reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staramy się, wspieramy i o życiu rozmawiamy!:)

Lubię tą świąteczną atmosferę przed Swietami. Dekoracje, świąteczna muzyka, ozdobione domy, choinka, zapach pierników, sklepy pełne świątecznych rzeczy. Ale za Świętami nie przepadam. Meczy mnie to że po raz kolejny nie było mi dane Swiat spędzić z moim dzieckiem[emoji17] może kiedyś jak pojawi się dziecko to Święta pokocham. Ale jak na razie są one dla mnie męczące. Nie lubię siedzieć za stołem i słuchać jak znowu w rodzinie ktos bedzie mial dziecko, oglądać na fb zdjęć znajomych ze swoimi pociechami w świątecznej scenografi, patrzec na dzieci mojej siostry i jej zazdrościć ze to noe moje...Przykro mi sie robi.

Przykro mi kochana :( bo żadnej radości nie masz ze Świąt skoro tak mocno to przeżywasz :(
Mnie akurat czyjeś dzieci i ciąże nie ruszają aż tak bardzo... a tym bardziej dzieci siostry mojego tż to takich dzieci jak oni nie chciałabym mieć wcale - ale to kwestia wychowania , ale to już inny temat :p
Trzymam kciuki , abyście podjęli jakąś decyzję w związku z inseminacją ? I może to jest dla Was najlepsze wyjście z tej trudnej sytuacji?
Ja też nie chciałabym dłużej czekać po ok. 2 latach starań i prawdopodobnie wtedy też by mnie bardziej ruszały czyjeś ciąże, że komuś się udaje a mi nie...
Trzymam mocnoooo kciuki , żeby się udało jakąkolwiek metodą :tak: ;****
 
reklama
Przykro mi kochana :( bo żadnej radości nie masz ze Świąt skoro tak mocno to przeżywasz :(
Mnie akurat czyjeś dzieci i ciąże nie ruszają aż tak bardzo... a tym bardziej dzieci siostry mojego tż to takich dzieci jak oni nie chciałabym mieć wcale - ale to kwestia wychowania , ale to już inny temat [emoji14]
Trzymam kciuki , abyście podjęli jakąś decyzję w związku z inseminacją ? I może to jest dla Was najlepsze wyjście z tej trudnej sytuacji?
Ja też nie chciałabym dłużej czekać po ok. 2 latach starań i prawdopodobnie wtedy też by mnie bardziej ruszały czyjeś ciąże, że komuś się udaje a mi nie...
Trzymam mocnoooo kciuki , żeby się udało jakąkolwiek metodą :tak: ;****
My na razie nie mamy szans nawet na inseminacje. Za słabe wyniki mamy. Musimy czekac do stycznia, aby badania powtorzyc.
 
Ojej..przykro [emoji17][emoji17] czyli Babcia była taką podporą [emoji7] ale ważne, że ją dobrze wspominacie[emoji7]

Tak u babci zawsze były wszystkie spotkania rodzinne, święta , wakacje , ferie , weekendy i była najlepszą babcią na świecie <3
Była zawsze kochana i dobra dla wszystkich, nikomu nie odmawiała pomocy - miała 10 dzieci w tym moja mama i każdy miał swoje życie aja kochałam przebywać u babci i jak mi było źle w domu to potrafiłam wsiąść na rower i pojechać do niej 18 km :D I zamieszkałam z babcią, dojeżdżałam do szkoły , którą miałam koło swojego domu ale chciałam być z babcią, pomagać jej i żeby nie była sama - bo dziadek zmarł jak miałam 11-12lat. W sumie to była dla mnie taka jak mama i się wychowałam u niej bo większość swojego wolnego czasu spędzałam właśnie u babci na wsi :)

Ale masz rację, bardzo dobrze ją wspominam i zawsze marzyłam o tym, że jak kiedyś będę dorosła i miała swoją rodzinę to będę przyjeżdżać do niej - ale niestety nie doczekałam tego momentu a przez tyle lat to jeszcze nawet rodziny nie założyłam :/
Czasami myślę, że tak może miało być właśnie , że dziadek zabrał babcie do siebie jak skończę 18 lat , żeby móc się usamodzielnić ?? :confused:
 
