aniolkowa to właśnie dzięki temu aniołowi ja nadal chodzę po tym świecie...W 2005 roku uczestniczyłam w wypadku samochodowym, w którym 21-letni kierowca zginął. A mnie uratowały zapięte pasy i zawdzięczam to mojemu bratu, bo on zawsze suszył mi głowę, że mam je zapinać...Trafiłam do szpitala z oderwanym uchem, połową zakrwawionej twarzy pełną szkła, połamanymi żebrami i zerwanymi więzadłami i ścięgnami w kolanie. I na tej nodze jeszcze zdołałam przejść ok. 2km nie czując bólu, bo pogotowie nie mogło nas znaleźć, a i my nie wiedzieliśmy dokładnie gdzie się znajdujemy...