Kochane moje, pozwolę sobie tutaj napisać… Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, natomiast jeśli kogoś urażę z góry przepraszam, bo nie to jest moim zamiarem. Widzę, że mowa jest o podziale wątku, a że napisałam na tym drugim troszkę nieprzyjemnie się mi zrobiło czytając: „ale w d... to mam... niech się sobie oddzielają...”
Ja za każdym razem pisząc tutaj starałam się dowiedzieć co u której się dzieje, ponieważ Was lubię i uwielbiam Wasze dzieciaczki i tego nic nie zmieni… ale czasem wyczytując o zgagach, ciążach, mleku, pieluchach itd. itp. chciało mi się ryczeć, ale starałam się nie dawać po sobie poznać, że na wątku o staraczkach nie mogę powylewać żali dot. mojej nie mocy posiadania dziecka (i myślę, że to tej pory mi się do udawało). Nie chciałam, żeby którakolwiek czuła się winna, że jest szczęśliwą mamą, natomiast ja… cóż, nie mogłam się załapać do większości rozmów, bo co ja mogłam wtrącić od siebie na temat dzieciaczków, więc zaglądałam coraz rzadziej i mniej, bo tekst, że (może) następnym razem się uda przestał działać… Swoją drogą jak miał nie przestać działać czytając: nie martw się następnym razem się uda, a wiecie, że moja/ mój mały już je/siada/ biega/ tańczy (niepotrzebne skreślić).
I tak naprawdę tylko Ael, Atan i Milia pisały do mnie poza forum, interesując się co u mnie słychać. Być może kiedyś i mnie się uda i będę miała o czym do Was napisać. Bo teraz sami zobaczcie…. Właśnie mija mój 14 cykl starań, najwyraźniej też nieudany, nie wiem czy kiedykolwiek będzie udany… za chwilę wyląduję w klinice niepłodności…. No więc jak, jak mogę tutaj pasować?
Mam nadzieję, że udało mi się w pigułce upchnąć część moich uczuć, i że nikogo nie obraziłam. Buziaki :-****