reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po straconej ciąży

Dziewczyny, ja wiem, że wpadłam jak po ogień, ale u mnie tyle do pisania, że najzwyczajniej w świecie nie miałam kiedy, a nie chcę Was zbyć dwoma zdaniami :sorry:


Od początku.

Po tym jak moja córka zachorowała, również córeczka znajomej dostała takiej wysypki...Wystraszyłam się wtedy już nie na żarty. Próbowałam szybko skontaktować się z położną, ale mojej dalej nie było, a te na zastępstwie ciągle tylko obiecywały,że oddzwonią...One zwlekały, a ja ze strachu dostawałam już szału.

W końcu w zeszły poniedziałek zadzwoniła do mnie jakaś położna,żebym przyszła do niej, zanim moja wróci z urlopu. Poszłam tam bez większych nadziei, tym bardziej,że przez telefon wydała mi się nie miła. Wchodzę tam i szok! To była babeczka, co przychodziła do mnie do domu po stracie Kaji i ona mi wtedy bardzo dużo pomogła (bo miałam problemy z dostaniem się do lekarzy). Pamiętała mnie skubana :happy:

Powiedziałam jej tym wirusie i obawach, a ona od razu telefony do szpitala, karta ciąży i obietnica,że umówi mi wizytę najszybciej jak może. Powiedziała, że we wtorek zadzwoni i że mam być tego pewna, bo ona mnie tak nie zostawi.
Jak obiecała, tak zrobiła. We wtorek po południu zadzwoniła, że wizyta w środę o 11, a jeszcze mi sama wieczorem kartę ciąży do domu przywiozła. Tak więc mam za sobą pierwszą wizytę w szpitalu.

Wirusy przyszły ujemne, ale nie mam też na nie odporności, więc póki co nie cieszymy się. Za 3 tygodnie powtarzamy badanie z krwi i obserwujemy cały czas dziecko. Ponieważ miałam objawy przedrzucawkowe w poprzedniej ciąży, dostałam aspirynę, aby zapobiec wszelkim tego typu komplikacjom. Ta moja lekarz od razu mnie wysłała na usg, żebym uspokoiła się. Dzidziuś ma 3.94cm i wyprzedza termin z owulacji o 6 dni (wiem dokładnie, kiedy była). Serduszko ślicznie bije. Termin na 12 lutego i ten już zostanie.
Za nie całe już dwa tygodnie 05.08 mam rano wizytę znowu z nią. Potem usg genetyczne. Potem konsultacja z drugim lekarzem (tym co wykrył chorobę Kaji i skierował mnie do tego specjalisty w Cardiff). On ma też ponownie mnie zreferować do Cardiff, bo tamten lekarz w sumie jako jedyny wie dokładnie co działo się ze mną i Kają od momentu wykrycia jej choroby. Także 5 sierpnia będzie dla mnie mega męczący, ale mam nadzieję,że przyniosę dobre wieści. Oczywiście pani doktor pełna nadziei, że tym razem wszystko będzie dobrze i wszelkie nieszczęście nas ominą. Obiecała,że na każdym kroku zrobią wszystko, bym była pewna,że dzidziuś ma się dobrze. Udało mi się tez dostać fotkę (u nas nie dają na każdym usg). Co prawda maluszek spał i ciężko go było uchwycić, ale mi to wystarczy, by zerkać na to zdjęcie z radością :-)

Przepraszam, że nie piszę, ale akurat to wszystko działo się podczas urlopu mojego męża i o ile do środy nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, tak od czwartku wykorzystywaliśmy czas na maksa, żeby choć troszkę skorzystać z tego, że był w domu, więc była wycieczka 300km do oceanarium, inna do zoo, potem grill ze znajomymi i jeszcze dziś z racji deszczowej pogody planujemy z dziećmi kino. Plany ogólnie na czas jego urlopu były inne, bo chcieliśmy Legoland odwiedzić na kilka dni, ale wyszło jak wyszło i chociaż tyle udało się :tak:

Przyznam się Wam też,że po tym usg z pełną świadomością kupiłam pierwsze ciuszki. Udało mi się dostać coś ładnego unisex, więc wzięłam. Dla Kaji z wyprawką zwlekałam tak długo,że w końcu biedna nie miała nic kompletnie :-( Tym razem uparłam się, że na przekór wszystkiemu będę kupować od początku. Kolejne zakupy planuję na środę po usg genetycznym :-p

