reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po raz pierwszy :)

Magneta to nie pms... fasolki na pewno nie bedzie w tym miesiącu... i pewnie przez najbliższe 3 tez nie

A co do leków to biorę Diane 35 na wyrównanie LH i FSH oraz Spironol na zbicie testosteronu... Poza tym nie moge przestać myśleć o tym wszystkim, jest mi tak smutno i przykro, że az mnie serce boli...

Jutro ide na wizytę do innego lekarza, tak aby mieć pewność że diagnoza jest na pewno dobra i dobre leki biorę. Poza tym podobno ten lekarz specjalizuue się w leczeniu zaburzeń płodności...

Kobito kochana Ty mi nie panikuj. To, że starania są odwieszone i przedłużone nie powinno Cię dołować. Co mają dziewczyny powiedzieć, które starają się po 2, 3, 5 lat!?
One nie narzekają tylko ciągle się starając mając silną nadzieję, że się uda. Ty też tak możesz.
Popatrz na naszą Dziurę, ona prócz starań o dziecko, stara się o adopcję. Nie siadła i nie płakała z bezsilności o bólu. W taki sposób poddajesz się.
Wiesz na czym stoisz, bierzesz leki, tylko trzeba Ci cierpliwości.
Powiedz mi co Ci po tym, że siądziesz i będziesz miała pretensje do świata, że dziecko nie jest teraz już? Ktoś przyjdzie i popuka Cię po głowie, mówiąc "Dziewczyno ogarnij się".
Nie wolno się poddawać bo jakaś byle przeszkoda stanęła na drodze i już wydaje się nie do ominięcia, a tego nie wiesz bo nie spróbowałaś się z tą przeszkodą rozprawić.
Udowodnij sobie i swojemu facetowi, że jesteś silną babką, której nic nie zatrzyma, nawet złe wyniki badań. Powiedz sobie wtedy "no to co, że złe, mam to w nosie, wyleczę!".
Zobaczysz, jak się wtedy zmieni Twoje podejście.
 
reklama
Dobryyy!

Ael wow! Jaki makijaż! Ty to jednak masz wiele talentow, Ciebie to tylko na żone brac
:-D
A i kobito kochana dziękuję Ci, że mnie tak za przykład dajesz ale sprostowanko wprowadzam, my chcemy być rodziną zastępcza i dziś mamy ostatnie szkolenie.
Klari przykro ki z powodu dziadka, mam nadzieję że wszystko jednak będzie ok.’

Mag to korzystaj kochana z dnia wolnego!A swoją drogą to niezłe wymagania jak wózek za 3500.

Moniś kochana tulę Cię mocno. Niestety skutki uboczne są strasznie uciążliwe ale pamiętaj po co je bierzesz. I więcej wiary Ci zyczę.
Diane no fakt jest troszke wredny ale jeśli tak go odczuwasz popros lekarza o zmiane leku

Fifka a jak tam u Ciebie? Poprawił się małż?

Atanku dobrze rozumiem że Ty dziś do dżina? To trzymam &&&&&& i czekam na wieści
 
Ostatnia edycja:
Oj Ael ale reprymende od ciebie dostałam. teraz to dopiero jak nieudacznik sie czuję...

Wiem, że nie można się poddawać i kiedy staram sie myśleć racjonalnie, to cały czas sobie to powtarzam. Że przecież dopiero zaczełam leki brać, że to nie konieć świata i że zawsze mogło być gorzej. Pozytywną stroną jest to, że R. stara się mnie bardzo wspierać - na swój sposób co prawda, ale widzę, że sie stara i bardzo mnie to cieszy. Poza tym cały czas myśle o Dziurce i własnie o tym ile ona już przeszła. I podziwiam ją właśnie za to opanowanie i cierpliwość - też chciałabym tak móc do tego podchodzić. Aczkolwiek myślę, że ona też doszła do takiego stanu ducha z czasem... (Dziurko popraw mnie jesli się mylę...)

Ale kiedy czuje to rozdrażnienie i tłukące nerwy, a do tego chce mi się płakać bez powodu, to niestety racjonalne myślenie się wyłącza... a do tego jestem tak zmęczona fizycznie, że nie mam siły rano podnieść się z łóżka...

