Paluszku super, że wszystko w porządku, tak trzymajcie oboje
A suwaczek słodki :-)
Lovka i jak tam atmosfera po kłótni? Pokochaliście się już?
Beka nie patrz na sny, wariuje Ci podświadomość to i sny będą dziwne.
Nas niedawno moi rodzice odwieźli bo ja w pociągu horror przeżyłam...Obudziłam się po 8 było ok, trochę potem zamulało ale jakoś dałam radę i szybko nudności minęły. Zebraliśmy się na pks ale jakoś mi się nie widziało jechać w trzęsącym się autobusie, więc poszliśmy na taksówkę i na pkp. Jedziemy tak mi średnio było, w połowie jazdy wyszłam do kibla bo myślałam, że pawik będzie. Nie było i zadzwoniłam do ojca by przyjechał po nas pod dworzec. Oj dobrze wiedziałam co robiłam zabierając worek na śmieci do torebki i rozkładając owy w kiblu. Wróciłam na miejsce, znowu źle, na szczęście bylimy już we wrocku...i jak mnie nie chwyciło to zdążyłam tylko złapać ten worek i całe śniadanie poszło się je.....
Wysiedliśmy wcześniej, zadzwoniłam do ojca że czekamy na innym dworcu. Trochę mi się polepszyło. Ale jadąc autem znowu mała zmułka, ale dałam radę.
W aucie dowiedziałam się, że najmłodszy kot wyskoczył z balkonu z drugiego piętra (po raz trzeci!!!!!). Jednakże poprzednimi razy kot lądował na podwórku więc łatwo było go znaleźć a tutaj z balkonu od strony ulicy...masakra....chodziliśmy z moim szukać tego kretyna po okolicy, ale jak w piątek rano wyleciał to pewnie wystraszony jeszcze siedzi gdzieś schowany. Może jak zgłodnieje to wyjdzie jutro bądź pojutrze...ehh....
Także dzień pełen wrażeń jakby nie patrzeć.