reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki na Wyspach

Teraz dopiero mam chwilke zeby napisać. Cały dzien w biegu...

no więc tak...pęchole sie zdecydowały i jeden został w tyle, tzn w ogóle nie urósł od ostatniej wizyty a dwa są na prowadzeniu (16 i 14mm) jutro o północy mam zrobić zastrzyk na pęknięcie a w poniedziałek o 14 IUI. Miało być o 10.30 i tak załatwilam z managerką to niedawno mi zadzwonili ze jednak o 2 i teraz nie mam jak dać znać w pracy. Ale chyba nie powinno być problemu (mam nadzieje). Trochę mnie zastanawia dlaczego biore zastrzyk 38h przed inseminacja a nie pomiędzy 24-36h. Ostatnio miałam dokładnie 36h. Roxi wiesz moze coś na ten temat?

Basik ale masz zapas testów. Czasem jak sie nakupi na zapas to sie okazuje, że potem idą na zmarnowanie, albo trzeba rozdac :tak:Oby u ciebie tak było.

kasia jak po badaniu? Nie taki diabeł straszny co?

Roxi ładnie sie uwineliscie, teraz trzeba łóżeczko składać :-) mam nadzieje, ze nie urodzisz w miedzy czasie jak nie bedziesz miała internetu, bo nie chcemy przegapić tego wielkiego dnia.

agitatka juz pewnie w komplecie jesteście co? Masz meżusia przy sobie? Moze wrzucisz zdjęcie Kubusia tutaj? W nadziei dla staraczek?

juz doczytalam o tym czasie od zastrzyku:-) bo ja wtedy miałam IUI na niepękniętym pecherzyku a teraz bede miec na pękniętym:-) haha juz wszystko wiem:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej dziewczyny :)

oj jak ja się cieszę, że to piątek jest i już weekend :-) to ciężki tydzień był eh...

Kasia UK moja owulacja się gdzieś się zgubiła po drodze i nie dotarła do mnie:-( przynajmniej tak wynika z temperatur...teraz czekam na @ mam nadzieje, że przyjdzie jak najszybciej i będę mogła zacząć nowy cykl :-)

basik nie robiłam testów ostatnio bo mi się skończyły i stwierdziłam, że to bez sensu bo i tak mi nic nie wychodzi ale za to następny cykl zaczynam z monitoringiem :tak: Trzymam kciuki za twoje owu, żeby jak najszybciej było :tak:

Roxii ja nie lubię przeprowadzek...pakowanie,później rozpakowywanie - współczuje i życzę, żeby wszystko gładko poszło :-D


Mam takie pytanko : Można latać samolotem we wczesnej ciąży czy raczej niewskazane ???
 
kontra znam przypadki ciazy z cyklow z zagubioną owulacją:tak:

co do latania to juz kiedyś wspomniałam - jesli ciaza jest silna i nie zagrożona to podobno nie ma przeciwwskazań. Duzo dziewczyn lata nawet nie wiedząc, ze są w ciazy.
Ja lecialam z ciążą zagrozoną (lekarz mi powiedział, ze moge a ja głupia nie wiedziałam, ze nie wolno) i zaraz po przylocie wylądowalam na izbie przyjęć z krwawieniem i opcją poronienia.
 
Aniolkowa cieszę się że jednak zmniejszenie dawki pomogło i tylko te dwa poszły do przodu, no i najważniejsze ze IUI się odbędzie:-) co do zastrzyku na pęknięcie to przeważnie się robi na 36 godzin przez zabiegiem czy to IUI czy IVF przynajmniej ja zawsze tak brałam. Ale te dwie godzinki w jedną czy w drugą nie robią różnicy owulacja trwa ok 24 godzin wiec te 2 godzinki nie robią różnicy, myslę że nie masz się czym przejmować;-) Strasznie się cieszę że wszystko tak ładnie poszło, teraz będę mocno zaciskać kciuki :tak:
A co tam u reszty????
Ja bez internetu będę do przyszłego piątku wiec to niedługo myślę ze do tego czasu nie urodzę chociaż kto wie, czuje się coraz gorzej i coraz dziwniej, ale to może być z przemęczenia;-) Jakby co to dam jakoś znać:tak:
 
