reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki na Wyspach

Witam Was dziewczyny:)
Jeśli opowiem moją historię od początku będzie łatwiej Wam mnie zrozumieć.
Więc wszystko zaczęło się na początku stycznia b.r. Byłam wtedy w Polsce na święta i spóźniał mi się okres, mimo że brałam tabletki. Więc poszłam do lekarza. Powiedziała, że w ciąży nie jestem, ale przez tabletki zmniejszyły mi się znacznie jajniki i mam je odstawić. Więc jak ona powiedziała, tak zrobiłam. Po kilku dniach rozmawiałam z moim chłopakiem o życiu i taki tam, bla, bla bla. I powiedziałam mu, że chcę mieć dziecko. Nie po to, żeby go przy mnie za wszelką cenę zatrzymać, tylko tak po prostu: CHCĘ MIEĆ DZIECKO! Usłyszałam : "ok, będziemy mieli dziecko" :) Więc ruszyły starania. Pod koniec lutego, dokładnie 21 poszłam do GP bo brzuch mnie bolał, ale podejrzewałam ciąży. Lekarka po rozmowie ze mną powiedziała, że mam sobie zrobić test ciążowy, jeśli będzie pozytywny, to zapisać się do położnej, jeśli negatywny, to przyjść do niej i ona mnie na badania skieruje. Więc poszłam do apteki, kupiłam test, wróciłam do domu. Zadzwoniłam do chłopaka i powiedziałam co i jak. Powiedział, że mam mu dopiero powiedzieć jaki jest wynik, jak on wróci z pracy. Poszłam do łazienki, zrobiłam test...DWIE KRESKI! Uradowana, trzęsłam się cała z radości, ze strach, nie wiem z czego, ale to było piękne uczucie! Po około tygodniu czasu z ostrym bólem brzucha pojechaliśmy do szpitala. przebadał mnie jakiś "lekarz" i stwierdził, że "boli, bo rośnie". No ok. W następną noc ból był już nie do zniesienia. i Znowu do szpitala. Zatrzymali mnie na dwie noce (których nie przespałam i tak) i dopiero zrobili USG. Wynik...martwa ciąża. Dziecku nie biło serduszko:( Żyło tylko 10 tygodni i 3 dni. Ale ile we mnie martwe było, tego nie potrafili mi powiedzieć. Dostałam skierowanie na zabieg, lub na podanie tabletek za 2 tygodnie po tym wszystkim. Wiec spakowałam się i pojechałam do domu. Zadzwoniliśmy do polskiego gin w Coventry, ale nie miał wolnych terminów...w Poniedziałek, 2 marca około 18 po wielodniowych i wielonocnych mękach w końcu przestało boleć..."urodziłam" moje martwe dziecko... :(( Później dostałam skierowanie na kolejne USG, żeby sprawdzić, czy napewno wszystko w środku jest czyste. Okazało się, że już wszytko ok we mnie jest. W ciele tak, ale nie na duszy. Poźniej rozmowa z lekarką i podstawowe moje pytanie: "kiedy mogę znowu zajść w ciążę?" odpowiedziała, że po pierwszym okresie. Czekałam na niego jak dziecko na pierwszą gwiazdkę w Wigilie. W końcu go dostałam, a dzisiaj drugi... Cieszę się i nie. Dobrze, że dostałam już 2 okresy, bo to znaczy, że wszytko ok ze mną, ale chyba wolałabym żeby dzisiaj się nie pojawił.
Trudno, czekam dalej.

Wam rówież życzę powodzenia :)
 
reklama
kochana bardzo mi ciebie żal ale na pociesznie --ciesz się tym że mogliście zajść w ciąże w sposób naturalny i nawet dość szybko, ja jak i niektóre dziewczyny staramy się latami i czekamy na upragnione dwie krechy, bdaj sobie trochę czasu i spróbujcie jeszcze raz , pozdrawiam serdecznie napewno wszystko będzie dobrze
 
Dzięki za słowa otuchy. Wiem, że będzie dobrze musi być:-) innej opcji nie przyjmuje do swojej świadomości.

Trzymam kciuki za Was, kochane;-)
 
Dzięki za słowa otuchy. Wiem, że będzie dobrze musi być:-) innej opcji nie przyjmuje do swojej świadomości.

Trzymam kciuki za Was, kochane;-)

:-)najażniejsze to mieć pozytywne myślenie, nieraz jest to trudne ale my wszystkie jesteśmy w takiej samej sytuacji i dlatego tak dobrze się rozumiemy ;);-)
 
Witaj mloda90 :-) Bardzo Ci współczuję, to przykre co Ci się przytrafiło, ale jak widze nieźle się trzymasz oby tak dalej:tak: Głowa do góry napewno znów zajdziesz i tym razem będzie sliny i zdrowy dzidziuś. Daj sobie trochę czasu a napewno wszystko będzie OK:-D
Pozdrawiam cieplutko.
 
Cześć Roxii. Tak, masz racje, trzymam się dobrze, ale to tylko dzięki rodzinie i przyjaciołach, którzy mnie wspierają.

Nie wiedziałam, że aż takie zainteresowanie na tym forum;-) Ale cieszy mnie to bardzo, będzie z kim pogadać:-)
 
Jestem na tym forum od niedawna i też bardzo mi się tu podoba, wszyscy sa tacy mili i naprawdę pomocni. Wszystkie Jesteście KOCHANE :-D
 
Jestem na tym forum od niedawna i też bardzo mi się tu podoba, wszyscy sa tacy mili i naprawdę pomocni. Wszystkie Jesteście KOCHANE :-D

Bo kazda z nas to samo przezywa, wiemy skoro nam jest ciezko to i innym tez- buzka- jedziemy do maca nie musze gotowac :)
 
reklama
Bo kazda z nas to samo przezywa, wiemy skoro nam jest ciezko to i innym tez- buzka- jedziemy do maca nie musze gotowac :)
No tak to fakt, cieszę że tu jestem nie będe się czuła taka samotna z moim problemem :-D
A co do gotowania to dzisiaj tez mam z głowy bo ugotowałam wczoraj :-)
 
Do góry