reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Najgorsze,że cały czas tylko krwawię i nic więcej, nawet nic mnie zabardzonie boli, czasmi naprawdę dużo tej krwi jest. Jeśli do pszyszłego tygodnianic się nie stanie to poproszęo zabieg. Nie mogę tak cały czas siedzieć i czekać bo zwarjuję, świadomość, że ma się martwy płód jest poprostu nie do zniesienia. Chcemy się z Tomkiem znów starać o dziecko po jakimś czasie, ale jak mam myśleć pozytywnie jak nie wiem co jeszcze przed nami. Bardzo przepraszam Was kochane za ten pezymizm, ale lepiej mi robi jak mogę się trochę wypisać.Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, jesteście naprawdę kochane.
 
reklama
Gosiex-bardzo mi przykro,to takie straszne przeżycie ,bądż silna kochana  :( -łącze się z Tobą w bólu.Jesteśmy z Tobą myślami.
 
Gosiex naprawdę smutno mi się zrobiło...na wieść o tym,że straciliście ...Maleństwo- wiem,że jest Ci teraz ciężko ale masz męża i w nim oparcie a to jest bardzo ważne....Jestem z Tobą
 
Gosiex kochanie wiesz ze jestesmy z Toba!!!! Zobaczysz ze bedzie dobrze!teraz jesli potrzebujesz to placz aby nie kumulowalo sie to w tobie!postaraj sie pomyslec ze juz nie dlugo doczekacie sie dzidzi ktore po 9 miesiacach napewno wezmiesz na rece!!!!:):):)
 
Gosiex bardzo ale to bardzo mi przykro. Wiem co czujesz bo w lipcu przeszłam przez to samo. Wiem, że w takich chwilach nic nie ma sensu ale czekanie na poronienie naturalne nie jest chyba najlepszym pomysłem. Oczywiści zrobisz jak zachcesz, ale zabieg to 15 min i to pod uśpieniem . Ja poddałam się zabiegowi. Nie potrafiłam czekać na to aż natura sama zdecyduje o końcu. Oczywiści mój stan pozostawiał wiele do życzenia.... Byłam na prochach. Byli przy mmni najbliżsi: mąż i rodzice. Mimo wsparcia oni trzymali się lepiej. Na otuch powiem tylko tyle, że z upływem czasu można jako tako funkcjonować. Nie jest tak samo jak zawsze, ale trzeba przecież żyć dalej. Wierzę w to ,że z każdym dniem może być tylko lepiej. Czego życzę zarówno Tobie, sobie jak i każdej innej dziewczynie, której niestety to się przytrafiło.
Pozdrawiam justa4977
 
na pocieszenie wszystkim które to przezywają moj Kacepr urodził się po 10 latach starań kilka razy poroniłam ponad 10 pierwsza ciążą z winy lekarzy w 12 tyg postałam plamienia a potem 2 tyg przelezałam w szpitalu a oni twierdzili ze wszystko ok nawet zadnego leku mi niepodawali dopiero jak juz niemogłam wytrzymać z bolu zawieżli mnie do innego szpitala nadmienię ze wtedy była rejonizacja i niemozna było tak jak teraz samemu sobi ewybierac szpitali ,tam lekarz złapał się za głowę i powiedziała ze moje dziecko właśnie umarło serce przestało bić zeby jeszcze dzień wcześniej mi podali odpowiednie leki to teraz by miało 10 lat
 
Skopiowałam mój post z wątku mamy z U.K.
Wiem,że nie powinnam pisać co mi się przydażyło, po to bardzo smutne. Ale tak mną to wstrząsnęło,że postanowiłam się z Wami podzielić. W poniedziałek dostałam małego krwawienia, wieczorem zadzwoniłam do szpitala St. Thomas Hospital, czy mogli by mnie przyjąć i sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że niestety w nocy nie robią skanów, więc nie ma sensu. Obudziłam się rano poszłam na pieszo do tego szpitala, okazało się po 4 godzinach czekania na skan, że płód od 2tyg. nie żyje Smutna(y). Dali mi dwa wyjścia. Poronić naturalnie albo zrobić operację. I puścili mnie krwawiącą do domu. Ja naprawde nie miałam pojęcia co wybrać. Dwa dni później, krew lała się już jak z butelki, a bóle miałam takie silne,że skręcałam się na podłodze. Pojechaliśmy z mężem taksówką, tam pielegniarka (miła kobieta), powiedizała ,że właśnie się zaczęło i to już długo nie potrwa, że jeszcze poboli trochę mocniej i pokrwawię wyjdzie i od razu jak ręką odjął. Więc wyszliśmy od niej, a ja w pewnym momencie z bólu upadłam na podłogę, i wyłam nikt, nawet nie podszedł. Mój mąż poszedł zawołać taxi, a ja na podjeździe leżałam na ziemi. W taksówce( tej czarnej, jest duża) klęczałam na podłodze, miałam normalne skurcze jak przed porodem. Przyszłam do domu, usiadłam na toalecie, i po 5 min. plum, wypadło i wtedy zobaczyłam płód wielkości dłoni. Ból faktycznie odszedł krawienie powoli ustępuje. Ale to co widziałam i co przeżyłam nikomu tego na Boga nie życzę. Co to za wybór dla kobiety??? W Polsce by się nie zapytali, bo to nie tylko ból jest najgorszy, tylko ten cały ból idzie na nic a na końcu jeszcze musisz zobaczyć Twoje nie narodzone dziecko pływające w toalecie Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y) Smutna(y). Nie martwcie się dziewczyny mam ogromne wsparcie wmężu i to powoli odejdzie mam nadzieje, ale te 7 milionowe. miasto jest niewydolne jeśli chodzi o służbę zdrowia.
 
reklama
Gosiex kochanie jetsem z tobą całym serduchem wiem jak się czujesz najgorszy jest ten widok ja też widziałam moją kruszynkę na ręce u gina szok, może gdybym nie zobaczyła byłoby bmi lepiej psychicznie a tak dopiero dziś zbieram się powoli i nie zamierzm sie poddawać za miesiąc już próbuję pozdrawiam cię serdecznie i trzymaj sie mocno. A tak na marginesie to ten szpital i pielęgniarka jacyś nie normalni
 
Do góry