Tak u babci zawsze były wszystkie spotkania rodzinne, święta , wakacje , ferie , weekendy i była najlepszą babcią na świecie <3
Była zawsze kochana i dobra dla wszystkich, nikomu nie odmawiała pomocy - miała 10 dzieci w tym moja mama i każdy miał swoje życie aja kochałam przebywać u babci i jak mi było źle w domu to potrafiłam wsiąść na rower i pojechać do niej 18 km :D I zamieszkałam z babcią, dojeżdżałam do szkoły , którą miałam koło swojego domu ale chciałam być z babcią, pomagać jej i żeby nie była sama - bo dziadek zmarł jak miałam 11-12lat. W sumie to była dla mnie taka jak mama i się wychowałam u niej bo większość swojego wolnego czasu spędzałam właśnie u babci na wsi :)

Ale masz rację, bardzo dobrze ją wspominam i zawsze marzyłam o tym, że jak kiedyś będę dorosła i miała swoją rodzinę to będę przyjeżdżać do niej - ale niestety nie doczekałam tego momentu a przez tyle lat to jeszcze nawet rodziny nie założyłam :/
Czasami myślę, że tak może miało być właśnie , że dziadek zabrał babcie do siebie jak skończę 18 lat , żeby móc się usamodzielnić ?? :confused:
Ale masz super wzór do naśladowania [emoji16] i będziesz mogła go powielać [emoji16] a wtedy i Ty kiedyś tam zostaniesz przez kogoś tak super zapamiętana [emoji7]
 
Ja mam nadzieję ze Wy nie uważacie mnie za jakąś wariatkę że tak bardzo chce dziecka, że jestem w stanie wszystko poświęcić?
Ja od zawsze uwielbialam dzieci. Ale przez długi czas nie miałam nawet malego dziecka w rodzinie. Ubóstwiałam więc wtedy dzieci sąsiadów, znajomych. Zwariowałam ze szczęścia jak siostra urodzila synka, ma teraz prawie piec lat. To dziecko było takie cudowne! I chyba od tamtej chwili tak bardzo zapragnęłam własnego...no ale wtedy byliśmy z moin mężem jeszcze na takim etapie zwiazku, że nawet nie mieszkaliśmy ze sobą. Ja zaczynałam wtedy studia. Wiedzialam że ta chęć posiadania dziecka musi niestety zaczekać. Później były Nasze zaręczyny, dwa lata pozniej slub. W międzyczasie zaczęliśmy się starać o to dziecko. Boze jaka ja byłam szczęśliwa! Ja juz oczyma wyobraźni widzialam to moje dziecko! Ale niestety mijaly miesiące, pozniej kolejne nieudane cykle, i tak oto prawie dwa lata za Nami a dziecka nadal brak. A ja pragnę Go jeszcze bardziej niż na początku...jak moja siostra w wakacje urodzila córeczkę to sie zalamalam, zamiast sie cieszyc kolejnym maluszkiem do kochania.
Niemal że codziennie kładąc się spać zamykam oczy i sobie wyobrażam moją dziecinkę...wszystko sobie wyobrazam po kolei. Od momentu pozytywnego testu, po rosnący brzuszek, poród, spotkanie z maluszkiem, spacery z wózkiem, wspólne zabawy, to jak mowi do mnie "mama", jak mnie przytula, jak idzie do przedszkola. Uwielbiam ten moment pod koniec dnia, gdy chociaż mogę sobie o tym wszystkim pomarzyc. Raz wyobrazam sobie synka, raz córeczkę. Tak bardzo zazdroszczę kazdej matce tego ze ona ma to czego ja na razie nie mogę mieć. Czasami jestem zła na cały świat jak słyszę jak jakaś mama żali się ze jej dziecko nie dało w nocy spać, że chciałaby wyjść do ludzi bo juz ma dość dziecka. Ja za taką chwilę z maluchem oddalabym wszystko. Dosłownie wszystko. Zdrowie, urodę, pieniądze. Czuje sie niespełniona bez dziecka, tak jakby moje zycie nie mialo sensu. Owszem, mam kochającego męża, ale On mi nigdy nie zastąpi dziecka. Nigdy nie da mi tej miłości, którą dałoby mi moje dziecko.
Czuję że byłabym dobra mamą. Wszystko bym dała mojemu dziecku i wszystko bym dla Niego poświęciła. Aby je tylko mieć. To moje największe marzenie teraz.
 