Wrzucę Wam fotkę mojego Skarbeczka, choć jest nie wyraźna. Czuję się bardzo dobrze póki co. Żadnych mdłości, bóli głowy, nadwrażliwości na zapachy, czy bólu piersi. Czasem delikatnie brzuch pociągnie i senność męczy, ale widzę,że już mija powoli. Oczywiście z racji braku objawów wkręciłam sobie przed usg najgorsze rzeczy, bo aż ciężko uwierzyć,że ciąża taka lekka może być :-)

Natka jeszcze raz ogromne gratulacje!!! Mam nadzieję,że tulisz już maleńką do woli :tak:

Sysiq trzymaj się kochana! Jeszcze chwilka i pewnie Ty również przytulisz swoje maleństwo :-)

Za całą resztę trzymam mocno kciuki! I za brzuchatki, i za staraczki i za te, które chciałaby już, a z różnych powodów muszą czekać. Od poniedziałku mąż wraca do pracy, więc powinno być mnie tu znacznie więcej :-)

Moje Serduszko

skanowanie0002.jpg
 

Załączniki

  • skanowanie0002.jpg
    skanowanie0002.jpg
    24 KB · Wyświetleń: 68
reklama
Magda_z_uk bardzo się cieszę za udaną wizytę nie tylko u położnej ale również u lekarza. Grunt że Twój bąbelek pod serduszkiem grzecznie rośnie. Ale jednocześnie mocno trzymam kciuki za powtórkę badań i wizyty u lekarzy. Bardzo fajnie, że będziesz pod opieką tego samego lekarza co byłaś z Kają. Spojrzy w kartę i będzie o Tobie wszystko wiedział i od razu będzie mógł pomóc. Tak więc śmiało można napisać że jesteś w dobrych rękach. Trzymam za Was mocno kciuki i rośnijcie w zdrowiu:))

Chciejka też się bardzo cieszę z poprawy, ale to nie znaczy że nie boję się powtórki z poprzedniej ciąży. Boję się i to bardzo i teraz chociażby najmniejszy ból porównuję z ciążą z Majeczką i oczywiście panikuję.
Cały czas byłam przekonana że wizyta w czwartek a jak się dziś zorientowałam to wizytę mam w środę. Ufff jeden dzień niepewności mniej:)
 
Ostatnia edycja:
Kamkaz super ze nie ma bakterii:-),&&&&&&& wciąż mocno trzymam kciuki

Magda to świetnie ze trafiłaś na tą miłą lekarkę i że Twohe Serduszko pięknie rośnie...i tak do terminu&&&&&&&& bez żadnych niespodzianek po drodze.


Agawa ależ masz już dużego synka,ale ten czas leci...pamietam jak szykowałaś sie na prodówkę a tu już takie uśmiechnięte szczęście masz:-)



Sysiq co u Ciebie,jak sytuacja?


A ja mam Dziewczynki dylemat...banalny ale dylemat:sorry: Nie wiem kiedy powiesić firanki w pokoju dla Małego,kiedy łóżeczko ubrać...itp bo z jednej strony nie chce żeby sie zakurzyło bo nie wiadomo ile jeszcze a z drugiej jak mnie weźmie to kto to przygotuje i kiedy??? ja w bólach???
No i nie wiem.....brrryy
 
Czesc dziewczyny niestety nie jest za dobrze. Wyszly mi jakies stany zapalne we krwi, podobno jest fatalna. Dostaje antybiotyk dozylnie dzisiaj juz 4 raz oprocz tego kroplowka z lekiem na skurcze po ktorych trzese sie jak galareta a serce wali 220. Malej tetno dzisiaj 135, za bardzo sie ruszac nie chce tylko wiecznie spi. Dla niej tyle lekarstw na raz to tez nie fajnie pewnie. Monitoruja nas co 2/3 godziny.
Jutro pewno powtorza wszystkie badania.

Na usg na szczęście przeplywy i wody w normie. Nie ma niczego patologicznego. Mala ma 2.8 kg. Trzymajcie za nas kciuki bo troche zaczynam sie martwic.
 
