reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki Czerwiec 2013

Czy ja dobrze rozumiem, że rozmawiacie tylko o rzeczach, które jego interesują, kiedy on chce?
Co do obowiązków domowych, pędu życia itp. Wszystko to jest ważne, ale jeśli moje życie zaczyna się sprowadzać tylko do tego to staje się nieszczęśliwym, smutnym, zestresowanym człowiekiem... Rozumiem, że obecnie niewiele rzeczy robicie razem... więc może zamiast rozmów warto spróbować zacząć spędzać wspólnie czas... poszukać czegoś, co sprawi, że będziecie wspólnie coś przeżywali... Jakaś "wycieczka", wspólny weekend, wypad w góry, nad morze, jezioro, w las?? ;-) Gdzieś gdzie nie będzie sprzyjających warunków do kompa, neta, tableta, gier, telefonu... No ja nie wiem... Co o tym myślisz...?
 
reklama
staraczko, myślę że pomysły są super. Z tym,że ja mam problem,żeby doprosić się np o głupie wyjście na spacer. Musze go czasem aż błagać, aż w końcu zaczynamy się sprzeczać i już nikt na ten spacer nie chce iść. Pracujemy w jednej firmie więc większość tematów jakie poruszamy dotycza pracy. Do rozmów o jakichś "wznioślejszych" tematach niż co na obiad, lista zakupów, robienie prania, sprzątnie itp. już nawet się nie zabieram bo wiem,że nie maja sensu. Zwylke wyglądają jak mój monolog ze sobą któremu towarzyszą jakieś jęki w stylu"no", "tak", "nie","nie wiem". Ostatnio chciałam mu opowiedzieć jakiś film który ogladałam. Gadam chyba z 10 minut na co słyszę w końcu:" po co mi to mówisz? i tak nie mam zamiaru tego filmu oglądać"... Tak nie było zawsze...nie poznaję go. Nie chcę też żebyscie myśłały,że on ma tylko same wady, a ja jestem ofiarą los w nieudanym związku! Wiem,że on potrafi byc wspaniały! Tylko,że nie wiem co mam zrobić żeby mu się chciało takim być...
 
No właśnie nic. Nic nie rób Mróweczko. O to chodzi że zabiegasz, wyprzedzasz nawet jego potrzeby a sama się wypalsz. A mężczyźni są wspaniali ale ... leniwi w związku! i jeśli ktoś za nich coś chce robić to b.chętnie z tego korzystają a co! Skup się na sobie. Nie namawiam Cię do "fochów" czy cichych dni zupełnie, ale troszkę się odsuń i zajmij czymś co naprawdę CIEBIE interesuje. Wtedy może znów wróci facet który musi zabiegać o Twoje zainteresowanie ?
 
ulika ma całkowitą rację,tak samo zresztą jak staraczka ;-) Mocno cię mróweczko
ściskam i życzę ,aby jednak się ułożyło...Pójdź za radą dziewczyn,spróbuj. Faceci ,dokładnie,są leniwi i czasem trzeba im przypomnieć,że nie są sami,że należy się liczyć z drugą osobą...często facet całkiem nieświadomie zaczyna ignorować partnerkę i jej potrzeby uznając,że np. po 5-8-10 latach to sama rutyna,nic nowego go nie czeka i że to normalne po tak długim czasie. I że nie musi się starać. A to błąd! Przynajmniej według mnie.:tak:
A tak poza tematem,to...zrobiłam z głupiej ciekawości teścik owu i....:szok: wyszła mi druga kreseczka dość blada.Na opakowaniu jest napisane,że to oznacza NEGATIV, tyle,to i ja wiem...ale z tego,co tu pisałyście,wnioskuję,że skoro pojawia się druga kreseczka,to jestem PRZED owu...czy to możliwe w 34dc?????:szok: Chyba,że test owu wykrył ciążę,ale raczej w to wątpię...Wytłumaczycie blondynce? :-p PLEASE!!!
 
