A ja przyszłam się troszkę pożalić! :-(
Myślałam, że jak wrócimy z Bartusiem z porodówki to w troje stworzymy jedną, szczęśliwą rodzinkę! Będzie tylko sielanka i tony miłości ale.... dooopaa!!! Od kąd jestem w domu nie było dnia, żebyśmy z mężem żyli w zgodzie! On cały czas gdzieś biega: a to do pieca dołożyć, a to z psem, a to na chwilę do mamy, a to do sklepu itd...
a jak przyjdzie to albo idzie spać albo siedzi przed laptopem więc praktycznie tak jakby go nie było... :-( mam już tego dość. Tak to na mnie wpływa, że jak się do mnie odezwie to nie potrafię być dla niego miła i za chwilę już się kłócimy :-( boli mnie to, że mamy takiego cudnego syna a wszystko tak się sypie... :-( jak próbuję z nim rozmawiać, ze móglby spędzać więcej czasu z nami to się oburza, że przecież cały czas z nami jest a to, że jest dziecko to przecież nie znaczy, że on nie może sobie posiedzieć przed komputerem jak człowiek
jakby nie mój kochany syn to chyba bym w ciągu 5 min się spakowała i wyniosła do mamy! Mam dość już tej całej sytuacji :-(
Wiele razy o tym czytałam jak mamuśki z mojego października, pisały do mnie że tak się niestety u nich dzieje.
Dwie rzeczy im wtedy polecam - siąść z partnerem i na poważnie porozmawiać o tym co was oboje trapi, czego oczekujecie ale najważniejsze by powiedzieć sobie wzajemnie czego się boicie w przypadku nowej sytuacji jakim jest pojawienie się dziecka. Jak już to będziecie wiedzieć możecie ustalić jak sobie radzić. To jest najprostsza droga do sukcesu.
Poznasz Madziu wtedy obawy swojego małża, a bodajże są naprawdę banalne i wystarczy sobie tylko wytłumaczyć pewne rzeczy i dalej się starać żyć w zgodzie.
Ja jak byłam w ciąży myślałam o tym dużo. Bałam się, że może się coś między mną a Pawłem zmienić po urodzeniu małego, że zaczniemy się strasznie kłócić co gorsza a o byle głupoty, że nie będzie mi pomagał etc.
Ale ja Pawłowi jeszcze będąc w ciąży powiedziałam o tych obawach. On szczerze przyrzekł, że tak się nie stanie. Obietnicy dotrzymał, owszem kłócimy się ale za to Paweł wtedy dał rozwiązanie na szybkie godzenie się. Głupawka i zrozumienie. Jak się kłócimy, któreś z nas w końcu obraca wszystko w śmiech i automatycznie atmosfera się rozluźnia. Polecam.
Teraz jesteśmy rodziną, ja przekonuje Pawła o swojej miłości, Paweł mnie o swojej, oboje się opiekujemy małym i jest podział obowiązków.
To funkcjonuje i bardzo się cieszę, że w takiej formie.
Więc Madziu siądź ze swoim mężem jak Bartuś będzie spał, pogadajcie. Bez rozmowy nic nie zdziałacie a frustracja będzie rosnąć.
Niestety jedna mamuśka z mojego października musiała się rozstać z partnerem. Oboje byli już tak sfrustrowani swoimi osobami, że zaczęli się nienawidzić.
Ucierpi ich córeczka, ale w tym momencie lepiej mała miała szczęśliwszych rodziców osobno niż nie kochających się mieszkających razem.
U mnie jest teraz koleżanka żebym sama w domu nie była, dlatego się nie odzywam... Na ktg mały ma dziwnie skaczące tętno... najprawdopodobniej jest podduszany przez te skurcze... wieczorem jadę jeszcze raz i najprawdopodobniej już zostanę w szpitalu - znowu...
Trzymajcie za nas kciuki...
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& Kochanie moje jak coś czekam pod telefonem, jak coś mogę nawet w nocy siedzieć z Tobą i dzwonić jak coś.
Trzymam kciuki by dziś już było po wszystkim :*
Gadałam z młodym...chce ktoś zobaczyć naszą porywającą konwersację?