Witajcie dziewczynki, nie wiem czy dam radę doczytać ostatnie dni, mam nadzieję że u Was wszystko ok. U mnie się trochę nadziało, w sobotę na imprezce jedna koleżanka niestety zaliczyła zgon, usiadła w boxie, miała niewyraźną minę więc chciałam wziąć ją do łazienki, wzięłam ją pod pachę i niestety nie zauważyłam że była... cała orygana, ja niestety miałam całą rękę brudną od tego
no więc zatargałam ją do łazienki, próbowałam ją "wytrzeźwieć" ale jak w normalnym świetle zobaczyłam jak wygląda i jaka jest orygana to wiedziałam że nic z tego nie będzie. Wyprowadziłam ją na korytarz, tam koleżanka pomogła mi ją ubrać w kurtkę, z kieszeni wymacałam jej klucze, i tak pojechałyśmy do jej domu, ja niestety w temperaturze -10 w bluzce na ramiączkach, niestety nie miałam jak się ubrać bo nie mogłam puścić koleżanki. Po schodach (na 3 piętro!) pomógł mi ją wprowadzić kolega taksówkarz, niestety nic nie kontaktowała, chciałam jej zostawić info że mam jej klucze (bo przecież nie zostawię otwartego mieszkania), ale nigdzie nie było długopisu więc znalezionym lakierem do paznokci pisałam po kartce
- o 9 rano miała wrócić jej córka. Tak jak ją położyłam tak ją zostawiłam, nie rozbierałam, bo wiem że w takiej sytuacji lepiej nie ruszać. Wróciłam na imprezę ale niestety z inną koleżanką cały czas się zastanawiałyśmy czy wszystko ok żeby nie było że się zadławiła, no więc pojechałyśmy jeszcze raz do niej sprawdzić. Koleżanka z którą pojechałam zaczęła ściągać jej buty, a ja chciałam ją przykryć pościelą na której leżała i co? I znów trafiłam w rygi
na imprezę oczywiście już nie wróciłyśmy a jak weszłam do domu to musiałam iść pod prysznic
W niedzielę natomiast, od szwagra dostałam mega zadanie: urządza taką konkretną imprezę na 40 urodziny, i rozmowa była coś o pieczeniu ciasta, więc mówię że mogę coś upiec, na co on do mnie, że mam mu upiec tort
- to jest człowiek który był wszędzie i wszystko widział więc mnie zamurowało - bo chciałabym zrobić coś co zrobi na nim wrażenie
(zadanie takie dostałam zapewne dlatego, że widział jaki zrobiłam tort na wieczór panieński
No więc po godzinach główkowania, stwierdziłam że upiekę mu "samochód" który wiem że chciałby mieć - Lamborgini - jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale plan jest. Ponieważ tort ma być nietuzinkowy nie tylko w wyglądzie ale także w smaku, szukałam przepisu na ciasto arbuzowe (bo lubi arbuzy) ale nie znalazłam, ostatecznie wpadłam na przepis "Tort migdałowo-pomarańczowo-mandarynkowy" - i wczoraj o 22:00 znalazłam chwilę żeby jechać na zakupy do Tesco, niestety nie udało mi się znaleźć dwóch składników: ciasteczka Amaretti i cukier migdałowy Delecta
ciekawe gdzie to znajdę. Ciasto chcę najpierw upiec na próbę, aby wiedzieć, że oprócz wyglądu ma także fantastyczny smak. To z nowości u mnie