reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Alunia dobrze ze w porę to zauważyłaś :) będzie dobrze :) Anetka bardzo się cieszę,że poradzilas sobie z laktacja :) podziwiam,że sciagasz i podajesz w butli bo ja laktatorem nie sciagne nic a nic a mleko w cyckach jest :) moja Hania też pije 8 razy na dobę :) codziennie jej słód jecznienny żeby utrzymać laktacje na poziomie :) także walczę o każdą kroplę :) ale daje radę chociaż było ciężko :) uparlam się,że nie poddam się łatwo :)
 
reklama
Alunia dobrze ze w porę to zauważyłaś :) będzie dobrze :) Anetka bardzo się cieszę,że poradzilas sobie z laktacja :) podziwiam,że sciagasz i podajesz w butli bo ja laktatorem nie sciagne nic a nic a mleko w cyckach jest :) moja Hania też pije 8 razy na dobę :) codziennie jej słód jecznienny żeby utrzymać laktacje na poziomie :) także walczę o każdą kroplę :) ale daje radę chociaż było ciężko :) uparlam się,że nie poddam się łatwo :)
Ja piję piwo na bazie słodu. Oczywiście bezalkoholowe [emoji6]do leki homeopatyczne. No i witaminy dla karmiących. Moje piersi to już się po prostu przyzwyczaiły do laktatora[emoji848]ale słyszałam właśnie, że często kobiety które kp nie mogą nic ściągnąć laktatorem. Mi to już nawet wygodnie z tym jest.

Jak długo w ogóle chcesz karmić? A coś się działo u Ciebie z laktacją? Miałaś kryzysy laktacyjne?
 
Ja piję piwo na bazie słodu. Oczywiście bezalkoholowe [emoji6]do leki homeopatyczne. No i witaminy dla karmiących. Moje piersi to już się po prostu przyzwyczaiły do laktatora[emoji848]ale słyszałam właśnie, że często kobiety które kp nie mogą nic ściągnąć laktatorem. Mi to już nawet wygodnie z tym jest.

Jak długo w ogóle chcesz karmić? A coś się działo u Ciebie z laktacją? Miałaś kryzysy laktacyjne?
Dopiero zauważyłam post :) nie wiem kochana czy to był kryzys czy skok rozwojowy...mała wisiała dzień i noc na cycku,i jeszcze bardzo się denerwowala więc pierwsze co mi przyszło do głowy,że jest głodna :( cycki jak flaki :( piłam oczywiście piwo,herbaty i zero poprawy aż trafiłam na naturalny słód :) wygląda i smakuje jak go...no :D ale pomaga :D karmic chce dopoki mleko w cyckach jest :)bardzo to lubię i mam na tym punkcie osobista zajafke :D może dlatego,że Olus karmiony od początku mm i z wiekiem bardzo tego żałuję,że nie walczyłam o kp.on też ciągle był chory i zero odporności :) nie miałam też takiej wiedzy i wsparcia :( a teraz po prostu jestem o wiele madrzejsza :)
 
Pierwsze cc miałam w trybie pilnym-w piątek zgłosiłam się na obserwacje bo słabo czułam ruchy, w sobotę po 13 spadki tętna na ktg i po paru minutach mała już na świecie i trafiła do inkubatora. Przy drugim porodzie miałam wybór, zaczęło się samo ale i tak skończyło się cc bo trafiłam na dyżur takiej wrednej lekarki, która ciągle mi powtarzała że po co próbuje, że lepiej cc bo dziecko się udusi bo wolno idzie itd. No i po kilku godzinach ze strachu się zgodziłam a potem żałowałam że tak jej posłuchalam i przez to nie mogę się z przebiegiem drugiego porodu pogodzić.
Fajnie że u Ciebie już po owulacji :) trzymam kciuki za efekty! Zwłaszcza że piszesz że odpuściliście starania a to często właśnie klucz do sukcesu bo tak naprawdę wystarczy tylko jeden raz a i tak może się udać :) trzymam kciuki :)
Czyli tak jakby nie dała Ci żadnego wyboru ? Szkoda trochę. Chociaż kiedyś koleżanka mówiła, że ona nie wyobraża sobie rodzić siłami natury. Według niej cesarskie cięcie to jakieś zbawienie :D A znowu moja siostra rodziła siłami natury tylko 10 minut. Znając życie, jeśli u mnie by się udało, to pewnie miałabym pecha i skończyłoby się na CC. Teraz też dłuugo się nie odzywałam. Ale znalazłam pracę : D Jutro mój pierwszy dzień. No fakt. Trochę się spóźniłam. Ale jakoś teraz o tym nie myślę. Mówię sobie, że trudno i niedługo będzie kolejny cykl : ) Udało Ci się zrobić coś dla siebie w końcu ? : )
 
