko nic tam nie czułam, jakbym nie sięgała do końca. Może mam za krótkie palce hihi, albo szyjka jest tak wysoko, tak to jest jak się wcześniej nie próbowało to nie mam do czego porównać.
Fifka marzy mi się urodzić 15-20 września, termin prawidłowy 30 września, więc gdybym urodziła 15-go to byłby to skończony 38 tydzień. Pytam się już teraz, ponieważ lubię mieć wiedzę "w przód". Mała ostatnio ważyła ok 2400, jak będzie dalej rosła w tym tempie, to ok 15-go będzie ważyć gdzieś 3300, a dużo dzieci w terminie porodu jest mniejszych.
Mój M się ucieszy jak będziemy przytulać na okrągło

Co do szyjki, jak byłam na badaniu półtorej tygodnia temu, to ginek mi badał i mówił że jest wysoko i zamknięta, przypominam sobie że też się musiał nagimnastykować aby ją dotknąć, a przecież męskie palce są trochę dłuższe? Więc ciekawe jak to jest. Podejmę dzisiaj jeszcze jedną próbę, ale jak znów nic nie wyczuję, to dam sobie spokój.
co do mojego samopoczucia w t5recim trymestrze, nie narzekam. Owszem, to nie jest tak że nie mam żadnych dolegliwości, ale spodziewałam się że będzie dużo gorzej. Czuję się źle gdy za dużo zjem, od ok 2 tygodniu gorzej mi się oddycha gdy leżę na płasko, więc śpię z głową lekko w górę. Z nogami nic mi się nie dzieje, nadal latam w szpilkach, nie mam opuchnięć, skurczy, tylko z tą lewą dłonią co mi drętwieje mam problem, ale neurolog powiedział że nie mam uszkodzonych nerwów, to najprawdopodobniej przez ciążę więc muszę przeczekać swoje i zobaczymy po porodzie, jak nie przejdzie, to będziemy robić zdjęcia i szukać. Od wizyty biorę też więcej magnezu, i jest jakby odrobinę trochę lepiej. Jak więc same widzicie, końcówka nie jest dla mnie zbytnio uciążliwa (choć ta prawdziwa końcówka to się dopiero zaczyna ;-)).