Kurde u mnie za pierwszym razem było tak:
Szkoła, 1 liceum paliłam sobie z koleżankami fajkę w szkolnej toalecie między zajęciami z w-f a sksami.
I jedna rzuciła tekst ty Kaśka co ty masz takie żyły na cyckach..
a ja na to że nie wiem... a na to ona ty to może zrób test ciązowy...
a to było tak ze ja sie nawet nie zastanawiałam czy moge byc w ciazy czy nie bo czekałam na 1 miesiączke naturalną po odstawieniu tabletek a z tego co gdziees w necie wyczytałam to ta mogła bym nawet do 2 miesiecy po....ale już dla świetego spokoju, kupiłam jakiś najzwyklejszy test no i zrobiłam rano.... patrze jedna kreska.... schowałam do kosmetyczki bo starszy brat sie kręcił po domu i poszłam scielic łózko... jak on z młodszym juz wyszli do szkoły to chciałam wziąsc ten test i wyrzucic gdzies do smietnika po drodze do szkoły zeby nikt nie zauważył... otwieram kosmetyczke patrze a tu zonk i zadaje sobie pytanie: Kurde czy to jakies jaja czy ja widze 2 kreski?
No i potem juz pobiegłam do kolezanki z klasy mojej najlepszej przyjaciołki...
a potem rozmyslałam jak ja to powiem mojemu M wtedy chłopakowi...
i poszłam na przerwie do ginekologa... niedaleko szkoły miałam ale nie mogła mnie przyjąc bo ytrzeba sie rejstrowac
wiec poszłam do mojego m bo pracował tez niedaleko szkoły na budowie i powiedziałam mu ze poszłam do ginekologa bo mnie te cycki bolały xd
i ze ona mi kazała zrobic ten test i bach pozytywny, bałam sie jego reakcji bo to było tak że ja miałam 17 lat on 21 ale ku mojemu zdziwieniu on sie cieszył jak głupi... wiec... hm mmm
jak bym teraz powiedziała.... nie mam zielonego pojecia ale podejrzewam ze bedzie 2 wersja FImki
chociaż myślałam o czym takim jak malusieńkie skarpeteczki.