W czwartek dopiero [emoji53]. Strasznie mi się wlecze ten czas.Boję się ,ze usłyszę tam coś czego nie chce ,ze przy naszych wynikach tylko in vitro ,albo inseminacja.Niby mam teraz dni płodne ,ale widząc jak wyglądają nasze wyniki raczej nie liczę na nic.Boję się ,ze nawet jak by się udało to przy takiej ilości uszkodzonych plemników i tak poronie.
Należę jeszcze do innego forum i tam są porady ekspertów.O ile w stosunku do moich wyników ginekolog nie może udzielać porad przez Internet o tyle do meza już tak.
Pani ginekolog napisała na tym forum ,ze przy takiej jakości nasienia będzie trudno o naturalne zapłodnienie i wskazana jest inseminacja.Jej zdaniem moje tsh nie miało większego wpływu na styczniowa stratę, bardziej prawdopodobne jest ,ze komórką połączyła się z uszkodzonym plemnikiem i doszło do selekcji naturalnej.Owszem można próbować suplementacji ,żeby poprawić jakość nasienia,ale może to nie przynieść efektu.
Wyniki nasienia były robione w klinice leczenia niepłodności więc wiarygodnosc jak naj bardziej dobra.Mój mąż nie pali od prawie 3 lat jak palił to i tak bardzo mało ,alkohol też sporadycznie jakieś piwo z kolegami ,uprawia sport nie jakiś wyczynowy tylko gra w piłkę w miejscowym klubie,nie jest otyly.Nie wiem może na te wyniki miało wpływ to ,ze był przeziebiony.Pewnie inaczej bym do tego podchodzila jak by chociaz moje wyniki były super, a tu dwie osoby z problemami.Przeraża mnie myśl ,ze to wszystko może potrwać jeszcze lata.Jak bym miała te 25 lat to może tak by mnie to nie dobijalo ,bo bym wiedziała ,ze jeszcze mam czas i na spokojnie mogę do tego podejść.Osoby w moim wieku w większości mają już po 2 dzieci ,a u mnie długa droga leczenia i pewnie masa kasy wydana.
Przepraszam za mój depresyjny post,ale jakoś po tych wszystkich wynikach mój nastrój padł.
Napisane na SM-T113 w aplikacji Forum BabyBoom