donia 1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Kwiecień 2009
- Postów
- 1 742
Milia mąż wrócił z pracy i Amelcia przeszcześliwa lezy u niego więc tu Ci szybko odpiszę.
Ja męża nauczyłam tak, że jeszcze jak się spotykaliśmy a on spóźnił się na spotkanie to mnie już nie zastał ;-) a teraz to gderam ale jest już o niebo lepiej.
Co do badań, to wygląda to następująco. Pwowiedzmy jeżeli mama Twojego męża miała raka, to musiałby mieć "rozpoznaną" mutację, póxniej tej mutacji poszukiwano by u Twojego męża, jeżeli byłyby jej nosicielem to dopiero można by robić badania na blastocystach. I teraz to wygląda tak, że z takiej blastocysty powiedzmy złożonej z 5-6 komórek pobiera się jedną i tam sprawdza się czy nie am tej mutacji. Ja dla mnie to obarczone bardzo duzym ryzykiem uszkodzenia zarodka i ryzykiem błedu. Ale takie badania robi się w chorobach dziedzincyh. Nowtory są takie, że praktycznie każdy to inna mutacja. Jest tylko kilka znanych mutacji, np. w nowotrowach jądra, piersi i jeszcze parę innych.
Mam nadzieję, że pomogłam
Ja męża nauczyłam tak, że jeszcze jak się spotykaliśmy a on spóźnił się na spotkanie to mnie już nie zastał ;-) a teraz to gderam ale jest już o niebo lepiej.
Co do badań, to wygląda to następująco. Pwowiedzmy jeżeli mama Twojego męża miała raka, to musiałby mieć "rozpoznaną" mutację, póxniej tej mutacji poszukiwano by u Twojego męża, jeżeli byłyby jej nosicielem to dopiero można by robić badania na blastocystach. I teraz to wygląda tak, że z takiej blastocysty powiedzmy złożonej z 5-6 komórek pobiera się jedną i tam sprawdza się czy nie am tej mutacji. Ja dla mnie to obarczone bardzo duzym ryzykiem uszkodzenia zarodka i ryzykiem błedu. Ale takie badania robi się w chorobach dziedzincyh. Nowtory są takie, że praktycznie każdy to inna mutacja. Jest tylko kilka znanych mutacji, np. w nowotrowach jądra, piersi i jeszcze parę innych.
Mam nadzieję, że pomogłam