U
użytkowniczka Co
Gość
Ja w tym cyklu zrobiłam „tylko” 5 testów owulacyjnych w dni płodne. To i tak sukces u mnie.Aaa ja myślałam że ty masz @ 14.12. Coś pokręciłam.
Hmmm czyli jeszcze jest czas...
Wiem, ze to jest trudne, ale ja już nie robie testów wcześniej. W tamtym cyklu nie wytrzymałam co prawda i zrobiłam niby dzień przed @, a po godzinie przyszedł okres. Ale jakoś to przeżyłam.
Jakos czas okresu jest dla mnie w miare do zniesienia gorzej właśnie ze mna już po owu bo ciągle się zastanawiam czy zaskonczylo, każdy objaw analizuje...
Chciałabym całkowicie odpuścić myślenie, monitoringi, ale muszę teraz przypilnować tego cyklu I później się zobaczy.
Póki co rezygnuje z testów owu. Zostały mi jakieś 3 sztuki, ale nie dokupuje, żeby nie kusiły.
W następnym cyklu nie kupuję testów i najwcześniej zrobię test w 28dc, dwa dni przed okresem i to najlepiej od razu betę. Nie mam ochoty na analizowanie dlaczego znowu test był pozytywny, a ciąży nie ma.
U mnie problem z pójściem na betę jest taki, że z synem ciężko mi tam iść, bo on w wózku już nie jeździ, a ja mdleję przy pobieraniu krwi, więc boję się, że coś mogłoby się stać. No i te kolejki... nie lubię z nim siedzieć w kolejkach i narażać go na choroby. A o wiele łatwiej by było iść tylko na betę i nie robić tych głupich sikanych testów, ale musiałabym mieć go z kim zostawić.
W przyszłym cyklu zamierzam zrobić tak, że pójdę na betę dwa dni przed datą okresu z samego rana, żeby nikogo nie było, jak mój mąż jeszcze będzie przed pracą, żeby właśnie nie brać małego.
Kiedyś w końcu musi się udać.
Pocieszam się tym, że jestem młoda i jeszcze mam wiele szans na ciążę, ale prawda jest taka, że moja cierpliwość praktycznie nie istnieje