[FONT="]Klaudiu, już spieszę z wyjaśnieniem pojęcia ektopii:
"Pojęcie nadżerki jest w naszym kraju ogromnie nadużywane przez ginekologów, którzy nie stosując koloposkopii, z reguły nie odróżniają nadżerki od ektopii gruczołowej. Nadżerka to stan, w którym nie ma nabłonka. Natomiast gdy zamiast nabłonka płaskiego szyjkę pokrywa nabłonek gruczołowy, co uwidacznia się makroskopowo jako czerwona zmiana w obrazie kolposkopowym, widzimy nabłonek gruczołowy zamiast wielowarstwowego płaskiego, a więc mamy do czynienia nie z nadżerką, lecz ektopią gruczołową. A ektopia gruczołowa nie jest stanem patologicznym, nie wymaga żadnego leczenia, w obrębie tej ektopii zachodzi fizjologiczny proces zastępowania nabłonka gruczołowego przez nabłonek wielowarstwowy płaski, tzw. proces metaplazji płaskonabłonkowej. Interwencji wymaga co najwyżej stan zapalny, jaki może towarzyszyć temu procesowi. Czasem też należy uregulować cykl hormonalny kobiety. I to wszystko. Ektopia gruczołowa goi się sama - pod nabłonkiem gruczołowym znajdują się niezróżnicowane komórki rezerwowe, które dojrzewając, różnicują się w kierunku komórek nabłonka płaskiego. W ektopii wypalanie czy jakakolwiek inna interwencja jest błędem w sztuce, szczególnie karygodnym w przypadku dziewcząt i młodych kobiet".
Ponoć nawet 99% "nadżerek" to ektopie... Tylko nasi ginekolodzy zamiast wysłać nas na kolposkopie, od razu wypalaja lub wymrażają. A potem moga zaistnieć problemy z donoszeniem ciąży, z rozwieraniem sie szyjki w trakcie porodu, etc... Największe autorytety twierdzą, iż owa ektopia, bedaca stanem naturalnym nie utrudnia zajscia w ciążę. Większość ginków jest zdania odmiennego... I ja juz sama nie wiem co myslec
[/FONT]