reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki Czerwiec 2013

Cześć Wszystkim,

Jestem tu nowa, ale z racji tego, że ostatnie starania przypadły na czerwiec to postanowiłam dołączyć od tego wątku. W skrócie o mnie, mam 27 lat i od 1,5 roku staramy się z Mężem o pierwsze dziecko. Niestety jak do tej pory bez sukcesu. Przez ten okres dużo było chwil zwiększonej nadziei, że się udało, ale za każdym razem kończyło się rozczarowaniem. Z racji tego, że trochę zaczęło to już być stresujące, w ubiegłym miesiącu postanowiliśmy troszkę wyluzować, tzn. ja przestałam mierzyć temperaturę z założeniem, że to też trochę rozluźni sytuację. I jak na złość, tak jak zawsze miałam regularne cykle (30-32 dni) z wyraźnymi dwoma fazami temperatur, tak dziś jest już 38 dzień cyklu, a @ brak. Piszę, jak na złość, gdyż wczoraj zrobiłam test i wyszedł negatywnie. Sprawdziłam też poranną temperaturę i jest niższa niż zazwyczaj w drugiej fazie (choć wiadomo, jak nie mierzyłam przez cały miesiąc to w sumie nie wiem jak było wcześniej). W ubiegłym tygodniu miałam objawy nadchodzącej @ i wydawało mi się co chwilę, że już się zaczyna, ale te objawy minęły. W tym tygodniu objawów brak. Nie wiem co myśleć, chyba coś się zupełnie rozregulowało, choć co ciekawe w maju robiłam wszystkie hormony i wyniki były idealne. Więc zamiast wyluzowania, to teraz jestem już całkiem zestresowana, że coś jest nie tak, a do tego wiadomo, dopóki @ nie przyjdzie, to wydłuża się czas rozpoczęcia kolejnych starań.

Trochę mi z tym wszystkim smutno, ale wiem, że nie jestem sama i muszę przyznać, że Wasze posty dodają otuchy.
Gratuluję wszystkim Wam, którym się udało. To musi być radocha.

Fajnie, że jesteście. Pozdrawiam:)

Ps. teraz dopiero zauważyłam, że mój post z wczoraj jednak został zamieszczony (miałam problemy z kompem), więc troszkę się powtórzyłam :) ale mam nadzieję, że wybaczycie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Gratulacje dla wszystkich z II :)

U mnie 41 dc oni widu ani słychu @... piersi mam przeogromne, apetyt mega, temp rano 36,75 wieczór 36,85 (w pochwie 37,25). Dzisiejszy test z I krechą. Bardzo mnie to wszystko zastanawia, to chyba nie jest normalne, żeby mieć takie długie cykle..

Ostatnio okres spóźnił mi się 9 dni, a wiecie kiedy go dostałam? w momencie jak odbierałam wyniki bety :/ także jestem do niej trochę zniechęcona.

Mrowkaa tak jak pisałam, testowałam w 41 dc
Dziś mam 42 dc i temperatura: usta 37,1 / pochwa 37,15
 
Cześć Wszystkim,

Jestem tu nowa, ale z racji tego, że ostatnie starania przypadły na czerwiec to postanowiłam dołączyć od tego wątku. W skrócie o mnie, mam 27 lat i od 1,5 roku staramy się z Mężem o pierwsze dziecko. Niestety jak do tej pory bez sukcesu. Przez ten okres dużo było chwil zwiększonej nadziei, że się udało, ale za każdym razem kończyło się rozczarowaniem. Z racji tego, że trochę zaczęło to już być stresujące, w ubiegłym miesiącu postanowiliśmy troszkę wyluzować, tzn. ja przestałam mierzyć temperaturę z założeniem, że to też trochę rozluźni sytuację. I jak na złość, tak jak zawsze miałam regularne cykle (30-32 dni) z wyraźnymi dwoma fazami temperatur, tak dziś jest już 38 dzień cyklu, a @ brak. Piszę, jak na złość, gdyż wczoraj zrobiłam test i wyszedł negatywnie. Sprawdziłam też poranną temperaturę i jest niższa niż zazwyczaj w drugiej fazie (choć wiadomo, jak nie mierzyłam przez cały miesiąc to w sumie nie wiem jak było wcześniej). W ubiegłym tygodniu miałam objawy nadchodzącej @ i wydawało mi się co chwilę, że już się zaczyna, ale te objawy minęły. W tym tygodniu objawów brak. Nie wiem co myśleć, chyba coś się zupełnie rozregulowało, choć co ciekawe w maju robiłam wszystkie hormony i wyniki były idealne. Więc zamiast wyluzowania, to teraz jestem już całkiem zestresowana, że coś jest nie tak, a do tego wiadomo, dopóki @ nie przyjdzie, to wydłuża się czas rozpoczęcia kolejnych starań.

