Karolina94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Styczeń 2020
- Postów
- 691
Jezu to straszne. Mnie położyli w osobnej sali jak najdalej od ciężarnych, pielegniarki przychodziły często pytać czy czegos nie potrzebuje, pozwalały mojemu zostawać do bardzo pozna mimo, ze wizyty byly do 20,a po zabiegu przychodziły i ze mną rozmawiały i pocieszaly, mowily co mi przysługuje, co bedzie dla mnie korzystniejsze czy 8tygodniowy urlop czy zwolnienie lekarskie, a ginekolog, która mnie przyjęła, mowila, ze jak wyjdę, mam do niej przyjsc i przedluzy mi zwolnienie az zajde znowu w ciaze i mi pomoże, zeby jak najszybcidj się udało. Mimo ze przyjmuje prywatnie i bierze 150 to chodzilam do niej co dwa tygodnie, a pieniadze wzięła ode mnie tylko dwa razy, nie chciala więcej.ja Cie kochana rozumiem bo ja lezalam na sali z 4 dziewczynami. w niedziele zaczelo sie poronienie... wypisalam sie we wtorek, gdy potwierdzili, ze nie bije serduszko, odmawiajac lyzeczkowania... wszystkie dziewczyny w zaawansowanej ciazy, odwiedzali je mezowie, rodzina, smiali sie, gdy ze mnie lecialy skrzepy, dziewczynom robili ktg wiec sluchalam bicia serduszek ich malenstw... wiem jakie to trudne. gdy powiedzieli mi, ze serduszko przestalo bic to na 2,5 godziny wyszlam ze szpitala i siedzialam w aucie na parkingu z moim P. bo nie moglam nawet w spokoju na sali sie wyplakac...
Ogolnie gdyby nie to i chlopak który codziennie mi mówił (nadal mowi), ze jestem najsilniejszą osobą która zna to bym sie załamała.
Ostatnia edycja: