Wiecie, od rana mam jakiś dziwny ból. Tak z tyłu pod prawą łopatką, promieniuje do piersi i ręki. Nasila się przy oddychaniu. Czytałam o tym co nieco i chyba będę musiała zrobić próby wątrobowe. Miałam w ciąży cholestazę. Niby tuż po porodzie wyszły dobre wyniki,ale ten ból jest bardzo dokuczliwy. Kiedyś miałam bez większej przyczyny za wysokie próby wątrobowe...ehhh....
Chciejka dziękuję Ci za światełko również dla mojej córeczki
Jak Twoje samopoczucie dzisiaj?
Bafinko masz cudownego synka! Uściskaj go mocno ode mnie
Ja na imię Marcel zachorowałam jak tylko się dowiedziałam, że będziemy mieć synka. I co ciekawe....tylko dlatego,że inna forumowa mama (tu z BB) miała właśnie Marcelka :-) Swoją drogą Gabriel brzmi tak dostojnie. Śliczne imię! Zbieżność dat, to coś co mnie zawsze fascynuje..Pamiętam, jak w szpitalu, gdy Kaja odeszła usłyszałam płacz noworodka (mimo,że leżałam na ginekologii)....tak sobie wtedy pomyślałam, jakie to niesamowite, że w jednej chwili się ktoś rodzi i umiera....cóż....tego nie zmienimy. Ciekawe jednak jest to,że dla mnie ten 16-17 września wcale nie jest dniem pechowym, czy najgorszą datą. Nie mogłabym tak myśleć. Choćby dlatego, że właśnie wtedy mogłam choć przez moment być z moją Kają
Dziękuję za dobre słówko
Marcela Twój nick jest wynikiem miłości do tego imienia? :-) Tak z ciekawości pytam ;-) Mi się od zawsze marzył dla synka Dawid, ale jak zaszłam w ciążę i wiedziałam już,że będzie synek, to przestało mi się podobać
Kamkaz myślę,że gdyby było to coś u Twojego męża bardzo poważne, to lekarze by na pewno tego nie zbagatelizowali. Powiem Ci,że mój mąż też miał kiedyś problem z palcem u ręki. Nie uderzył się na 200%. Nic takiego, a palec spuchł, podeszło to ropą i dwa tygodnie brał antybiotyk. Skąd to? Do dziś nie wiemy. Mam nadzieję, że u Twojego męża to nic poważnego
Kwiatuszku prześliczna jest Twoja córeńka! Buziaczki dla niej
Fajnie zobaczyć te wszystkie fotki....uwielbiam dzieci :-)
Martocha kiteczki wymiatają! Cudowne babeczki z Was
Super,że pokazałaś zdjęcia. Buziaczki dla Was :-)
Madziorek może zrób teścik?
I nie panikuj....jakby nie było, będzie dobrze ;-)
Natka dziękuję
Każda z nas tutaj jest silna i niepowtarzalna. Ja to wiem i Ty też. Przeżycie straty nie czyni nas wyjątkowymi, ale na pewno daje nam nieposkromione pokłady sił. Myślę,że dzięki temu żyje nam się trochę łatwiej ;-) Uważaj na siebie kochana. Pamiętaj,że nie jedzeniem swojemu maleństwu nie pomożesz. I staraj się jednak myśleć pozytywnie...przytulam Cię i życzę sił na te trudne miesiące
Aniu nie dobrze,że czujesz się źle. Niby takie bóle jak na @ są normalne, ale jak człowiek ma taki bagaż doświadczeń, to nic nie jest normalne. Odpoczywaj i bądź czujna. Ja mocno wierzę,że wszystko jest dobrze.
Izka mój synek ma 2 latka i ostatnio po nocy nawalił kupę, a potem nim go usłyszałam,że nie śpi, zdjął i.....łóżko, pościel, materac pod karczer!!! No masakra.....
Cieszył się,że hej.....jest agent okrutny!
Dziewczynki nie robiły mi takich numerów
Wiecie, tak czytam o tym panicznym lęku w ciąży i nie wiem jak sobie poradzę. U mnie nie było plamień, czy szczególnych boleści (dopiero jak już odkryli Kaji chorobę). Podejrzewam,że jak ktoś na mnie prychnie, czy kaszlnie, to wpadnę w histerię, bo ten wirus, co ją zabił był z powietrza przecież....Nawet nie wiecie jak się boję :-( Tak chcę tego maluszka, a odwlekam i odwlekam starania. I pomyśleć, że zawsze taką optymistką byłam.....No nic. Kto nie ryzykuje ten nie ma.....
Na koniec moje gargamele w drodze do szkoły :-) Pozdrawiam Was serdecznie!