Witam BBabeczki! :-)
Ochłodzenie podobno tylko chwilowe będzie kochane - wiosna przyjdzie i tak :-)
Paulinko ta czapeczka Maja faktycznie śliczna! Sama bym taką chciała dla Martynki! :-)
Asionku ło matko co za rewelacje w sprawie heviranu! Gdzie to lekarze takie rzeczy opowiadają? W PL??? Ja lekarzem wprawdzie nie jestem, więc nie mogę się w swoim imieniu wypowiadać - ale zawsze lubię wiedzieć co i jak - czyli jakie konkretnie powikłania mogą być po heviranie? Były jakieś przypadki? Z tego co wiem ospa generalnie bardzo wyniszcza organizm, układ odpornościowy jest osłabiony nawet do pół roku, najgorsze powikłania mogą być gdy przeziębimy ospę. Niedawno (czyli jakoś tak jak moje dzieci miały ospę) był przypadek, że matka zlekceważyła przeziębienie podczas ospy lub krótko po ospie no i niestety dziecko zmarło wskutek ciężkiego zapalenia płuc potem. O takich powikłaniach słyszałam, o innych nie. W każdym razie wiem, że np. szczepionka na ospę też hamuje chorobę - ale to nie znaczy, że dziecko nie zachoruje - ale może tak chorować, że nawet się nie zauważy tego. Tak samo wydawało mi się, że działa heviran - czyli łagodzi przebieg i u nas pediatrzy polecają bardzo....Ehhh z tymi lekarzami - ja nie mogę zrozumieć dlaczego jeden mówi tak, drugi mówi zupełnie inaczej...I kogo tu słuchać? Podobnie jest ze szczepionkami - są przecież zwolennicy i przeciwnicy - ja przez to, że były takie kontrowersje w sprawie szczepionek miałam niezłego stracha przy Maciusiu, bo on był zaszczepiony prawie na wszystko. Myślałam potem co z Martynką, ale jednak zdecydowałam się, że szczepię ją tak samo jak Maciusia. Myślę sobie, że powikłania to rzadkie przypadki i ich źródło może być zupełnie inne. Ehh ta medycyna!
No nic zabieram się dalej do sprzątania, potem spacer, choć już duży wiatr dziś......Wczoraj tak sobie przypiekłam twarz słońcem, że dziś usta mnie swędzą jakbym się pół nocy całowała....
Aha a w ogóle co sądzicie o tych zaginionych himalaistach? Ja jakoś przeżywam to wszystko....I może źle się wypowiem, ale naprawdę ciężko mi zrozumieć jak ktoś tak ryzykuje życie :-( Czy oni wyruszając na wyprawę naprawdę dopuszczają możliwość, że nigdy nie wrócą? Czy jednak wyruszają i wierzą, że wrócą? Bo gdyby mieli cień wątpliwości to nie wyruszyliby......??? Mam taką cichą nadzieję, ale ciężko mi to wszystko ocenić, bo ja to mam stracha przez zwykłą podróżą nad morze :-(