Magneta to nie pms... fasolki na pewno nie bedzie w tym miesiącu... i pewnie przez najbliższe 3 tez nie
A co do leków to biorę Diane 35 na wyrównanie LH i FSH oraz Spironol na zbicie testosteronu... Poza tym nie moge przestać myśleć o tym wszystkim, jest mi tak smutno i przykro, że az mnie serce boli...
Jutro ide na wizytę do innego lekarza, tak aby mieć pewność że diagnoza jest na pewno dobra i dobre leki biorę. Poza tym podobno ten lekarz specjalizuue się w leczeniu zaburzeń płodności...
Kobito kochana Ty mi nie panikuj. To, że starania są odwieszone i przedłużone nie powinno Cię dołować. Co mają dziewczyny powiedzieć, które starają się po 2, 3, 5 lat!?
One nie narzekają tylko ciągle się starając mając silną nadzieję, że się uda. Ty też tak możesz.
Popatrz na naszą Dziurę, ona prócz starań o dziecko, stara się o adopcję. Nie siadła i nie płakała z bezsilności o bólu. W taki sposób poddajesz się.
Wiesz na czym stoisz, bierzesz leki, tylko trzeba Ci cierpliwości.
Powiedz mi co Ci po tym, że siądziesz i będziesz miała pretensje do świata, że dziecko nie jest teraz już? Ktoś przyjdzie i popuka Cię po głowie, mówiąc "Dziewczyno ogarnij się".
Nie wolno się poddawać bo jakaś byle przeszkoda stanęła na drodze i już wydaje się nie do ominięcia, a tego nie wiesz bo nie spróbowałaś się z tą przeszkodą rozprawić.
Udowodnij sobie i swojemu facetowi, że jesteś silną babką, której nic nie zatrzyma, nawet złe wyniki badań. Powiedz sobie wtedy "no to co, że złe, mam to w nosie, wyleczę!".
Zobaczysz, jak się wtedy zmieni Twoje podejście.