Heloł na śpiąco
Dzwoniłam do ginki, ale tak jak wczoraj wieczorem myślałam. Nie martwić się tak się zdarza takie odczucia podczas kichnięcia, jak nie boli czy nie ma plamienia bądź krwawienia to wszystko git :-)
Z resztą i tak wczoraj wieczorem się uspokoiłam i o tym samym pomyślałam, że nie ma żadnego krwawienia więc wszystko ok.
Już wczoraj tak zmęczona byłam, że padłam na wyro w pół śpiąca.
Dziewczyny, mój to kuma jaki stan jak i to, w jaki sposób oboje do tego podchodzimy. Z teściem mamy inaczej, on jest głuchoniemy ma 70 lat i jest chyba najbardziej upartą osobą pod słońcem i to raczej nie takie proste by go ustawić do pionu, bo my swoje to on swoje i ciągle się wkurza. A my z moim tracimy powoli cierpliwość z nim. Ja wrzeszczę na swojego by ojcu wytłumaczył co i jak a teść i tak swoje robi bo tak został przez życie prowadzony i ma swój wyimaginowany świat.
Jak tłumaczymy, że mam mieć dietę po udarze i w związku z cukrzycą, to on sobie podjada po kryjomu wafelki i lody. Jak tłumaczymy, że nie może tłustego ani kiełbas jeść to on niby, że dla i mojego kupuje i on wie, że jeść nie może ale... Przecież mu nie zabierzemy ani karty bankomatowej ani nie zamkniemy na 4 spusty w domu (chociaż to nie byłby głupi pomysł).
Tak że można powiedzieć dupa... robi co chce a w ogóle nie pomyśli, że sobie szkodzi...bardzo szkodzi... Jest w sumie jedno wyjście dosyć drastyczne, ale tak na niego trzeba z taką bronią wyjść bo co mamy zrobić...
Dzwoniłam do ginki, ale tak jak wczoraj wieczorem myślałam. Nie martwić się tak się zdarza takie odczucia podczas kichnięcia, jak nie boli czy nie ma plamienia bądź krwawienia to wszystko git :-)
Z resztą i tak wczoraj wieczorem się uspokoiłam i o tym samym pomyślałam, że nie ma żadnego krwawienia więc wszystko ok.
Już wczoraj tak zmęczona byłam, że padłam na wyro w pół śpiąca.
Dziewczyny, mój to kuma jaki stan jak i to, w jaki sposób oboje do tego podchodzimy. Z teściem mamy inaczej, on jest głuchoniemy ma 70 lat i jest chyba najbardziej upartą osobą pod słońcem i to raczej nie takie proste by go ustawić do pionu, bo my swoje to on swoje i ciągle się wkurza. A my z moim tracimy powoli cierpliwość z nim. Ja wrzeszczę na swojego by ojcu wytłumaczył co i jak a teść i tak swoje robi bo tak został przez życie prowadzony i ma swój wyimaginowany świat.
Jak tłumaczymy, że mam mieć dietę po udarze i w związku z cukrzycą, to on sobie podjada po kryjomu wafelki i lody. Jak tłumaczymy, że nie może tłustego ani kiełbas jeść to on niby, że dla i mojego kupuje i on wie, że jeść nie może ale... Przecież mu nie zabierzemy ani karty bankomatowej ani nie zamkniemy na 4 spusty w domu (chociaż to nie byłby głupi pomysł).
Tak że można powiedzieć dupa... robi co chce a w ogóle nie pomyśli, że sobie szkodzi...bardzo szkodzi... Jest w sumie jedno wyjście dosyć drastyczne, ale tak na niego trzeba z taką bronią wyjść bo co mamy zrobić...