Ja święta uwielbiam, to najcudowniejszy czas w roku. Po śmierci mojego ukochanego dziadka, a potem babci ten czas zaczął być smutniejszy i kogoś brakowało. Potem pojawił się mój tż i święta są weselsze. mam nadzieję, że teraz już w rodzinie będzie tylko przybywać osób przy stole a nie ubywać :) Czego sobie i Wam życzę.
 
Ja mam nadzieję ze Wy nie uważacie mnie za jakąś wariatkę że tak bardzo chce dziecka, że jestem w stanie wszystko poświęcić?
Ja od zawsze uwielbialam dzieci. Ale przez długi czas nie miałam nawet malego dziecka w rodzinie. Ubóstwiałam więc wtedy dzieci sąsiadów, znajomych. Zwariowałam ze szczęścia jak siostra urodzila synka, ma teraz prawie piec lat. To dziecko było takie cudowne! I chyba od tamtej chwili tak bardzo zapragnęłam własnego...no ale wtedy byliśmy z moin mężem jeszcze na takim etapie zwiazku, że nawet nie mieszkaliśmy ze sobą. Ja zaczynałam wtedy studia. Wiedzialam że ta chęć posiadania dziecka musi niestety zaczekać. Później były Nasze zaręczyny, dwa lata pozniej slub. W międzyczasie zaczęliśmy się starać o to dziecko. Boze jaka ja byłam szczęśliwa! Ja juz oczyma wyobraźni widzialam to moje dziecko! Ale niestety mijaly miesiące, pozniej kolejne nieudane cykle, i tak oto prawie dwa lata za Nami a dziecka nadal brak. A ja pragnę Go jeszcze bardziej niż na początku...jak moja siostra w wakacje urodzila córeczkę to sie zalamalam, zamiast sie cieszyc kolejnym maluszkiem do kochania.
Niemal że codziennie kładąc się spać zamykam oczy i sobie wyobrażam moją dziecinkę...wszystko sobie wyobrazam po kolei. Od momentu pozytywnego testu, po rosnący brzuszek, poród, spotkanie z maluszkiem, spacery z wózkiem, wspólne zabawy, to jak mowi do mnie "mama", jak mnie przytula, jak idzie do przedszkola. Uwielbiam ten moment pod koniec dnia, gdy chociaż mogę sobie o tym wszystkim pomarzyc. Raz wyobrazam sobie synka, raz córeczkę. Tak bardzo zazdroszczę kazdej matce tego ze ona ma to czego ja na razie nie mogę mieć. Czasami jestem zła na cały świat jak słyszę jak jakaś mama żali się ze jej dziecko nie dało w nocy spać, że chciałaby wyjść do ludzi bo juz ma dość dziecka. Ja za taką chwilę z maluchem oddalabym wszystko. Dosłownie wszystko. Zdrowie, urodę, pieniądze. Czuje sie niespełniona bez dziecka, tak jakby moje zycie nie mialo sensu. Owszem, mam kochającego męża, ale On mi nigdy nie zastąpi dziecka. Nigdy nie da mi tej miłości, którą dałoby mi moje dziecko.
Czuję że byłabym dobra mamą. Wszystko bym dała mojemu dziecku i wszystko bym dla Niego poświęciła. Aby je tylko mieć. To moje największe marzenie teraz.
Azulka, życzę ci jak najlepiej i z całej siły trzymam za was kciuki, ale to straszne pragnienie dziecka musi być powrotnie przygniatające dla twojego męża.
Musicie naprawdę opracować sobie jakis plan działania, może np by ci było lepiej wiedząc, że jeśli dojdzie do muru to twój M zgodzi się na bank spermy?
Mój m np jest za adopcja, ja sobie póki co tego nie wyobrazam, ale wiem że mamy taką opcję "jakby co". To daje nieco spokoju ducha i zmniejsza presje, myślę że to bardzo ważne.
 
