Agawa. Ja tam cały czas trzymam kciuki. Wszystkie jesteśmy dobrej myśli, a i Ciebie dobry nastrój długo, długo nie opuszczał. Koszmarne jest to czekanie, wiem. To wsłuchiwanie się we własny organizm żeby złapać najmniejszy choćby objaw. Ale zobacz ile kobiet na początku ciąży nie miało ani jednego objawu! Nie martw się na zapas, choć to na pewno baaaardzo trudne. Ściskam Cię mocno i naprawdę mam nadzieję, że Wam się udało. Buziaki!
Madziorrek biedulko Ty... Mam nadzieję, że uda Cię zwalczyć choróbsko. Ja też strasznie chorowałam będąc w ciąży z Tymkiem. Miałam ponad 39`C. I nic nie brałam tylko leżałam, piłam dużo herbaty z ekstremalną ilością cytryny i malin, a jak już jadłam, to chleb z masłem i miażdżonym czosnkiem. Jechało ode mnie straszliwie, ale chyba ten czosnek pomógł.
Daj znać jak beta, ale myślę, że przez weekend ładnie ją podhodowaliście z dzieciakiem
Trzymaj się i obyś jak najszybciej wyszła na prostą!
ewelinka cześć :-)
mika, a widzisz, odnośnie kolorów to ja właśnie ściany lubię w kolorze, na sobie bym nie zdzierżyła. Ja najchętniej ubieram, się na czarno/granatowo-dżinsowo/szaro/zielono ;-) a na ścianie można zaszaleć.
galway o ja też uwielbiam zapach farb!!!! Jak coś się dzieje w domu, że jest malowanie, albo coś nie mogę się nacieszyć. A przede mną jeszcze sporo takich zapachów, bo będziemy sukcesywnie odświeżać cały dom. Następna w kolejce jest łazienka... Lubie malowanie.
No co Wy wszystkie tak się zbiorowo pochorowałyście?!?!
Do łózek! Wygrzewać się, kurować miodem, czosnkiem i czym tam jeszcze, mam nadzieję, że już wkrótce wszystkie staniecie na nogi.
A ja mam chyba jednak cykl bezowulacyjny. Wykres temperatury szaleje, raz nisko, raz wyżej. Bez sensu. Poczekam jeszcze do tego 28 lutego i w razie czego biorę luteinę na wywołanie @. I jestem bardzo bliska podjęcia decyzji, żeby totalnie odpuścić. Żadnego mierzenia temperatury, żadnych obserwacji, seks jak będzie ochota. Ale będę do Was zaglądała oczywiście
.
Czekam na crros mężczyzn w Soczi i coś nie mogę się doczekać...
Jakaś koszmarna mgła tam ponoć jest, no a na desce się rozpędzić na krechę jak nie widać jak trasa leci, to faktycznie niebezpieczne. Ciekawe jak naszym chłopakom pójdzie...
Buziaki poniedziałkowe.
Acha... Na koncercie było BOSKO!!!!