Hej dziewczynki!
Niestety nie mam zbyt dobrych wiadomości, ale w sumie nie jestem jakoś rozczarowana, bo własnie tego się spodziewałam Oczywiście olali sprawę, moja doktor powiedziała że to bardzo mało prawdobodobne, że te skurcze które oczuwałam były spowodowane tym że organizm odrzuca zarodek i w sumie nie da sie jednoznacznie tego stwierdzić. Mówiła że takie skurcze mogą byc od przyjmowania progesteronu i że ma pacjentki które miały takie skurcze i się udało, więc niekoniecznie musi to oznaczac cos złego. Mówiłam jej o tym leku który przyjmóją dziewczyny w pl żeby własnie zapobiec odrzuceniu zarodka, to ona stwierdziła, że nie ma badan które by potwierdziły skutecznosć tego leku, nia ma dowodów na to że on pomaga, poza tym jest to steryd i powoduje duzo skutków ubocznych i moze niekorzystnie wpłynąć na ciążę no i oni tu tego nie stosują. Usłyszałam po raz kolejny, ze poprostu miałam pecha i dlatego się do tej pory nie udawało, że czasem tak jest ze trzeba kilka razy próbowac, ze jestem młoda, zdrowa, mam dobrej jakości zarodki i trzeba być dobrej myśli... Jedyne co mi zaproponowali to, że jak teraz znów sie nie uda, to mogą mi zrobić histeropatię, pod znieczuleniem ogólnym wprowadzaja kamerke do macicy i sprawdzają czy tam jest wszystko ok, bo na usg nie zawsze wszytko widac. Ale narazie poradziła się z tym wstrzymać, bo ona jest przekonana, ze wszystko jest ok i zeby spróbowac jeszcze raz. Ehh mówie wam ręce opadają, czułam sie tam jak jakaś histeryczka która coś sobie wymysla W Pl pójde do mojego gina i pogadam z nim o tym, co on sądzi na ten temat i na temat tego leku, zapytam czy mam brac go na własna rekę czy narazie sie wstrzymać i spróbowac jeszcze raz bez kombinacji. Zobaczymy co powie...
A jeśli chodzi o nastepne podejscie, to juz w tym cyklu zaczynam przygotwywania do criotransferu, od 23dc tj od 2-go lutego zaczynam zastrzyki, po dwóch tygodniach wizyta i dadzą mi tabletki na kolejne 2 tgodnie przy czym wciąż musze brac zastrzyki, czyli w sumie 4 tygodnie zastrzyków i potem transfer. Wyliczyli mi że mniej więcej w pierwszym tygodniu marca bedzie transfer. Takze jeszcze trochę czasu, masakra jak to wszystko się ciągnie... ale co zrobie,pocieszam się tym ze niedługo lece do Pl i szybko mi zleci, najgorszy bedzie luty...
No to w sumie u mnie tyle, troche się napisałam
Niestety nie mam zbyt dobrych wiadomości, ale w sumie nie jestem jakoś rozczarowana, bo własnie tego się spodziewałam Oczywiście olali sprawę, moja doktor powiedziała że to bardzo mało prawdobodobne, że te skurcze które oczuwałam były spowodowane tym że organizm odrzuca zarodek i w sumie nie da sie jednoznacznie tego stwierdzić. Mówiła że takie skurcze mogą byc od przyjmowania progesteronu i że ma pacjentki które miały takie skurcze i się udało, więc niekoniecznie musi to oznaczac cos złego. Mówiłam jej o tym leku który przyjmóją dziewczyny w pl żeby własnie zapobiec odrzuceniu zarodka, to ona stwierdziła, że nie ma badan które by potwierdziły skutecznosć tego leku, nia ma dowodów na to że on pomaga, poza tym jest to steryd i powoduje duzo skutków ubocznych i moze niekorzystnie wpłynąć na ciążę no i oni tu tego nie stosują. Usłyszałam po raz kolejny, ze poprostu miałam pecha i dlatego się do tej pory nie udawało, że czasem tak jest ze trzeba kilka razy próbowac, ze jestem młoda, zdrowa, mam dobrej jakości zarodki i trzeba być dobrej myśli... Jedyne co mi zaproponowali to, że jak teraz znów sie nie uda, to mogą mi zrobić histeropatię, pod znieczuleniem ogólnym wprowadzaja kamerke do macicy i sprawdzają czy tam jest wszystko ok, bo na usg nie zawsze wszytko widac. Ale narazie poradziła się z tym wstrzymać, bo ona jest przekonana, ze wszystko jest ok i zeby spróbowac jeszcze raz. Ehh mówie wam ręce opadają, czułam sie tam jak jakaś histeryczka która coś sobie wymysla W Pl pójde do mojego gina i pogadam z nim o tym, co on sądzi na ten temat i na temat tego leku, zapytam czy mam brac go na własna rekę czy narazie sie wstrzymać i spróbowac jeszcze raz bez kombinacji. Zobaczymy co powie...
A jeśli chodzi o nastepne podejscie, to juz w tym cyklu zaczynam przygotwywania do criotransferu, od 23dc tj od 2-go lutego zaczynam zastrzyki, po dwóch tygodniach wizyta i dadzą mi tabletki na kolejne 2 tgodnie przy czym wciąż musze brac zastrzyki, czyli w sumie 4 tygodnie zastrzyków i potem transfer. Wyliczyli mi że mniej więcej w pierwszym tygodniu marca bedzie transfer. Takze jeszcze trochę czasu, masakra jak to wszystko się ciągnie... ale co zrobie,pocieszam się tym ze niedługo lece do Pl i szybko mi zleci, najgorszy bedzie luty...
No to w sumie u mnie tyle, troche się napisałam