U
użytkownik 188556
Gość
I nic sie nie boj, bo to jest wiecej strachu niz samego badania[emoji6] a uwierz ze ja jestem sama panikarą. To byl moj pierwszy raz w szpitalu w ogole. Sama nie wiedzialam co i jak[emoji6]Dziękuję [emoji3590]
Ja bylam na oddziale ok 9 rano, pozniej byl wywiad, badanie przez ginekologa i informacja ze o 11 bedzie zabieg. Chwilę przed 11 wzięli mnie do zabiegowego, i tam ginekolog odkazil mi szyjkę i wprowadzil jakiś cewnik, badz balonik, no nie wiem co to było bo wzrok odwróciłam[emoji23] wiem ze jakies male, dlugie rurki. Z fotela ginekologicznego pielegniarka i polozna pomogly mi przeniesc sie na łóżko, tak zeby to ze mnie nie wyleciało. Z zabiegowego zawiezli mnie piętro nizej na rtg. Z łóżka przenieśli mnie na ten stół od rtg, wtedy gin podal kontrast, jak kontrast sie rozchodzi to jest to uczucie takiego napięcia, ból typowo okresowy, tylko ze trochę mocniejszy. Ale on trwa doslownie chwilę, kilkanaście sekund, pozniej automatycznie się rozchodzi. W miedzyczasie zrobiono zdjęcie rtg, gin poszedl je zobaczyć, powiedział ze jest dobre. Kazali mi poleżeć jeszcze 5 minut, po chwili pielegniarka pomogla mi wstac, założyć gatki i położyć sie na lozko którym mnie przywiezli. Z pracowni rtg zawiezli mnie już na salę, na moje łóżko. Polezalam z godzinkę, dostałam wypis i poszlam sie przebrać. W łazience wylecial ze mnie kontrast w postaci jak woda. Założyłam podpaskę bo gin mowil ze mogę troche plamic po tym. No i poszlam do domu[emoji6]
Nie dostalam nic na bol przed zabiegiem, i po zabiegu.
Dasz radę[emoji173][emoji120][emoji120][emoji120][emoji120][emoji120]
Wez pizamke ze soba, ja mialam koszulę nocną, taką przed kolano[emoji5]