reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

ja Cie kochana rozumiem bo ja lezalam na sali z 4 dziewczynami. w niedziele zaczelo sie poronienie... wypisalam sie we wtorek, gdy potwierdzili, ze nie bije serduszko, odmawiajac lyzeczkowania... wszystkie dziewczyny w zaawansowanej ciazy, odwiedzali je mezowie, rodzina, smiali sie, gdy ze mnie lecialy skrzepy, dziewczynom robili ktg wiec sluchalam bicia serduszek ich malenstw... wiem jakie to trudne. gdy powiedzieli mi, ze serduszko przestalo bic to na 2,5 godziny wyszlam ze szpitala i siedzialam w aucie na parkingu z moim P. bo nie moglam nawet w spokoju na sali sie wyplakac...
Jezu to straszne. Mnie położyli w osobnej sali jak najdalej od ciężarnych, pielegniarki przychodziły często pytać czy czegos nie potrzebuje, pozwalały mojemu zostawać do bardzo pozna mimo, ze wizyty byly do 20,a po zabiegu przychodziły i ze mną rozmawiały i pocieszaly, mowily co mi przysługuje, co bedzie dla mnie korzystniejsze czy 8tygodniowy urlop czy zwolnienie lekarskie, a ginekolog, która mnie przyjęła, mowila, ze jak wyjdę, mam do niej przyjsc i przedluzy mi zwolnienie az zajde znowu w ciaze i mi pomoże, zeby jak najszybcidj się udało. Mimo ze przyjmuje prywatnie i bierze 150 to chodzilam do niej co dwa tygodnie, a pieniadze wzięła ode mnie tylko dwa razy, nie chciala więcej.
Ogolnie gdyby nie to i chlopak który codziennie mi mówił (nadal mowi), ze jestem najsilniejszą osobą która zna to bym sie załamała.
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja Cie kochana rozumiem bo ja lezalam na sali z 4 dziewczynami. w niedziele zaczelo sie poronienie... wypisalam sie we wtorek, gdy potwierdzili, ze nie bije serduszko, odmawiajac lyzeczkowania... wszystkie dziewczyny w zaawansowanej ciazy, odwiedzali je mezowie, rodzina, smiali sie, gdy ze mnie lecialy skrzepy, dziewczynom robili ktg wiec sluchalam bicia serduszek ich malenstw... wiem jakie to trudne. gdy powiedzieli mi, ze serduszko przestalo bic to na 2,5 godziny wyszlam ze szpitala i siedzialam w aucie na parkingu z moim P. bo nie moglam nawet w spokoju na sali sie wyplakac...
mysle ze powinniscie za wszelka cene sprobowac dojsc do prozumienia. zaproponuj mu najpierw terapie... niech ktos zupelnie obcy, patzracy na Was obiektywnie sprobuje Wam pomoc... w miedzy czasie mozecie sprawdzac gdzie tkwi przyczyna, ze nie mozecie zajsc w ciaze...

jeju... to też nie było Ci łatwo... koszmar

czy ten personel nie ma mózgu, że miesza tak ze sobą kobiety? no ja pierdykam... ja na oddziale miałam spoko bo nie było miejsc ja zajmowałam ostatnie a itak mnie władowali do sali gdzie były jakieś emerytki bo zabiegach... także spoko i jedna co też jej serduszko zgineło...

to już teraz wiem, skąd ta siła w Tobie drzemie, dziękuje Ci za Twoje odpowiedzi! naprawdę dzięki! 😭 😭

Za innne oczywiście też...
 
Jezu to straszne. Mnie położyli w osobnej sali jak najdalej od ciężarnych, pielegniarki przychodziły często pytać czy czegos nie potrzebuje, pozwalały mojemu zostawać do bardzo pozna mimo, ze wizyty byly do 20,a po zabiegu przychodziły i ze mną rozmawiały i pocieszaly.
no niestety... ja teraz sie ciesze, ze sie tak stalo... zaszlam w ciaze nie dostajac nawet kolejnej miesiaczki, mysle, ze dzieki temu, ze nie zgodzilam sie na lyzeczkowanie, bo organizm szybko sam sie oczyscil i odzyskalam plodnosc bardzo szybko. ale wtedy nie wiedzialam co bedzie... najgorsze, ze sale obok byly puste. nie wiem czy to kwestia tego, ze nie chcialo im sie sprzatac kolejnej sali i wszystkie lezalysmy w jednej czy mialy jakies inne powody...
 
no niestety... ja teraz sie ciesze, ze sie tak stalo... zaszlam w ciaze nie dostajac nawet kolejnej miesiaczki, mysle, ze dzieki temu, ze nie zgodzilam sie na lyzeczkowanie, bo organizm szybko sam sie oczyscil i odzyskalam plodnosc bardzo szybko. ale wtedy nie wiedzialam co bedzie... najgorsze, ze sale obok byly puste. nie wiem czy to kwestia tego, ze nie chcialo im sie sprzatac kolejnej sali i wszystkie lezalysmy w jednej czy mialy jakies inne powody...
Po prostu wielu ludziom brakuje empatii. A to nie pielęgniarki sprzątają, tylko specjalnie od tego zatrudnione panie do tego przychodza. Moze zlosliwie. Sa tacy ludzie.
 
