wiesz smerfiku jeszcze nie dawno wstydzilam sie tych stanow, tzn wstydzialm sie siebie w czasie lekow i tez nikomu nie mowilam, jak bylam dzieckiem kompletnie nie rozumialam co sie ze mna dzieje, moze jakbym mamie wtedy powiedziala nie musialabym, sie z tym meczyc az do teraz. tego nie mozna sie wstydzic, dlatego tak otwarcie wam tu wszystko pisze, zaobserwowalam ,ze duzo ludzi ma z tym problem, jeszcze maja gorzej, bo ja potrafie wyjsc z domu do ludzi, nie boje sie juz tlumu, czy przestrzeni, w liceum balam sie autobusem jezdzic, balam sie tej masy ludzi, ktora rano wsiadala do autobusu, gdy prosilam rodzicow o podwozke do szkoly sluyszlam,ze jestem leniem i wygodnicak panna ze mne, zwalam to teraz na nieswiadomosc moich starszych, teraz moja mam juz wie co sie ze mna dzieje i bardzo nie chce zebym miala drugie dziecko, bo boi sie, ze drugie dziecko to odziedziczy, ja to mam po tacie, on tak samo juz tyle lat sie z tym meczy. medycyna idzie na przod i w koncu doczekam sie takich lekarstw, ktore nie beda mialy wplyw na uklad nerwowy.