Nie wiem... może meliskę sobie zaparze na uspokojenie...
 
jesli chodzi o wozek to w zyciu bym nie dala 3500zl za to juz mam lozeczko wozek wanienke i cos tam jeszcze ale mamusia jest mega dziwna bo musi sie pokazac mi sie wydaje ze to dla dziecka i dziecko ma miec wygodnie a nie mama dla pokazu ze ma wozek drogi moze jeszcze z metka i cena hehe porazka dlatego powiedzilam tacie ze ma im troszke kazdac sie popukac w glowke i niech sam kupi podobny do tego co oni chca
 
Eee no to faktycznie, jak pierścionek juz jest to teraz się nie wykpi:-D

Moniś dziękuję Ci, że tak ładnie o mnie mówisz. kochana masz racje, ja do takiego stanu doszłam ale po bardzo długim czasie, tonie leków i milionie kłótni z małżem. I właśnie to ostatnie jest najgorsze. A Ty nie możesz się tak zadręczać bo Twojemu R. się "znudzi" wieczna walka, wieczny zły humor i się troszkę od Ciebie odsunie. Ja Cię broń Boże nie straszę tylko piszę, że tak może być bo u mnie tak było ale szybko to zrozumiałam i wróciliśmy do normy. Nawet ostatnio ja brałam straszne dla mnie clo, które ma chyba z 10 skutków ubocznych ale wiem, że łykam to cholerstwo po coś....Ty też przecież, prawda?

I nie myśl sobie, że ja jestem taką ostoją spokoju a co Ty kochana... Mam doły jak każdy ale jakoś szybko się już z nich podnoszę bo taki dół i tak mi nic nie da. Ostatnio po clo też się rozszalałam, z małżem kłóciłam i w ogóle było do doopy.
Kochana..może mały wyjazd z mężem?

Mag o dżizyss...mnie właśnie wkurza ten cały szpan. Powiem Ci, że podejście Sil bardzo mi się spodobało. Dziewczyna buduje dom i mogła by na troche odpuścic i kupić za dużą kase wózek itd a oni za 550 zł kupili wózek i łóżeczko, bo przecież nie rzeczy materialne zapewnią temu maluszkowi szczęście.
No ale są wyjątki...
 
Ostatnia edycja:
Oj Ael ale reprymende od ciebie dostałam. teraz to dopiero jak nieudacznik sie czuję...

Wiem, że nie można się poddawać i kiedy staram sie myśleć racjonalnie, to cały czas sobie to powtarzam. Że przecież dopiero zaczełam leki brać, że to nie konieć świata i że zawsze mogło być gorzej. Pozytywną stroną jest to, że R. stara się mnie bardzo wspierać - na swój sposób co prawda, ale widzę, że sie stara i bardzo mnie to cieszy. Poza tym cały czas myśle o Dziurce i własnie o tym ile ona już przeszła. I podziwiam ją właśnie za to opanowanie i cierpliwość - też chciałabym tak móc do tego podchodzić. Aczkolwiek myślę, że ona też doszła do takiego stanu ducha z czasem... (Dziurko popraw mnie jesli się mylę...)

Ale kiedy czuje to rozdrażnienie i tłukące nerwy, a do tego chce mi się płakać bez powodu, to niestety racjonalne myślenie się wyłącza... a do tego jestem tak zmęczona fizycznie, że nie mam siły rano podnieść się z łóżka...

Nie wiem... może meliskę sobie zaparze na uspokojenie...

Ktoś reprymendy musi dawać :p

Kochana nie jesteś nieudacznikiem, tylko chwilowo niepotrzebnie marudzisz i się załamujesz. Prawda, że np Dziurka też przeszła swój etap rozdrażnienia w staraniach, ale popatrz na nią teraz. Dlatego miałam sposobność by ją poznać by trochę z jej nastawienia przykładu wziąć.
Po to jest też takie forum jak to.
Widzisz, Twój facet Ci pomaga, doceń to też. On też nie czuję się zapewne w takiej sytuacji dobrze, bo pewnie trochę się też obwinia. Ani Ty nie marudź ani on niech nie czuje wyrzutów sumienia. Natura działa w swój sposób i jestem święcie przekonana, że to co wy teraz przechodzicie jest dla was testem cierpliwości, takim swoistym przygotowaniem do dzieciątka. Jestem też zdania, że nasze dzieciątka wiedzą kiedy do nas przyjść i u nas zamieszkać. Więc kobito pierwsze co cierpliwość, drugie co kup sobie ulubioną czekoladę i zjedz całą, nie miej oporów, trzecie co, wrócisz do domu to przytul się bez słowa jak najmocniej do swojego faceta i czwarte co to spędźcie ten wieczór przed dobrym filmem, z lampką wina, z jakąś smaczną przegryzką. Połóżcie się spać wtuleni w siebie, a zobaczysz jak jutro wstaniesz, że świat trochę inaczej wygląda.

Eee no to faktycznie, jak pierścionek juz jest to teraz się nie wykpi:-D

No prędzej mogę ja :p Kiedyś byłam anty do ślubów, jakieś naleciałości mi jeszcze zostały ;-)
 
reklama
Do góry