Siema laseczki :-)
No ja mam problem tak w skrócie :
Wczorajszy wieczór... czytamy bajkę, moja 7- latka uwielbia jeszcze chwilę poleżeć ze mną w łóżku...zawsze wtedy przytulamy się i mówię do niej często jak bardzo ją kocham, jak bardzo cieszę się, że ją mam. Ją jedyną wyczekaną i wystaraną... Nagle moje dziecko mówi do mnie, że jej życie jest złe, puste, smutne... zbystrzałam, usiadłam i pytam ...kochanie ale dlaczego tak mówisz??? Na co ona z ogromnym smutkiem i łzami w oczach mówi: " Mamo, wszyscy mają rodzeństwo tylko nie ja ". Jestem sama i samotna...
Jest świadoma tego, co nas spotkało...dużo z nią rozmawiałam, mówiłam, że mam chory brzuszek, że muszę się leczyć, być na specjalnej diecie, że być może nigdy maleństwa nie będzie... Teraz zrozumiałam jak bardzo ciężko jest naszej całej trójce...
że ten ból i smutek z powodu braku tego jeszcze jednego maluszka dotyczy nie tylko mnie, nie tylko męża ale i jej...
Popłakałam się... chociaż obiecałam sobie, że nie będę, że wytrzymam, że będę kochała moje życie i sytuacje taką jaka jest...że zaakceptuję ten los, tą dolę...ten Plan... Nagle moje dziecko mówi: "Mamo nie chcę już nigdy o tym mówić, bo być może wtedy zapomnę...że nie możesz mi dać braciszka"... Brakuje mi słów, brakuje mi myśli, brakuje mi zakończenia tego w taki sposób aby wiedziała, że to nie może być koniec świata, że na tym rodzeństwie wiat się nie kończy...a być może to, że ja tak bardzo pragnę dziecka, że ja tak bardzo pragnę tego drugiego życia sprawia, że ona czuje się jeszcze bardziej samotna???
Ogrom pytań ogrom myśli, co robić, jak myśleć, jak postępować ...JAK DALEJ Z TYM ŻYĆ...????????