reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki forever!

reklama
Lili, szok jak obniżyła cenę!!!:szok:

Moniu, gratuluję decyzji!!!
I &&& za kredyt i szybkie znalezienie mieszkanka:tak:
My może za 3 lata będziemy zmieniać jak wsio pójdzie po naszych myślach:tak:

Kuotku, jakoś mnie się przykro zrobiło czytając Twe posty...
My mamy mieszkanko 37m i nie uważam, że męczę tym dziecko... i w ogóle w życiu może się tak pogmatwać, że gdy planując dziecko miało się możliwości finansowe nie znaczy, ze później też tak będzie...
I w obecnej chwili nie jestem w stanie swoich podstawowych potzreb zaspokoić, a jestem szczęśliwa:tak: i nie czuję że jestem patologią...
Mi daje szczęscie to, ze mogę Dziecku zapewnić wszystko, a ja? To sprawa drugorzędna... nie jestem najważniejsza...



Dziecko śpi, mykam ogarnąć mieszkanko:-)
 
EWCIU ja wynajmowałam kawalerkę dwadzieściaparę metrów jak Kamiś był malutki i nie miałam na NIC dla siebie, a dla dziecka tylko na jedzonko, bo ciuszki dostawałam na szczęście:) Oczywiście w użyciu były tetry tylko. Chodziłam w dziurawych butach i po nocach uczyłam się do poprawki z matury. Mój ówczesny zarabiał bardzo niewiele, bardzo go kochałam, miał piękny umysł, ale też psychopatyczny. W końcu go zostawiłam.
Wiem, co to niedostatek, wiem jak może być ciężko... i mam ogromne zrozumienie i morze empatii..

Ty Ewuniu patologią??? Z Twoich postów miłość i ciepło płynie, zajmujesz się Mkosiem najlepiej jak możesz. Nie porównuj mi się do patologii proszę:/ Bo mi się zrobi przykro, że jestem niezrozumiana;)
Znaczy, napisałaś w sumie, że się nie czujesz, ale zabrzmiało to tak, jakbym to ja tak czuła:/

Ja już trochę za wiele w życiu widziałam:) Stąd takie, a nie inne radykalne poglądy...
Zresztą nie, one nie są wcale radykalne. Może czasami po prostu chłodno podane;)

To co..? Wystarczy już kota na dziś, nie?
 
Ostatnia edycja:
Kochana Ewuniu:) a czy Ty jesteś ośmioosobową rodziną z psem na 32 metrach?:p Czytajże mnie!
Albo małżeństwem, które z dzieckiem wprowadziło się do rodziców i babci, co się gnieżdżą jeden na drugim?
 
Kuotku, czytam, czytam;-)
ale wiesz ja z tych co to lubią sobie od razu wszystko wyjaśnić...
a niektóre posty właśnie tak odebrałam...

LILU możliwe, że inaczej trochę rozumiemy "biedę". Istnieją szczęśliwie, ale skromnie żyjące rodziny wielodzietne :) Ale te naprawdę biedne, czyli niemogące zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, nie mogą być szczęśliwe :(
A szczęście płynące z "bogactwa" to mit.
Szczęście jest po prostu brakiem nieszczęścia i poczuciem bezpieczeństwa - jak dla mnie:)

LIL nawet nie wspominaj!! Do kastracji i sterylizacji tą cwaniacką ciemnotę :///////////

Oo zapomniałam hehe - ja spłacam kredyt na mieszkanko 32m2, w którym mieszka tata, on ma dwa pokoje i to jest naprawdę mieszkanie dla jednej osoby TYLKO, a wiecie iluosobowe rodziny w tym bloku i sąsiadującym zamieszkują na takim metrażu?
Rekordziści to OŚMIU domowników! Plus pies :/

No dobrze..jeszcze wyobrażam sobie zamieszkującą na tylu metrach parę. Bez dzieci.
A są tam i tacy, którzy bernardyna trzymają w takim mieszkaneczku.

A dlaczego ma wystarczyć na dziś Kuota?
eek.gif
 
Ostatnia edycja:
Ewciu - ale "podstawowe potrzeby" to wyżywienie, odzienie, schronienie(odpowiednie)... dopiero przy niedopełnieniu tych warunków jest bieda. Ja nawet w miesiącach, kiedy nie mogłam kawy kupić, albo kawałka mięsa na kotleta, nie powiedziałabym, że byłam biedna. Chleb był.

A u mojego taty, żeby przejść do kuchni, trzeba się przeciskać między fotelami, a ławą, a w sypialni przejście między łóżkiem, a szafą ma jakieś 50cm max. Przedpokoik tylko taki, żeby drzwi móc otworzyć. Jeśli ktoś chce mieć dziecko w takich warunkach, to musi mu zapewnić powierzchnię do zabawy w tych jamniczych pokoikach. Zdania nie zmieniam:) Tylko dla pary, najlepiej studentów.

A moja kawalerka była bardzo przestronna, mimo niecałych 30metrów. Wszystko zależy od układu i umeblowania:)
 
EWCIU ee co będę Wam nastoroje psować:p
Zaraz mi się wyrwie, że jestem przeciwna finansowaniu in vitro, i to nie dlatego, że giną zarodki i co wtedy :eek:



KAWA.........
 
reklama
Ach jak ja Was kocham! Wiecie co mi się wydaje najważniejsze - że nasze dzieci mają MIŁOŚĆ! Często osoby bogate i sławne w młodym wieku popadają w różne uzależnienia. Osobiście np. bardzo się cieszę, że wychowałam się w takich czasach gdzie NIC nie było. Chodziłam parę lat w jednych spodniach i swetrze. Nie wiedziałam co to jest komputer, video, a TV w swoim własnym pokoju to było coś niemożliwego. Na cukierki miętowe czekałam miesiąc. Nie byliśmy nigdy bogaci. Inna rzecz, że akurat u mnie pod względem miłości też różnie bywało - ale co chcę powiedzieć - ja się właśnie boję tych czasów kiedy nasze dzieci wszystko mają zapewnione....tak ciężko czasem zachować umiar w kupowaniu ubranek, zabawek....dzieci patrzą jak się jedzenie wyrzuca (bo się niestety wyrzuca :-(), o nic praktycznie nie muszą się martwić - dopiero potem zaczyna się wyścig szczurów.....Ja myślę, że każda sytuacja ma swoje plusy i minusy - najważniejsze to zachować jako taką mądrość życiową i pokazać dzieciom jak być dobrymi, zaradnymi ludźmi....a to mogą i biedni i bogaci....

Z drugiej też strony cieszę się, że żyjemy w czasach kiedy nie brakuje nam na lekarstwa, kiedy są banany dla dzieci, kiedy codziennie jest mięso....Kiedy w razie czego wiem, że mogę iść do lekarza prywatnie, bo zawsze znajdzie się ktoś kto pożyczy...

Myślę, że w tej całej rozmowie chodziło po prostu o to, że patologia jest niedobra, jest fe, jest be....I patologia strasznie krzywdzi dzieci....
 
Do góry