Magda nawet nie wiesz jak mnie ucieszył Twój post:-) dobrze że się układa i z ciążą jest ok. Mam nadzieję, że tak zostanie ;)

kamkaz wiem że się boisz ale tym razem będzie dobrze :) musi być!!!!

sysiq trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie, lekarze wiedzą co robią

Ania2611 jak ja byłam w ciąży to dopiero 1 września przeprowadziliśmy się na swoje, 6 ubrałam łóżeczko, 7trafiłam do szpitala a 8 urodziłam. Jak nie chcesz żeby się kurzyło to może poprosić szcześliwego tatusia żeby to zrobił przed odebraniem rodzinki ze szpitala?

U mnie się pozmieniało, mam już powrót do pracy za sobą wpiątek byłam pierwszy dzień. przed odejściem to ja byłam głównym technologiem a teraz na tym miejscu jest mój dawny podwładny. W sumie na dobre wyszło bo chłopak jest cholernie dobry a ja będę miała mniej stresów i będę robiła tylko swoje :) Trochę do bani jest z tym że będę pracowała z moją znajomą z liceum bo za tamtych czasów nie bardzo się lubiłyśmy a ona nic się nie zmieniła, dobrze że chodzę do psychologa i nie przejmuję się tym co ktoo mnie myśli czy mówi:)
O ciąży i następnym dziecku nie rozmawiamy z mężem, muszę chyba odpocząć rok, może dłużej od tego wszystkiego i psychicznie odbić się od dna ale zostane z Wami z sentymentu

Bafinka tak trochę ucichłaś... jak tamu Ciebie? podjeliście jakieś decyzje? Staracie się dalej czy odpuszczasz na jakiś czas?
 
Sysiq kochana a skąd to diabelstwo się wzięło? .nie martw się, ważne że jesteś pod dobrą opieką. I z maleństwem wszystko jest ok. Antybiotyk zrobi swoje i będzie ok..

Magda fajnie, że widziałaś dzidzie i że masz kontakt z ludźmi którzy was pamiętają .Będą podwójnie o was dbać, znając twoja przeszłość. .powinno cie to trochę uspokoić. Nie przemęczaj się tymi rozrywkami :-), ale miło że rodzinnie spedzacie czas. ..

Dzieci macie cudowne, idealne. ..

Rozmaryn dobrze, że wrocilas do pracy, podejdziesz do wszystkiego z dystansem. Ta koleżanka się nie przejmuj, zawsze znajdzie się ktoś komu coś nie pasuje. .a jak czuje się synek po zabiegu? Siusiaczek już nie boli?

Bafinko halo halo co u ciebie? .
 
Sysiq kochana trzymaj sie i Malutka też,ale na pewno jesteś pod dobrą opieką,wszystko bedzie dobrze,to już kwestia dni i utulisz zdrową,piekną córeczkę a antybiotyk poradzi sobie z zapaleniem &&&&&&&&&&& a lekarze nie mówią skąd takie wyniki?


Rozmaryn mąż pewnie poradziłby sobie świetnie tylko że on jedzie ze mną rodzić a tutaj jeśli nie wystąpią komplikacje wraca sie do domu już po 4 godzinach po urodzeniu........stąd te moje rozmyślanie.
Chyba przygotuje wszystko w tym tygodniu i już.

Rozmaryn ja za każdą stratą potrzebowałam dużo czasu żeby móc znowu sie starać,niektóre kobiety zaraz po stracie mają silną potrzebę starania sie o kolejną dzidzię a niektóre wrecz przeciwnie.Do Ciebie też przyjdzie taki czas ze znowu zapragniesz spróbować i z nową nadzieją powrócisz na pole walki:happy: my tu bedziemy czarować i wspierać.
Ja dokładnie rok temu gdy byłam w PL robić kilka badań nie wierzyłam ze sie uda,po prostu brałam sprawe na uda sie lub nie uda.......a teraz:rofl2: jestem szczesliwie oczekująca....a moim zmartwieniem są firanki do pokoiku:sorry:
 
Ostatnia edycja:
reklama
wszystkie nasze Anie życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Dużo zdrówka, szczęścia i niech każda z was spełni swoje najskrytsze marzenie ;-)..
 
Do góry