Trochę mi z tym wszystkim smutno, ale wiem, że nie jestem sama i muszę przyznać, że Wasze posty dodają otuchy.
Gratuluję wszystkim Wam, którym się udało. To musi być radocha.

Fajnie, że jesteście. Pozdrawiam:)


Conti ja miałam taką samą sytuację.. cykle były 30-32 dniowe max, ostatni był aż 39 dniowy (zdążyłam pójść na betę) a teraz, jeden cykl po tym 39 dniowym jestem już w 42 dniu i nie wiem co się dzieje.. I tak samo, dopóki @ nie przyjdzie czas starań się wydłuża..
 
Conti ja miałam taką samą sytuację.. cykle były 30-32 dniowe max, ostatni był aż 39 dniowy (zdążyłam pójść na betę) a teraz, jeden cykl po tym 39 dniowym jestem już w 42 dniu i nie wiem co się dzieje.. I tak samo, dopóki @ nie przyjdzie czas starań się wydłuża..

Ja miałam podobną sytuację ok. rok temu, wtedy @ przyszła dopiero ok. 55 dnia, z tym, że po wykresie temperatury wiedziałam, że nie było owulacji wcześniej, więc sytuację miałam trochę jaśniejszą. A teraz wiem mniej :( no nic, na razie czekamy...
 
Ja zawsze mialam regularne cykle co 28-29 dni odkąd zaczełam sie starać o dzidziusia cos sie rozregulowało (31-34 dni)i doszłam do wniostki że to przez nasza psychike do tego nerwy i ciągłe myślenie o tych II kreseczkach. Ale jak tu sie wyluzować całkowicie. Poprostu sie nie da. A przez to mierzenie temperatury kupowanie testów owulacyjnych nawet przytulanie nie sprawiało mi takiej przyjemności jak przed. W tym miesiącu postanowiłam zakończyć to. Nie mierze temperatury nie mam testów. I zobaczymy jego efekty. Ale sie już tak nie przejmuje choć i tak bardzo pragne dzidzi.
 
To chyba rzeczywiście tak jest, że im bardziej chcemy, tym bardziej zaczyna się komplikować. U nie historia wyglądała bardzo podobnie, idealne cykle to miałam właśnie wtedy kiedy nie planowaliśmy. Jak uznaliśmy, że zaczynamy starania, to się zaczęło zmieniać - najpierw jakiś cykl 55 dni, potem problemy ze śluzem itd. I tak to już trwa prawie 1,5 roku, choć cykle od roku mam regularne - najdłuższy 32 dni. Zazwyczaj 30. Temperaturę przestałam mierzyć, za sugestią "doświadczonej" siostry. I naprawdę na początku tego tygodnia miałam duże nadzieje. Z tym, że test zrobiony wczoraj (37 dc) wyszedł negatywnie. Jak @ dalej nie przyjdzie to będę musiała powtórzyć, albo pójść na Bete. Póki co zamówiłam testy przez neta, bo już mnóstwo kasy przez ten 1,5 roku straciłam na testy... :) więc trzeba wprowadzić oszczędności. Testy powinny przyjść w poniedziałek, więc jak do tej pory @ nie przyjdzie, to pewnie zrobię jeszcze 1 test, a nóż...:)
 
mrowkaa, ja nie wiem co mam robić....:confused: z jednej strony nie chciałabym iść na zwolnienie, bo:
1. w pracy trochę myśli w innym kierunku pójdą ( a siedząc w domu będę myślała tylko, czy uda się tym razem, czy kruszyna z nami zostanie...),
2. jestem tylko ja i szef... szef szefuje a ja ogarniam całą resztę:dry: więc jak mnie zabraknie to będzie problem.... a jeszcze gorzej jak sobie szef zastępstwo znajdzie....:baffled: chociaż muszę przyznać, że mimo wszystko dobrze się z szefem dogadujemy. Generalnie praca biurowa, ale czasami stres jest:baffled:

