Ja już po wizycie. I powiem Wam szczerze, mam na prawde mieszane uczucia co do tej ginki..zaczelam temat ze od dwóch miesięcy kiedy mierze temperaturę nie mam wyraźnego skoku a ona mi na to, ze to na pewno przez ta torbiel. Wiec mowie, ok, ale może warto byłoby to skontrolować, bo jeśli powtorzy się to teraz np. to co ? A ona mi na to, czy ja jej sugeruje ze po każdym cyklu chciałabym usg. Powiedzialam to z takim wyrzutem jakbym prosila o pożyczenie miliona dolarów. Przeciez ma za mnie płacone jak za normalnego pacjenta, wiec co jej szkodzi mi zrobić takie usg dwa razy w miesiącu ???
No i oczywiście powiedziała, ze nieplodnosc określa się po roku staran i dopiero wtedy zaczyna się leczenie. Zaznaczyla ze jeśli w ciągu najbliższych trzech miesięcy nie będę mieć owulacji to wtedy możemy zastosować leki które ja wywoluja, ale to dopiero po 3-4 miesięcy.
Jestem zla, bo ja chyba na prawde nie proszę o tak wiele do cholery...teraz konczy się 7 miesięcy jak staramy się o dziecko, i co w ciągu tych miesięcy nie mogę nawet poprosić o monitoring?? kurcze przecież ja nie proszę o in vitro tylko o sprawdzenie czy pęcherzyki które robia mi się przez owu jeśli oczywiście się robia - pekaja. Bo co jeśli w trakcie tych 3 miesięcy wytworzy mi się kolejna torbiel ?? ( tfuu tfuu ) Nie będę o tym nawet wiedzieć, bo ginka powiedziała mi ze mam przyjść za jakies 2 miesiące...jestem zawiedziona. Na prawde. Bo wiem, ze jestem spieta, ze zbyt dużo o tym mysle, ale chciałabym wykluczyć pewne rzeczy a uważam ze jeśli miałam już styczność z torbielą która wytworzyla się z niepeknietego prawdopodobnie pęcherzyka to taka sytuacja może się powtórzyć a jak będę o tym wiedzieć ?? Co, znowu będziemy się starac, mina 3 miesiące i nagle się okaze ze znowu jest torbiel, a potem czary mary i zniknie ? Rozmawialam z Łukaszem i powiedziałam mu ze zastanawiam się czasem czy ta torbiel na pewno tam była..bo każdy lekarz mowil mi ze kiedy torbiel peka, czuje się przenikliwy bol, nieporównywalny do niczego, a ja niczego takiego nie odczulam. Ani razu.
Poza tym jedna kwestia. Spytalam się jej o dlugosc cykli. Powiedziala ze te moje 33-dniowe sa super, ze wszystko jest w porządku, wiec pytam się, kiedy można powiedzieć o anomalii odn. cyklu a ona mi na to, ze to nie ma znaczenia ile trwa cykl, ważne żeby była owulacja. No wiec ok, a jeski trwa 40dni to co, to tez nie anomalia ???? Ja nie wiem już czy to ja jestem taka glupia, czy rzeczywiście jak się okazuje, w niczym nie ma problemu,i nawet jeśli cykle sa długie, owulacja jest przesunieta to wszystko jest cudownie i super.Do tej pory miałam cykle 28-dniowe wiec chyba powinnam do takich wrocic....zastanawiam się już bardzo poważnie nad pojsciem prywatnie do gina.
A co Wy o tym sadzicie ?
misia Kochana może kwestia ciśnienia bo mnie tez dziś obudzil bol glowy
( Ciesze się ze dzidzia urosła znowu
))