reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki II połowa 2021

Moj maz znowu mi marudzi ze za wcześnie zrobiłam...
U mnie w ogóle nie czai po co to się robi.... Myśli na zasadzie jak będziesz to będziesz. Nie ogarnia, że ,np trzeba odstawić jakieś leki, umówić się do lekarza albo zwyczajnie zrezygnować z pewnych przyjemności jak np. mata do akupresury, itd 🤣
 
reklama
Życie to jest jednak niesprawiedliwe. Szczególnie dla nas kobiet. Połowę życia zmagamy się z naszymi kobiecymi sprawami. Co miesiąc zwijamy się z bólu, czasem mniejszego, czasem większego, krwawimy i to nie byle jak, bo nie jeden dzień, tylko ku*wa tydzień, bo tak to fantastycznie natura wymyśliła. Przy tym musimy pamiętać, żeby regularnie wymieniać podpaski/tampony żeby nie było przykrej niespodzianki, a jak już się zdarzy przykra niespodzianka czujemy ogromny wstyd, kompromitację, a przecież ma to każda z nas, przecież to normalne i naturalne... I kiedy już chcemy w końcu wykorzystać to, co nam natura dała, kiedy już się wystarczająco wycierpialysmy przez lata (juz jako male dizewczynki cierpialysmy), kiedy juz myślimy ze w końcu zasłużyłyśmy (po tych latach cierpień) na śliczne małe dzieciątko, to nagle natura mówi "hola hola, a czego to panienka, by chciała? Bobo?! No way, za mało cierpiałaś przez te wszystkie lata" i kurcze dalej cierpimy i to jeszcze bardziej, bo teraz dodatkowo czujemy się zepsute, pokrzywdzone przez los, gorsze od tych którym się udaje i jeszcze się obwiniamy, bo to wylacznie nasza wina i na pewno robimy coś źle. Musialam to z siebie wyrzucić. To cholernie nie w porządku, że tak jest. A najgorsza jest ta bezradność, bo to zupełnie niezależne od nas. Mimo to wszystkie jesteśmy fantastyczne, bo się staramy, lykamy wzystko co nam może pomóc, robimy badania, wydajemy kupe kasy, sikamy codziennie na testy jak nie ciążowe to owulacyjne i godnie znosimy krtytyke, że się za bardzo nakrecamy, że tylko o tym myślimy. Kochane kobiety podziwiam Was wzystkie (i siebie trochę też) , że się nie poddajemy, próbujemy dalej, i cały czas mamy nadzieję.
 
Życie to jest jednak niesprawiedliwe. Szczególnie dla nas kobiet. Połowę życia zmagamy się z naszymi kobiecymi sprawami. Co miesiąc zwijamy się z bólu, czasem mniejszego, czasem większego, krwawimy i to nie byle jak, bo nie jeden dzień, tylko ku*wa tydzień, bo tak to fantastycznie natura wymyśliła. Przy tym musimy pamiętać, żeby regularnie wymieniać podpaski/tampony żeby nie było przykrej niespodzianki, a jak już się zdarzy przykra niespodzianka czujemy ogromny wstyd, kompromitację, a przecież ma to każda z nas, przecież to normalne i naturalne... I kiedy już chcemy w końcu wykorzystać to, co nam natura dała, kiedy już się wystarczająco wycierpialysmy przez lata (juz jako male dizewczynki cierpialysmy), kiedy juz myślimy ze w końcu zasłużyłyśmy (po tych latach cierpień) na śliczne małe dzieciątko, to nagle natura mówi "hola hola, a czego to panienka, by chciała? Bobo?! No way, za mało cierpiałaś przez te wszystkie lata" i kurcze dalej cierpimy i to jeszcze bardziej, bo teraz dodatkowo czujemy się zepsute, pokrzywdzone przez los, gorsze od tych którym się udaje i jeszcze się obwiniamy, bo to wylacznie nasza wina i na pewno robimy coś źle. Musialam to z siebie wyrzucić. To cholernie nie w porządku, że tak jest. A najgorsza jest ta bezradność, bo to zupełnie niezależne od nas. Mimo to wszystkie jesteśmy fantastyczne, bo się staramy, lykamy wzystko co nam może pomóc, robimy badania, wydajemy kupe kasy, sikamy codziennie na testy jak nie ciążowe to owulacyjne i godnie znosimy krtytyke, że się za bardzo nakrecamy, że tylko o tym myślimy. Kochane kobiety podziwiam Was wzystkie (i siebie trochę też) , że się nie poddajemy, próbujemy dalej, i cały czas mamy nadzieję.
Aj rozumiem Cię. Ja też mam teraz taki negatyw w sobie i wkurvv na całą tę sytuacje, że robisz wszystko co mozesz a tu kolejny miesiąc dupa. I złosć i żal, ze innym tak łatwo to przychodzi...
 
Dodam, iż chodzi o ten clearblue ze zdjecia. Bo ten z plusikiem mnie nigdy nie oszukal.

Znowu mam bóle jak na @...stresują mnie. Niby cala cala ciaze z synkiem mialam i musialam brac nieraz nawet paracetamol bo nospa nic nie dawala ale przez to zylam w schizie ze zaraz poronie bo przed poronieniem tez byl ten bol 😮‍💨
Takie cmienie jest normalne i przed okresem i w ciąży - rozpulchnione endometrium, wysoki progesteron to
Powodują
 
reklama
Do góry