Paulina0308
Aktywna w BB
luska przepraszam Cię bardzo za to całe zamieszanie, gdybym wiedziała to wogóle nie robiłabym problemu, strasznie mi głupio! ale z miłą chęcia się Toba spotkam jakbyś miała czas a i powiedz proszę komu trzeba żeby mnie usunął z tamtego forum, żeby nikt nie miał pretensji A i jeszcze chciałam się Ciebie zapytać który to jest Twój cykl po hsg? I brałaś może już jakieś leki typu CLO, na wywowałanie owulacji?
a tu coś o mnie:
Mam 24 lata, trzy lata temu stwierdzono u mnie PCOS, insulinooporność i niedoczynność tarczycy, ale w wieku 21 lat nie myślałam o zakładaniu rodziny więc miałam tą diagnozę w nosie. Z zalecenia lekarza zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. W 2014 wyszłam za mąż i poporstu wyszliśmy z założenia że odstawiam tabletki i będzie co ma być, ale przez rok nie było nic, dlatego trafiłam do lekarza, który stwierdził, że przepisze mi Clostilbelgyt, początkowo brałam po jednej tabletce (przez 3 cykle), kolejne dwa cykle brałam podwójną dawkę, w pierwszym cyklu z podwójną dawką wyhodowałam 3 dominujące pęcherzyki (nawet przepowiadano mi trojaczki), ale nic z tego nie wyszło.. Teraz mam 14 d.c. (w tym cyklu podwójna dawka CLO) i dzisiaj właśnie byłam na monitoringu i okazało się, że nie wyhodowałam ani jednego pęcherzyka.. Mój mąż wyniki badań ma chyba ok, bo mam wyniki ale jeszcze nie skosnultowałam ich z lekarzem, bo wizytę mam 16.11. Najprawdopodniej czeka mnie hsg w grudniu, jednak naczytałam się w necie, że ponoć ból nie do zniesienia, a mam niski próg bólu więc stresuje się jak to będzie
Jak zaczynałam swoje starania to miałam założenie, że chciałabym żeby to była dziewczynka, żeby urodziła się na wiosnę itd, a teraz to już mi wszystko obojętne, byle by było zdrowe
a tu coś o mnie:
Mam 24 lata, trzy lata temu stwierdzono u mnie PCOS, insulinooporność i niedoczynność tarczycy, ale w wieku 21 lat nie myślałam o zakładaniu rodziny więc miałam tą diagnozę w nosie. Z zalecenia lekarza zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. W 2014 wyszłam za mąż i poporstu wyszliśmy z założenia że odstawiam tabletki i będzie co ma być, ale przez rok nie było nic, dlatego trafiłam do lekarza, który stwierdził, że przepisze mi Clostilbelgyt, początkowo brałam po jednej tabletce (przez 3 cykle), kolejne dwa cykle brałam podwójną dawkę, w pierwszym cyklu z podwójną dawką wyhodowałam 3 dominujące pęcherzyki (nawet przepowiadano mi trojaczki), ale nic z tego nie wyszło.. Teraz mam 14 d.c. (w tym cyklu podwójna dawka CLO) i dzisiaj właśnie byłam na monitoringu i okazało się, że nie wyhodowałam ani jednego pęcherzyka.. Mój mąż wyniki badań ma chyba ok, bo mam wyniki ale jeszcze nie skosnultowałam ich z lekarzem, bo wizytę mam 16.11. Najprawdopodniej czeka mnie hsg w grudniu, jednak naczytałam się w necie, że ponoć ból nie do zniesienia, a mam niski próg bólu więc stresuje się jak to będzie
Jak zaczynałam swoje starania to miałam założenie, że chciałabym żeby to była dziewczynka, żeby urodziła się na wiosnę itd, a teraz to już mi wszystko obojętne, byle by było zdrowe