Ja mam nadzieję ze Wy nie uważacie mnie za jakąś wariatkę że tak bardzo chce dziecka, że jestem w stanie wszystko poświęcić?
Ja od zawsze uwielbialam dzieci. Ale przez długi czas nie miałam nawet malego dziecka w rodzinie. Ubóstwiałam więc wtedy dzieci sąsiadów, znajomych. Zwariowałam ze szczęścia jak siostra urodzila synka, ma teraz prawie piec lat. To dziecko było takie cudowne! I chyba od tamtej chwili tak bardzo zapragnęłam własnego...no ale wtedy byliśmy z moin mężem jeszcze na takim etapie zwiazku, że nawet nie mieszkaliśmy ze sobą. Ja zaczynałam wtedy studia. Wiedzialam że ta chęć posiadania dziecka musi niestety zaczekać. Później były Nasze zaręczyny, dwa lata pozniej slub. W międzyczasie zaczęliśmy się starać o to dziecko. Boze jaka ja byłam szczęśliwa! Ja juz oczyma wyobraźni widzialam to moje dziecko! Ale niestety mijaly miesiące, pozniej kolejne nieudane cykle, i tak oto prawie dwa lata za Nami a dziecka nadal brak. A ja pragnę Go jeszcze bardziej niż na początku...jak moja siostra w wakacje urodzila córeczkę to sie zalamalam, zamiast sie cieszyc kolejnym maluszkiem do kochania.
Niemal że codziennie kładąc się spać zamykam oczy i sobie wyobrażam moją dziecinkę...wszystko sobie wyobrazam po kolei. Od momentu pozytywnego testu, po rosnący brzuszek, poród, spotkanie z maluszkiem, spacery z wózkiem, wspólne zabawy, to jak mowi do mnie "mama", jak mnie przytula, jak idzie do przedszkola. Uwielbiam ten moment pod koniec dnia, gdy chociaż mogę sobie o tym wszystkim pomarzyc. Raz wyobrazam sobie synka, raz córeczkę. Tak bardzo zazdroszczę kazdej matce tego ze ona ma to czego ja na razie nie mogę mieć. Czasami jestem zła na cały świat jak słyszę jak jakaś mama żali się ze jej dziecko nie dało w nocy spać, że chciałaby wyjść do ludzi bo juz ma dość dziecka. Ja za taką chwilę z maluchem oddalabym wszystko. Dosłownie wszystko. Zdrowie, urodę, pieniądze. Czuje sie niespełniona bez dziecka, tak jakby moje zycie nie mialo sensu. Owszem, mam kochającego męża, ale On mi nigdy nie zastąpi dziecka. Nigdy nie da mi tej miłości, którą dałoby mi moje dziecko.
Czuję że byłabym dobra mamą. Wszystko bym dała mojemu dziecku i wszystko bym dla Niego poświęciła. Aby je tylko mieć. To moje największe marzenie teraz.
Pięknie to wszystko napisałaś [emoji173] kryzysów przeszłaś na pewno niemało w trakcie tych dwóch lat starań. Dlatego ja Cię bardzo podziwiam! Bo jesteś otwartą osobą, zawsze coś doradzisz, powiesz co i jak. Każdą z nas tu mimo wszystko pewnie w środku gryzie to, jak zobaczą czy dowiedzą się, ze ktoś z bliskiego czy dalszego otoczenia jest w ciąży. Nie można się poddawać! Widać, że Wy walczycie o spełnienie tego marznia! Życzę Wam z całego serca, aby Wam się udało!!! Bo te 2 lata to na pewno ciężki czas dla Was, mimo że seksy są przyjemną czynnością. Z resztą każdej z nas na tym forum tego życzę!!! Zobaczycie, ze prędzej czy później zmienimy nazwę tego wątku na "Szlaone mamuśki " [emoji2956][emoji173][emoji173][emoji173]
 
reklama
Lubię tą świąteczną atmosferę przed Swietami. Dekoracje, świąteczna muzyka, ozdobione domy, choinka, zapach pierników, sklepy pełne świątecznych rzeczy. Ale za Świętami nie przepadam. Meczy mnie to że po raz kolejny nie było mi dane Swiat spędzić z moim dzieckiem[emoji17] może kiedyś jak pojawi się dziecko to Święta pokocham. Ale jak na razie są one dla mnie męczące. Nie lubię siedzieć za stołem i słuchać jak znowu w rodzinie ktos bedzie mial dziecko, oglądać na fb zdjęć znajomych ze swoimi pociechami w świątecznej scenografi, patrzec na dzieci mojej siostry i jej zazdrościć ze to noe moje...Przykro mi sie robi.
Oh nastepne swieta beda najlepsze ,obiecuje ci:)
 
Do góry