Hello.
W poniedziałek będąc w 10 tygodniu usłyszałam smutną diagnozę - "ciąża obumarła". Od razu odstawiłam luteinę.
Dostałam skierowanie do szpitala na poniedziałek 14.05, ale od wczoraj pobolewa mnie brzuch, a dzisiaj zaczęły się delikatne brązowawe plamienia. Czekam na rozwój akcji, bardzo zależy mi żeby natura sama zrobiła ile się da, bo jak najszybciej chcemy zacząć kolejne starania.
Jeszcze nie doszło do poronienia, do najbliższej miesiączki też jeszcze pewnie sporo czasu, a ja już myślę tylko o kolejnej ciąży...

Ja poroniłam samoistnie dopiero po dwóch tygodniach od usłyszenia diagnozy. Ale najlepsze jest to, że poroniłam w dniu normalnie spodziewanej miesiączki. A poroniłam w połowie 9 tygodnia. Też się zaczęło tak jak u Ciebie. Najpierw plamienia, a później zaczęłam krwawić. Trochę czasu spędziłam w toalecie. Pamiętam, że po tygodniu myślałam, że to już koniec i pojechałam na dłużej do domu. Wtedy zaczęłam mocniej krwawić. W rodzinnym mieście chcieli mnie łyżeczkować. Ale się zaparłam, i pojechałam 215 km do obecnego miejsca zamieszkania, gdzie był mój lekarz prowadzący. Faktycznie jajeczko utknęło w szyjce. Dał antybiotyk. Unidox z tego co pamiętam i Ergotraminę, bo ona obkurcza macicę i dzięki temu krwawienie znika. Leki dostałam w poniedziałek. A we wtorek reszta się oczyściła sama : ) Nawet już nie krwawiłam, tylko wydaliłam to co zostało. Fakt. Trwało to ponad 2 tygodnie.. Ale od kolejnego cyklu można się starać : ) A łyżeczkowanie nie jest jakimś tam wymogiem. Mój lekarz mówi, że do 12 tygodnia nie ma co łyżeczkować. A jest ordynatorem, więc chyba wie co mówi : ) Czekaj cierpliwie. I zaopatrz się w podkłady poporodowe. Jakieś dobre leki przeciwbólowe też. Mogą się przydać. I nie bój się. Ja myślałam, że nie dam rady. Ale nie było tak strasznie, jak to czasami opisują w internecie : )
 
Ostatnia edycja:
Trzymajcie kciuki za Maksia... Coś za szybko pcha się na ten świat. Jestem w szpitalu ciągle pod ktg i właśnie dostaje kolejne leki na zatrzymanie skurczy... Czułam tylko napisanie brzuszka lekkie, nic specjalnego a to jednak skurcze.. Dostaje też już w razie czego sterydy na płucka... Kurde to dopiero 32 tydzień... Oby udało im się zatrzymać skurcze
..
 
Trzymajcie kciuki za Maksia... Coś za szybko pcha się na ten świat. Jestem w szpitalu ciągle pod ktg i właśnie dostaje kolejne leki na zatrzymanie skurczy... Czułam tylko napisanie brzuszka lekkie, nic specjalnego a to jednak skurcze.. Dostaje też już w razie czego sterydy na płucka... Kurde to dopiero 32 tydzień... Oby udało im się zatrzymać skurcze
..
Kochana spokojnie. Będzie wszystko dobrze!!! Maksiu nie strasz Mamusi tylko siedź tam w cieplusim i milusim brzusiu czekając na Swój termin [emoji8][emoji8][emoji8]
 
@Marika92 trzymam kciuki, będzie dobrze. Najważniejsze, że jesteście teraz pod dobrą opieką. U mas nadal cisza, leki odstawione i czekamy obecnie 37+1. Przesyłamy pozytywne myśli
 
reklama
Do góry