Cześć wszystkim!
Chciałam się nieśmiało przywitać, bo podczytuje Was od kilku dni i w końcu postanowiłam zacząć się tu udzielać.
Mój wiedza w porównaniu z większością Was tutaj to jakiś ułamkowy procent, ale mam nadzieję, że szybko się wdrożę
Krótka notka o mnie: mam 25 lat, mój mąż 31. Z końcem września (po 5,5 roku praktycznie bez przerwy) odstawiłam tabletki anty i zaczęliśmy się starać o maluszka.
To pierwszy cykl bez tabletek i zarazem pierwszy cykl starań, więc oczekiwań dużych nie mieliśmy.
Do planowanej @ zostały mi 2 dni, ale liczę się z tym, że po odstawieniu mój cykl trochę zwariuje, wiec tak naprawdę nie wiem kiedy @ przyjdzie.
Z moich (amatorskich) obserwacji wynika, że owulacja była między 14 a 16.10. Kochaliśmy się z mężem praktycznie codziennie. Od tego czasu temperatura podwyższona między 37.2 a 37.4 (do dnia dzisiejszego), podbrzusze wzdęte na maksa i częste bóle jak na okres.
Wczoraj byłam u gina, żeby skonsultować chęć naszych starań - dostałam zalecenie na kwas foliowy (biorę od miesiąca) i accard. Na usg lekarz widział dojrzewające w jajniku pecherzyki i chciałam Was zapytać, czy to oznacza, że ten cykl jest już w 100% spalony, czy dojrzewające pecherzyki jeszcze nic nie znaczą?
Test robiłam 23.10 - całkowita biel vizira, ale to jednak było dość wcześnie jak na testowanie (chciałam mieć pewność, ze mogę sobie wypić drinka na imprezie
)