Madziorrek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Grudzień 2012
- Postów
- 1 008
Dziewczynki jest mi tak źle, że nie wiem co ze sobą zrobić;(
Byliśmy z moim m. u znajomych. Wzięłam czerwone winko, bo to dobre na endometrium, on miał dużo nie pić.... Siedzimy gadamy i coś zeszło na temat mojego taty i brata. No i mój m. zaczął , że mój tato jako dobry ojciec to powinien to czy tamto. Więc ja mu mówię, że zobaczymy jakim Ty będziesz ojcem. A on na to: " Nie wiadomo czy kiedykolwiek będę". Powiedział to naprawdę niemiło. Minęło troszkę czasu i zadecydowałam, że idziemy do domu, no i zaczął aluzję, że nie możemy posiedzieć, bo czas potomka spłodzić. Hihi hahy no i idziemy. Wracaliśmy z jego bratem, jesteśmy już pod domem, a on mi mówi że chce pogadać z bratem jeszcze. Ok. Wraca kładzie się. Próbuję nawiązać jakąś akcję a on mi na to, że nie chce się kochać wtedy kiedy trzeba...
No szlag mnie trafi. To ja co dwa dni jeżdżę do ginekologa, staram się, żrę choromony, siedzę w tych ****nych kolejkach, żeby w dzien owulacji dowiedzieć się, że on nie chce się kochać na zawołanie....
Ja pierdziele, przepraszam , że piszę to tutaj ale ryczę już 5 h i zastanawiam się czy coś ze mną jest nie tak.... I czy tylko ja reaguję histerycznie.... Jest mi tak przykro;( Nie mam cienia szansy na ciążę w tym miesiącu, ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze to jest to, że poczułam się strasznie zraniona i zdradzona. No ja pierdzielę. Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam;( buuu
buziaki dziewczyny
Byliśmy z moim m. u znajomych. Wzięłam czerwone winko, bo to dobre na endometrium, on miał dużo nie pić.... Siedzimy gadamy i coś zeszło na temat mojego taty i brata. No i mój m. zaczął , że mój tato jako dobry ojciec to powinien to czy tamto. Więc ja mu mówię, że zobaczymy jakim Ty będziesz ojcem. A on na to: " Nie wiadomo czy kiedykolwiek będę". Powiedział to naprawdę niemiło. Minęło troszkę czasu i zadecydowałam, że idziemy do domu, no i zaczął aluzję, że nie możemy posiedzieć, bo czas potomka spłodzić. Hihi hahy no i idziemy. Wracaliśmy z jego bratem, jesteśmy już pod domem, a on mi mówi że chce pogadać z bratem jeszcze. Ok. Wraca kładzie się. Próbuję nawiązać jakąś akcję a on mi na to, że nie chce się kochać wtedy kiedy trzeba...
No szlag mnie trafi. To ja co dwa dni jeżdżę do ginekologa, staram się, żrę choromony, siedzę w tych ****nych kolejkach, żeby w dzien owulacji dowiedzieć się, że on nie chce się kochać na zawołanie....
Ja pierdziele, przepraszam , że piszę to tutaj ale ryczę już 5 h i zastanawiam się czy coś ze mną jest nie tak.... I czy tylko ja reaguję histerycznie.... Jest mi tak przykro;( Nie mam cienia szansy na ciążę w tym miesiącu, ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze to jest to, że poczułam się strasznie zraniona i zdradzona. No ja pierdzielę. Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam;( buuu
buziaki dziewczyny