Albo może im się wydaje, że taka osoba nie może byc sama czy coś... cholera wie. Ale to tak trudno zapytać czy pasuje pani pojedyńcza sala? no ludzie!
🙄 🙄
 
jeju... to też nie było Ci łatwo... koszmar

czy ten personel nie ma mózgu, że miesza tak ze sobą kobiety? no ja pierdykam... ja na oddziale miałam spoko bo nie było miejsc ja zajmowałam ostatnie a itak mnie władowali do sali gdzie były jakieś emerytki bo zabiegach... także spoko i jedna co też jej serduszko zgineło...

to już teraz wiem, skąd ta siła w Tobie drzemie, dziękuje Ci za Twoje odpowiedzi! naprawdę dzięki! 😭 😭

Za innne oczywiście też...
dla mnie to w ogle ten szpital nie pwoinien istniec... na jednym z obchodow a przychodzili po kilkanascie osob, powiedzialam, ze mam duze plamienie i skrzepy ze mnie leca... kazal mi zdjac majtki i pokazac wkladke... tak przy wszystkich. ja wiedzialam, ze to poczatek poronienia wiec bylo mi wszytsko jedno, naprawde, bo myslalam tylko o tym ale teraz z perspektywy czasu, widze jak bardzo lekarze nie maja w sobie zrozumienia i wpsolczucia...
a Ty kochana naprawde sprobuj ze swoim sie dogadac... jesli czujesz, ze Ci na nim zalezy to warto powalczyc... moze i ja patrze z innej perspektywy na to niz inne dziewczyny i troche go rozumiem, bo sama mialam naprawde taki okres w zyciu gdy mojemu P. nie dawalam zyc. ranilam jego, ranilam siebie... nie potrafilam normalnie funkcjonowac. zylam od owulacji do owulacji. i prawie sie rozstalismy wlansie przeze mnie. teraz dziekuje mu ze to wytrzymal jakos bo wiem jak bardzo sie w tym wszytskim zatracilam wtedy... nie jest latwo wyjsc z takiego kolka, ktore chec posiadania dzidziusia napedza je w zastarszajacym tempie, do takiego stopnia ze czlowiek czasem nie kontroluje tego co mowi lub swoich zachowan. wtedy trzeba odpuscic... innego wyjscia nie ma. zatrzymac sie na chwilke i zlapac powietrze, nowe spojrzenie.
 
I to jest właśnie prawdziwe wsparcie! [emoji173][emoji7] Wiem że chcialyscie dla mnie dobrze Ale jakbym wzięła zwykłe zwolnienie j nie powiedziała o ciąży miałabym okrutne wyrzuty sumienia. No kuzwa jestem głupia jak but [emoji23][emoji23][emoji23]
Pewnie że działa dlatego mamy pokoje naprzeciw siebie, bo jak jedna sie podlamie to druga nakopie do dupy żeby się ogarnąć;)
 
I to jest właśnie prawdziwe wsparcie! [emoji173][emoji7] Wiem że chcialyscie dla mnie dobrze Ale jakbym wzięła zwykłe zwolnienie j nie powiedziała o ciąży miałabym okrutne wyrzuty sumienia. No kuzwa jestem głupia jak but [emoji23][emoji23][emoji23]

W pracy nie ma miejsca na sentymenty kochana! Czasem trzeba ugryźć się w jęzor. Ale rozumiem Cie, bo ja tez długo nie wytrzymałam i każdy od razu wiedział. Niestety zemściło się to na mnie.
 
reklama
Kurde nie strasz mnie [emoji32] Bo tak jak nie umiem kłamać tak wszystko biorę do siebie. Ale mam podejście takie że jak będzie mi dane mieć to dziecko to ono przetrwa i się urodzi [emoji4] Na razie jestem ciąży na zwolnieniu i tyle A co będzie dalej to życie napiszę scenariusz bo na to niestety wpływu nie mamy [emoji52]
W pracy nie ma miejsca na sentymenty kochana! Czasem trzeba ugryźć się w jęzor. Ale rozumiem Cie, bo ja tez długo nie wytrzymałam i każdy od razu wiedział. Niestety zemściło się to na mnie.
 
Do góry