Dziękuje ci moja niezawodna Roxi - ty to mnie zawsze podbudujesz swoją wiedzą:tak:. Tydzień bez internetu to jeszcze nie tak źle, chociaż mi by było cieżko :-) napewno jesteś tez przemeczona, w końcu przeprowadzka to nie holiday
 
Aniołkowa trzymam mocno kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Roxii ty lepiej torbę spakuj jak się będziesz rozpakowywać ;-) a do piątku damy radę :-) będziemy tęsknić ale damy radę :-) dzisiaj, nie wiem czy z racji że jest 1 listopada miała różne przemyślenia... między innymi o tobie myślałam... pomyślałabyś rok temu, po kolejnej nie udanej próbie że za rok będziesz na finiszu ? jak ten czas leci... już nie długo będziemy oglądać zdjęcia małej :-) a doszliście do porozumienia w sprawie imienia ?

co do latania samolotem, moja pani doktor powiedziała że całą ciążę nie ma przeciwwskazań oczywiście jak ciąż przebiega prawidłowo, tylko linie lotnicze się zabezpieczają żeby kobieta nie zaczęła rodzić i po 34 tygodniu nie wpuszczają na pokład ...
 
aniolkowa no problem, po to tu jesteśmy żeby dzielić się wiedzą i wspierać, cieszę się jak mogę komuś pomóc:tak:
kontra tak jak abed napisała jeśli ciaża nie jest zagrożona to w zasadzie można latać i nic nie powinno się stać, znam dziewczyny które z UK latały do Pl na in vitro i zaraz po zabiegu wracały i się udawało, więc mysle że jeśli ma się stać coś złego to się stanie bez wgledu na to czy będzie się leciało samolotem czy nie, lot chyba nie ma jakiegoś większego wpływu na ciazę, jeśli przebiega ona prawidłowo:tak:
abed miło mi ze o mnie myślisz:-) ale masz racje rok temu byłam w kompletnej rozsypce po 3 nieudanym ivf, brak nadzieji i siły na cokolwiek, pewnie nawet przez głowe mi nie przeszło ze za rok będę na finiszu ciąży, jak by mi ktoś tak powiedział to pewnie bym nie uwierzyła bo byłam załamana i miałam dość słuchania "następnym razem się uda":sorry2: Ale iskierka nadzieji się tliła- ona chyba nigdy nie gaśnie, gdzies głęboko w sobie wiedziałam ze w końcu się uda, że kiedyś będę mamą, nie wiedziałam tylko jak długo będę musiała na to czekac, ale wiedziałam ze to nastąpi, jednak na pewno nie pomyślałabym że to za rok.. Dlatego staram się wspierać nasze staraczki i motywować do walki, bo wiem jak to jest i teraz już też wiem że walczyć trzeba bo w końcu się udaje. Znam mnóstwo przypadków gdzie pary starały się o dzidzie długie lata, nie było nadziezji i siły, a jednak w końcu się doczekali. Droga nie jest prosta, bo lata wyczekiwania i starań dają porządnie w kość, ale warto. My czekaliśmy prawie 5 lat podczas których było dużo przeszkód ale dziś wydaje mi się że to strasznie szybko zleciało i jestem z siebie dumna że dopięłam swego i cel osiągnęłam. Nie mogę się doczekać chwili kiedy będę mogła powiedzieć swojej córce jak bardzo o nią walczyłam i jak bardzo jest wyjątkowa... Chcę jej to powiedzieć żeby wiedziała że w życiu nie można się poddawać i trzeba walczyć o swoje mimo przeszkód, bo warto, gdybym się poddała jej by nie było...
Ależ się rozpisałam abed przez Ciebie się rozkleiłam....:-p

Co do imienia to chyba doszliśmy do porozumienia najprawdopodobniej będzie Victoria, i jemu i mnie podoba się to imię, zresztą mi się zawsze podobało, tylko nie brałam go pod uwagę bo w chwili obecnej jest ono trochę oklepane i dużo tych Victorii teraz, a mi zależało na imieniu trochę mniej znanym. No ale że moja Nadia nie przeszła, M powiedział ze nie i już to musieliśmy znaleźć coś co nam się obojgu podoba i takim imieniem jest właśnie Victoria. Muszę jakoś przeboleć to że jest oklepane, a jak córcia kiedyś będzie miała do mnie pretensje ze jej dałam to imię to zwale na tatusia :-p:-D
 
dzięki dziewczyny za odpowiedź :-) gdzieś czytałam, że w pierwszym trymestrze nie powinno się latać, a ja po prostu chciałam wiedzieć na przyszłość :tak:
 
Roxi Ależ sie rozpisalaś, to chyba dlatego, ze przez tydzień nic nie bedziesz pisać ;-) Pięknie to napisałaś i zawsze powtarzaj córeczce jaką ciężką walkę stoczyłaś z losem, zeby ona była na świecie. Mam nadzieje, ze kiedyś doceni swoją dzielną mamę i ze ona sama nie bedzie miała takich problemów jak ty. Ja też wiem, że kiedyś mi sie uda, ale moze dlatego, że ja po prostu nie umiem sobie wyobrazić swojego życia bez dzieci i wszystko co sobie wyobrażam dotyczące przyszłość wiąże sie z nimi. Chociaż teraz mi strasznie cieżko uwierzyć, że zobaczę II kreski, serduszko, że poczuje ruchy a potem urodzę i wezmę w ramiona swoje dziecko. Bardziej "widzę" sie juz jako matkę kilkulatkow. Ja jestem na skraju załamania i jesli teraz nam sie nie uda to bedzie mi bardzo, bardzo, bardzo cieżko, ale tak jak mówisz nadzieja się tli do samego końca.

A co do imienia to Victoria jest pięknym imieniem i bardzo pasuje do waszej córki, ktora jest dla was zwycięstwem. Powiem ci szczerze, ze znam kilka Victorii, ale to juz są starsze dziewczynki, niemowlakow juz nie ma tak duzo.

Moja koleżanka dzisiaj urodziła synka po 10 latach starań i po stracie córeczki w 5mcu ciazy. Na komentarz na fb, ze chyba jest teraz w siódmym niebie napisała, że nawet nie jest w stanie opisać tego, jak teraz sie czuje. Jest przeszczesliwa. Tez bym chciała być szczęśliwa!!
 
reklama
aniolkowa ja miałam dokładnie tak samo jak Ty, nie potrafiłam sobie wyobrazić mojego życia bez dziecka, wiedziałam że kiedyś je będę mieć i w końcu się uda. Ale jakoś nie realne było dla mnie to ze zobaczę dwie kreski, potem serduszko i dzidzie na usg... a jednak... Ja długo będąc już w ciaży nie mogłam w to uwierzyć, czasem budziłam się rano i zastanawiałam się czy to sen, czy to dzieje się naprawdę... nierealne stało się realne:tak: I mocno wierze w to że i u ciebie tak będzie, i u każdej staraczki, dziewczyny w końcu się uda!!! wiem ze ciężko jest w to uwierzyć i każda porażka nas osłabia ale wspomnicie moje słowa, Wam też się uda, ja o tym wiem:-)
Jeśli chodzi o imię Victoria to właśnie jego znaczenie czyli zwycięstwo, zwycięska też do mnie przemówiło, bo idealnie pasuje do sytuacji:tak:
 
Do góry