lil_maja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Sierpień 2008
- Postów
- 6 044
Dobra nikogo nie ma to opiszę Wam jak wyglądał mój dzień dziś. I powiedzcie jak tu nie osiwieć???
Sytuacja pierwsza:
Mała oczywiście od rana marudna, powód: zmęczona zaraz potem jak się obudziła. No więc o 9.30 pierwsza drzemka, ale o 11 obudził ją domofon. Myślę sobie to nawet dobrze, bo bardzo się spieszyłam po Maciusia do przedszkola - musiałam być na 12 w innej części miasta - a ja jeżdżę autobusami. Mała oczywiście niedospana, więc jeden wielki ryk. Ja w nerwach ubieram siebie, ubieram ją, pakuję do wielkiej torby jakieś jedzonko, picie, pieluszki. Znoszę spocona cała (z 4 piętra) małą i torbę, chcę wejść do wózkowni po wózek - okazuje się, że PAN DAŁ MI NIE TE KLUCZE do piwnicy. Stoję więc ogłupiała na dole i WŚCIEKAM SIĘ - CO TERAZ???????? Dzwonię do pana, wyzywam go, latam po sąsiadach i szukam klucza. DOOPA. Lecę z małą i torbą do szwagierki (mieszka parę ulic dalej) i pożyczam od niej wózek. Po Maciusia oczywiście nie zdążyłam na czas, ale dojechałam....
Sytuacja druga:
Mała zmęczona oczywiście zaraz jak dojechaliśmy - więc marudzenie na maksa. Dzień się toczy, ja nie potrafię jej ułożyć do snu, bo ona tylko u siebie w domu chce spać, koło 16.30 muszę już wracać do domu - więc pędzę do autobusu, niestety piątek godziny szczytu - a więc autobus pełen - w dodatku jechałam 40 minut, bo KORKI...Mała ze zmęczenia i znudzenia WYŁA, WYŁA, WYŁA! Zabawiałam ją jak mogłam - dawałam nawet lampkę do zabawy (miałam przypadkowo przy sobie
) - ale NIC!!!!!!! WYCIE!!!!!! WYYYYYYYYYYYYYYYCIEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!! Ja czerwona jak burak, serce mi waliło - TO BYŁ KOSZMAR!!!!!!!!! Wysiadłam przystanek wcześniej, dalej małą na ręce, wózek brzuchem pchać - ale to NIIICCCCC nie dało. WYYYYYYYYYYYCIEEEEEEEEE!!!!!!!! Na klatce mała do wózka, wciągam ją w tym wózku na 4 piętro i WYYYYYYYYYYYYYCIEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!! Wleciałam spocona do domu i w płaszczu lecę na piłkę, skaczę ze 2x - MAŁA ŚPI.......................
Stąd ta późna drzemka....Ale była tak padnięta, że znowu śpi...a ja zaraz idę razem z nią, bo MAM DOŚĆ.......
A Pan gdzie????????? Rureczko PAN w Elblągu!!!!!!!!
Sytuacja pierwsza:
Mała oczywiście od rana marudna, powód: zmęczona zaraz potem jak się obudziła. No więc o 9.30 pierwsza drzemka, ale o 11 obudził ją domofon. Myślę sobie to nawet dobrze, bo bardzo się spieszyłam po Maciusia do przedszkola - musiałam być na 12 w innej części miasta - a ja jeżdżę autobusami. Mała oczywiście niedospana, więc jeden wielki ryk. Ja w nerwach ubieram siebie, ubieram ją, pakuję do wielkiej torby jakieś jedzonko, picie, pieluszki. Znoszę spocona cała (z 4 piętra) małą i torbę, chcę wejść do wózkowni po wózek - okazuje się, że PAN DAŁ MI NIE TE KLUCZE do piwnicy. Stoję więc ogłupiała na dole i WŚCIEKAM SIĘ - CO TERAZ???????? Dzwonię do pana, wyzywam go, latam po sąsiadach i szukam klucza. DOOPA. Lecę z małą i torbą do szwagierki (mieszka parę ulic dalej) i pożyczam od niej wózek. Po Maciusia oczywiście nie zdążyłam na czas, ale dojechałam....
Sytuacja druga:
Mała zmęczona oczywiście zaraz jak dojechaliśmy - więc marudzenie na maksa. Dzień się toczy, ja nie potrafię jej ułożyć do snu, bo ona tylko u siebie w domu chce spać, koło 16.30 muszę już wracać do domu - więc pędzę do autobusu, niestety piątek godziny szczytu - a więc autobus pełen - w dodatku jechałam 40 minut, bo KORKI...Mała ze zmęczenia i znudzenia WYŁA, WYŁA, WYŁA! Zabawiałam ją jak mogłam - dawałam nawet lampkę do zabawy (miałam przypadkowo przy sobie

Stąd ta późna drzemka....Ale była tak padnięta, że znowu śpi...a ja zaraz idę razem z nią, bo MAM DOŚĆ.......
A Pan gdzie????????? Rureczko PAN w Elblągu!!!!!!!!