Hej dziewczyny!
Wiem, że nie jesteście wróżkami i nie tego oczekuję, bo zgadzam się, ze najlepiej iść na betę.. ale przyznam szczerze, ze jestem trochę skołowana i może mój post tutaj jest wynikiem bezradności..
Do miesiączki pozostaje niecałe 4 dni. Od tygodnia bardzo bolały mnie piersi (jak nigdy) i miałam poczucie zatrucia jakby pokarmowego. Po roku bezowocnych starań moje myśli poszły nie tylko w stronę ciąży ale również jako efektu szczepienia (I dawka Pfizera 17.11). Choć ciąża teoretycznie możliwa bo był seks w dni płodne (sprawdzone testem owu). Dzisiaj zrobiłam test z porannego moczu - „tradycyjnie biel vizira”, choć wiem, ze to za szybko.
Ale: mamy piatek wieczór - betę robiąc w poniedziałek - wynik otrzymam we wtorek- czyli dzień spodziewanej miesiączki oraz wizyty u gina (jestem umówiona już od dawna, tak się trafiło
). I cholera tak siedze na wc po większych posiłkach i myśle czy mogę wziąć cos z lekow czy przemęczyć sie
ehhhh masakra
Któraś ma doświadczenia podobne? Albo wiedzę na ile wszelkie usprawniacze jelit mogą być zagrażające ? Każda info co myślicie cenna…