Młody rośnie jak na drożdżach. Powoli powoli trupta z pchaczem. Mamy już 5 ząbków i idzie 6. Zdrowy jak narazie bez większych problemów i oby tak zostało. Ja no niestety bez zmian, a nawet gorzej z tymi plecami. 14 grudnia mam wizytę u lekarza i powiedział, że jak nie będzie poprawy to operacja. Także "już trzęsę portkami". Wolałabym spróbować pierw zastrzyków z Kortyzonu, ale lekarz sądzi, że przy Nich nie można karmić. I teraz jest problem bo młody mm nie ruszy. Ja cały czas odciągam mleko. Laktator to Moja druga para rąk. Mąż od poniedziałku w pracy i teściową przyleciała żeby Mi pomagać bo Ja nie jestem w stanie niestety zrobić cokolwiek bez pomocy bez bólu. A nie wspomnę o opiece nad dzieckiem. Także jest hmmm nie wesoło.
Awans to nieźle szybko Ci poszło w nowej pracy. Kochana korzystaj z życia ile się da. W międzyczasie pojawi się mały szkrabek i wywróci je do góry nogami [emoji6][emoji6][emoji6]