Hej dziewczyny, chciałabym się Was zapytać o zdanie co myślicie na temat takiej sytuacji. W lutym zaczęliśmy starania z mężem o dziecko, współżyliśmy cały cykl co 2-3dbi tak żeby była największą szansa, spodziewany okres przyszedł później o 5 dni tj 29 lutego w ten dzień bardzo kół mnie brzuch na dole chyba w okolicach jajników, chociaż nigdy nie miałam żadnych boli podczas okresu, ani innych dolegliwości. Od nowego cyklu w marcu znów zaczęliśmy starania jednak tak do połowy tylko, później mąż musiał wyjechać do pracy do innego miasta i cała ta epidemia przyszła, więc zrezygnowaliśmy ze starań. Ostatni stosunek miał miejsce 16 marca, teoretycznie w appce wychodziły wtedy dni płodne ale wiadomo, że wcale nie musiały wtedy być. Okres dostałam 31 marca, chyba też był z lekkim opóźnieniem już dobrze nie pamiętam z tym, że trwał tylko 3 dni z czego 2 były troszkę bardziej obfitsze niż ten ostatni dzień. Mój normalny okres trwał 4-5dni, pierwsze 3 dni to była zawsze masakra, a później pomału się kończył. Teraz kolejny @ dostałam 4 mają, również 4 dni spóźnienia ale tutaj był tylko jeden dzień krwawienia, a tak to jakieś minimalne plamienie co wcześniej się nigdy nie zdarzało. Dzwoniłam do paru ginów ale niestety teraz przyjmują jedynie kobiety w ciąży, mam próbować pod koniec maja. Teraz moje pytanie co myślicie o tym? Czy to może być jakieś powikłanie po tym bólu jajników z lutego? Czy może jest jakaś szansa, że zaszłam w ciążę w marcu? Nie nastawiam się na nic, wiem, że raczej jest to mało prawdopodobne. Pod koniec kwietnia i na początku maja odczuwałam bóle piersi, gdzie nigdy mnie nie bolały przed okresem i też zauważyłam bardzo niewielkie powiększenie na dole brzucha.. Tak z ciekawości pytam jakie jest Wasze zdanie? Pozdrawiam