Myślę, że nikt nie ocenia, słuchamy :-) Jakbym chciała coś pooceniać, to powinnam zacząć od siebie, a później można przejść do osób, o których się NIC NIE WIE :cool2: Mówisz o waszych problemach teraz, a za wami w końcu 8 lat wspólnego życia, co tu do oceniania...

Co do spacerów i wogóle togo co opisujesz to Cię podziwiam. I myślę, że naprawdę kochasz tego swojego M :-) więc jakoś się ułoży. Ja mam zupełnie inny charakter i nawet nie potrafię sobie takiej sytuacji wyobrazić, także ciężko jest mi cokolwiek poradzić. Ja poprostu robiłabym wszystko sama. Nie chcesz iść na spacer to nie. Napewno poszłabym sama, pewnie wszystko robiłabym sama, facet by mnie w domu nie widział i tak oto doszłoby to rozpadu małżeństwa :confused: Ale taki mam charakter :dry:Czytając Twój opis sytuacji myślę sobie, że naprawde dużo starań przed Tobą ...
Jeśli chodzi o obowiązki domowe, to uważam, że jeśli obie strony pracują, może inaczej, jeśli mają jednakową ilość wolnego, to mają takie same obowiązki i należy je albo podzielić, albo robić wspólnie. To też napewno zbliża, a jak nie to przynajmniej nie oddala.
 
ulika.."leniwi w związku" to dobre określenie. Ja zabiegam bo kocham... i przykro mi że o uwagę dla siebie ciągle muszę się prosić...to upokarzające. Tak jak mówiłam - poczekam. Ale guzik mnie obchodzi co on zrobi,zebym poczuła zmianę. Nie zamierzam mu dawać żadnej gotowej recepty ani tym razem głosno wypowiadać swoich oczekiwań. Teraz kolej na niego żeby się wykazał. Nie zamierzam strzelać fochów bo to dziecinada, ale jeśli nic się nie zmieni...to pakuję się i spadam.
 
A tak poza tematem,to...zrobiłam z głupiej ciekawości teścik owu i....:szok: wyszła mi druga kreseczka dość blada.Na opakowaniu jest napisane,że to oznacza NEGATIV, tyle,to i ja wiem...ale z tego,co tu pisałyście,wnioskuję,że skoro pojawia się druga kreseczka,to jestem PRZED owu...czy to możliwe w 34dc?????:szok: Chyba,że test owu wykrył ciążę,ale raczej w to wątpię...Wytłumaczycie blondynce? :-p PLEASE!!!
Na mojej ulotce jest napisane,że testy ovu mogą wychodzić również w ciąży ;-) wykrywają LH:tak:
 
Ja poprostu robiłabym wszystko sama. Nie chcesz iść na spacer to nie. Napewno poszłabym sama, pewnie wszystko robiłabym sama, facet by mnie w domu nie widział i tak oto doszłoby to rozpadu małżeństwa :confused: Ale taki mam charakter :dry:
Właśnie Staraczko ja mam chyba podobny charakter i też wszystko robię sama tylko,że to jest przykre, bo trochę inaczej powinno być w małżeństwie i w końcu zaczęłam mieć tego dość...tej samotności własnie...
 
Mrowka kiedyś byłam w podobnej sytuacji do Twojej. Mój M większość czasu spędzał przed kompem i innymi urządzeniami. To był jego cały świat, nic się więcej nie liczyło! Wieczne kłótnie, fochy itp, aż pałka się przegięła i powiedziałam dość! Albo urządzenia, albo ja i rodzina! Do dziś mam spokój :tak: mąż rzadko widuje się z kompem :tak:.

Musicie szczerze ze sobą porozmawiać. Trzymam mocno &&&& żeby Wam się udało.
 
reklama
Tyle, że mrówko myślałam o takim postępowaniu, żeby druga strona wiedziała, że sprawia przykrość a z drugiej strony, żeby miała świadomość, że nie czekam i nie liczę na łaskę. Myślę, że nie mam nic do dodania, bo M przechodzi jakiś kryzys :-) i tylko ty możesz znaleźć odpowiedni sposób, żeby na niego wpłynąć. Jeśli spakujesz walizki, nie będę zaskoczona....
 
Do góry