3. chciałabym na roczny macierzyński pójść, więc łącząc 8 m-cy ciąży plus rok macierzyńskiego....:confused:
w ogóle jak mam wolne mieć, czy urlop wziąć to tez zawsze problem jest....

A "ZA" zwolnieniem jest odpoczynek, szczególnie na początku, decydującym dla mnie o dalszym przebiegu ciąży....

Chyba po prostu decyzję zostawię lekarzowi. Jak mi powie, że zaleca zwolnienie to pójdę. Jak nie, to chyba nie... ehhh:-(

A poza tym plan jest taki: od pozytywnego testu biorę duphaston i acard. A od wizyty serduszkowej (umówiłam się na 22 lipca do mojego gina) będę robić sobie zastrzyki z clexane.... lekarz ma mi pokazać jak...

Mimo wszystko na razie jestem optymistycznie nastawiona:-)
 
Ostatnia edycja:
U mnie zaczyna się robić mały problem z lekarzami,
rejestracja z miesięcznym wyprzedzeniem to na dzień dzisiejszy standard, nie wyobrażam sobie tego dalej,
dzisiaj obdzwoniłam tylu lekarzy i wolne terminy na sierpień, super :confused:
Dziewczyny Wy będziecie zanosić jakieś zaświadczenia do pracodawców że jesteście w ciąży???
 
maqa, ja chyba nie muszę, wystarczy, że z nim pogadam. On wie, że się staramy o dziecko, bo 2 razy roniłam i wtedy byłam na zwolnieniu. Generalnie to na pewno powiem szefowi, że jestem w ciąży. Żeby był przygotowany, że coś się może wydarzyć... 17 lipca zaczynam urlop i mam do 4 sierpnia - jeśli nie będę zmuszona powiedzieć mu przed urlopem, to zamierzam po urlopie, a tym samym po wizycie u ginekologa (wizytę mam w trakcie urlopu - 22 lipca). Pewnie wtedy też zdecydujemy z lekarzem, czy powinnam iść na zwolnienie, czy nie...
A Ty ciężką pracę masz? planujesz pracować,czy raczej zwolnienie?
 
reklama
OneMoreTime - i to mi się podoba, najważniejsze to pozytywne nastawienie :-) ja mam niestety podobnie... nie mam zastępstwa w pracy (patologia) i nawet głupiego urlopu nie dostanę przez to. Raz potrzebowałam 2 dni to musiałam o to wnioskować z dwumiesięcznym wyprzedzeniem i tak były wielkie pretensje...w końcu urlopu i tak nie dostałam- a żeby mieć to wolne musiałam te dwa dni nadrobić wcześniej zostając w pracy po 12 godzin i przychodząc w niedzielę.... Tak więc już widzę uśmiech radości mojego szefa,kiedy się dowie o ciąży... Ja tam lubię życie na wysokich obrotach i jestem przyzwyczajona do takiego tempa. Na swój sposób nawet to lubię - bo jestem "pracohliczką", dlatego nie wyobrażam sobie tak długo siedzieć w domu. Jednak cały czas myślę sobie, że nie chodzi tu o mnie a o zdrowie dzidziusia i o nim myślę w pierwszej kolejności. Jestem pewna,że warunki mojej pracy nie sprzyjają jego rozwojowi. Dlatego decyzję zostawiam lekarzowi. A w pracy chciałabym jak najszybciej donieść zaświadczenie, żeby wiedzieli,że muszę wyhamować tempo, może przeniosą mnie do innego działu... nie wiem, ale w obliczu zdrowia mojego dziecka guzik obchodzi mnie bezradność mojego szefa.
 
Do góry