Jivka
Moderator
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2018
- Postów
- 17 976
O matko, jak to możliweTeż miałam pozamaciczną, tylko ja z nią chodziłam 10 tygodni...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
O matko, jak to możliweTeż miałam pozamaciczną, tylko ja z nią chodziłam 10 tygodni...
Cześć dziewczyny. Inne wątki już strasznie przepełnione i pomieszane z ciężarówkami. Chciałabym do Was dołączyć mimo że jestem w trakcie starań. Mam wrażenie że to jeszcze potrwa. Aktualnie 5 cykl starań o drugie dziecko od sierpnia. Mam 36 lat i w domu 5 letniego synka.
Przeczytałam wszystkie Wasze posty od początku
To straszne, dobrze, że nic Ci się nie stało. Przecież od tego można umrzećTeż miałam pozamaciczną, tylko ja z nią chodziłam 10 tygodni...
To @ będzie niespodziewana. Ale oby aż taka okropna nie była. A najlepiej żeby w ogóle niw przylazła..Dzisiaj 23dc ale nie mam pojęcia ile teraz cykle mają dni bo ostatnią normalną @ miałam w czerwcu [emoji14]
Mi spadła mocno temperatura więc raczej nie sądzę, ale te bóle brzucha są dosyć dziwne. Jakby mi ktoś balon tam wepchnął.
Przykro mi Teraz się uda, trzeba w to wierzyć!
Oj tak... Skąd ja to znam... Dwa pierwsze dni nie idzie funkcjonować i jestem na tabletkach... Mam straszne bóle krzyżowe i nie pocieszę Cię, przy porodzie jest dokładnie to samo x10 a rodziłam malutkie dziecko w 19tc... Połóżna mi tylko pojemniki na wymioty donosiła.To straszne, dobrze, że nic Ci się nie stało. Przecież od tego można umrzećTo @ będzie niespodziewana. Ale oby aż taka okropna nie była. A najlepiej żeby w ogóle niw przylazła..
Ja przy naturalnych cyklach miałam straszne bóle, aż zdarzały się wymioty , zawroty głowy z omdleniami i gorączką..
Ogólnie miałam problemy z nieregularnymi cyklami i lekarza do dupy. Przyszłam do niego jak mi się okres spóźnił dwa tygodnie, bo akurat okres miałam dostać na święta bożego narodzenia i po nowym roku poszłam do lekarza. Bez badania dał mi duphasotn, wizyta trwała max 2 minuty. Miałam pojawić się za dwa tygodnie. Tak też zrobiłam, do tego pojawiło się wcześniej plamienie, testy wszystkie negatywne a jeszcze wtedy nie wiedziałam, że można na własną rękę bete zrobić. W połowie stycznia poszłam do niego ponownie, stwierdził, że zrobimy betę i zobaczymy co dalej. Rano zrobiłam test - negatywny, beta tego samego dnia 1041 jakoś w 7/8tc. Stwierdził, że pewnie miałam późno owulację a to plamienie pewnie implantacyjne. Miałam przyjść za kolejny tydzień. Plamienie wg niego było normalne w tak wczesnej ciąży, potem jednak doszły ostre bóle lewej strony brzucha, pojechaliśmy na IP ale przecież nie miałam skierowania, musiałam iść do mojego lekarza. Ten wielce oburzony, że pcham się bez kolejni (już ledwo chodziłam) ale z wielkim fochem dał skierowanie. No i w nocy pękł jajowód, z krwotokiem wewnętrznym leżałam do rana bo położna stwierdziła, że bark mnie boli od niewygodnej pozycji spania a brzuch boli/uczucie pełności jest pewnie przez zaparcia. Dostałam tylko czopki na przeczyszczenie. Tzn nie powiedziano mi na co są te czopki, ja je zaaplikowałam a leżałam w łóżku, musiałam dziewczynę prosić by wołała pielęgniarkę bo nie miałam siły wstać w ogóle z łóżka. Domyślacie się jak wyglądało łóżko... Jeszcze salowa też wielce oburzona... No i rano przyszedł sam ordynator, położna dostała opiernicz, ja miałam badania na które poszłam o własnych siłach, z małą pomocą innej młodej salowej. Potem operacja... ponoć trwała bardzo długo, rodzice mi mówili, że miałam naszykowany transport do szpitala specjalistycznego i szukali dla mnie krwi... Aż mam dreszcze jak o tym wszystkim pomyślę...O matko, jak to możliwe