HEJ
TUSKA-gratuluje.Spokojnej i nudnej ciazy zycze.
JUSSASTAR-zazdroszcze w takim razie lekarzy na NFZ.U nas tak nie ma.Juuz przy okazji wizyty u innego lekarza widzialam przy ginekologach kartke,ze limity na ten rok wykorzystane.Po tej aferze,o ktorej pisalam sytuacja sie nieco poprawila ale i tak rozowo nie jest.
I ja dalej nie wierze w bariere psychiczna.Nie ma czegos takieg
wszem moge sie zgodzic,ze stres przeszkadza ale wlasnie to wymaga leczenia.Blokada psychiczna to jest takie tlumaczenie dla ginow,ktorm sie nie chce dokladnie zbadac albo nie wiedza co dalej zrobic.Bo zauwazylam,ze oni leca schematem-jak sie nie udaje to Clo,badanie nasienia,dalej nie wychodzi to inseminacja, a nuz sie uda.
Po prostu ktoras ze stron jest nie do konca zdiagnozowana i tyle.
A mowienie,ze bloada psychiczna i trzeba wyluzowac a sie uda to tylko marnowanie czasu bo juz mozna by bylo podjac leczenie.
Ja juz robilam kilka przerw,nawet z forum zniknelam i jakos w ciazy nie jestem.
Mysle,ze u Ciebie akurat cos tym razem zagralo,czego wczesniej nie bylo,moze poziom prolaktyny sie obnizyl albo wyprodukowalas wyjatkowo dobre jajeczko albo jeszcze cos tam i sie udalo.
Gdyby tak mozna bylo powodowac psychika brak dzieci to po po antykoncepcja? Zakladam,ze nie chce dzieci i nie mam po co sie truc.
I nie odbieraj tego kochana jako atak na siebie to tylko tak sie zlozylo,ze poruszylas ten temat.
Ja juz jak widac probuje prawie dwa lata i dlatego wkurza mnie to powiedzenie,ze istnieje cos takiego jak blokada psychiczna.
Zgoda co do dziialania hormonow,ktore sie pod wplywem stresu rozlegulowuja.I tu pewnie wyciszenie sie pomoze.Ale tezy,ze przezycia z dziecinstwa maja wplyw na czyjas plodnos albo nieplodnosc mnie bynajmniej nie przekonuja.