ja tu czesto staje w obronie naszych panow, tak tez uczynie i tym razem... kochana kazdy z nas jest czlowiekiem, ma prawo miec gorszy dzien, zle sie czuc, miec dokuczliwy katar, wkurzenie z jakiegos powodu lub najzwyczajniej w swiecie nie miec ochoty tego dnia a my powinnysmy to uszanowac, bo same czesto w okresie okoloowulacyjnym rozkladamy nozki najchetniej po kilka razy na dzien a pozniej czesto odstawiamy naszych panow na bok, bo jestesmy zmeczone, bo jestesmy zle, niewyspane, lub nie mamy ochoty. Nie wiem czy powiedzialas małżowi, ze masz owulacje, z doswiadczenia jesli moge doradzic, lepiej nie mowic, zatrzymac to dla siebie bo u wiekszosci z nich mysl o przymusowym seksie wywoluje niestety duza presje. W takich wypadkach lepiej zatrzymac dla siebie te slodka tajemnice, wrocic do domku i gdy jest nie w humorze powiedziec, ze ma sie cos dla niego na poprawe (i do dziela)
wtedy odwroci to jego uwage. Nasi panowie to naprawde niezbyt skomplikowany gatunek, ale w chwilach stresu nie sa tacy silni jak my kobiety, duzo latwiej odpuszczaja i maja mnostwo sprzecznych emocji w sobie, ktore tlumia i to chyba ich najwiekszy blad. My mamy tak, ze jak sie wkurzymy to krzyczymy na caly swiat, wyrzucamy z siebie zla energie, zloscimy sie glosno, ale dzieki temu mamy zdolnosc do bardzo szybkiego powrotu do szczesliwej rownowagi, nasi panowie za to majac ogromne EGO, tlamsza w sobie kazde zle uczucie... to taka mala rada ode mnie, oczywiscie, nie mowie, ze tak jest w Twoim przypadku (bardziej w moim wlasnym i znajomych, bo kiedys tez niestety mialam w sobie mnostwo pretensji, zwlaszcza do mojego P. gdy odczuwal presje, ktora sama u niego wywolywalam) a swoja droga, gdy emocje dzis opadna, warto nawet dla przyjemnosci sprobowac przytulanek
moze akurat cos z nich wyjdzie, z matka natura nigdy nie wiadomo