ianka do mnie też nie przemawiają gryzonie, przez moją świnkę morską wylądowałam w szpitalu po porażeniu prądem :/
A do psów mam niestety wstręt po pierwszej ciąży, kotów nigdy nie lubiłam. Za to konie kocham, w tym roku mam zamiar Nelkę posadzić w siodle
A spanie w dzień czasem jest kłopotliwe, bo ona niby bawi się w pokoju, a się okazuje ze spać poszła! Tak było wczoraj, pospała trochę po przedszkolu i wróciłam z aerobiku przed 22 a ona gadać ze mną chce
Vegas my nawet jakbysmy chcieli to miejsca nie mamy na zwierzeta, a pies to juz całkiem spory obowiazek- największy top sprzątanie kup na podwórku. Jak ktoś tego nie robi to nie powinien mieć psa, czyli 99% społeczeństwa w naszym kraju...
Dorcia jeszcze się naprzytulasz słodkiego bobasa
Ja to mojego mam ochotę zjeść
Vinga wiesz że w necie wszystko wygląda gorzej, nie martw się na zapas, jutro wszystko się wyjasni. Super że Nat delikatny dla brata,
Muffi ja też wszystko wykrawam z mięsa, przez co też mam wstręt do niego- jem mięso, ale nie cierpię go dotykać jak jest surowe, blee. A dziś robię płaty z kurczaka, więc połowa trafi do kosza.
Zdjęcia będą po urodzinach Neli, moja przyjaciółka wpada z aparatem za 30 tyś zł więc foty będą super
(jej facet ma portal internetowy i kasę dostał z UE na sprzęt).
Gabryska jakbyśmy mogły jakoś pomoc, poradzić coś to pisz śmiało
Amelia kiedy masz wizytę? Jak dziecię się dobrze ustawi to pokaże co ma między nóżkami
Aniołek moja przyjaciółka miała świnkę, ona też szalała za jej mamą
Chodziła po domu jak piesek.
My po spacerze, zimno, mokro, pada drobny śnieg buuuu... Ale ja wychodzę jak tylko mogę, jak nie leje mocno i nie wieje to spacer obowiązkowy.
A ten gałgan właśnie zaczął koncert życzeń, yyyy uuuu ggguuu iiii łeee eeeee allliiii i coś w tym stylu
A na prokuraturze dowiedziałam się, że mogę podarować samochód... na rzecz Skarbu Panstwa
Za tydzień idę znowu, szef prokuratury wyśle mnie do pani od spraw rzeczowych i cywilnych i ona mi doradzi.
Zajęłam trochę czasu panu prokuratorowi i jakiś facet w kajdanach musiał czekać aż wyjdę
Mąż mi działa niesamowicie na nerwy... Zmienić pieluchę Tomkowi to problem, wstaje rano, budzik mu dzwoni, ja go proszę wstań i zmien mu pieluchę, a on że nie, bo jeszcze 3 minuty chce poleżeć. Kij że ja w nocy 5 razy wstawałam, jestem padnięta a on i tak wstaje do pracy, ja muszę się podnieść i zmienić tą pieluchę bo jaśnie hrabia ma jeszcze troszkę drzemki! Jedyne co robi to kąpie młodego, ja mam słabe plecy i ciężko mi się schylać, ale robię to sama jak jego nie ma, za to on sam nigdy Tomka nie wykapie, ja muszę stać w łazience z nim, kremować młodego, ubierać go, pieluchę założyć... Mam na niego takie nerwy że nie wytrzymuję. Gar po zupie stoi od soboty nieumyty bo do zmywarki mu się nie zmieścił, ja powiedziałam że tego nie zrobię bo kuchnia to jego jedyny obowiązek, który i tak ja w większości za niego robię łącznie z zakupami i gotowaniem. On wraca z pracy i pierwswze co to odpoczywa, ja wracam z zakupów czy konczę robić obiad to zabieram się np. za odkurzanie czy kurze, a ten tylko by leżał i pachniał. Wrrr. Dodam tylko, że z domu wychodzi ok 8:20 i wraca czasem o 13:00, czasem o 15:00, więc chyba mógłby coś w domu zrobić?