reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki Czerwiec 2013

Cześć Wszystkim,

Jestem tu nowa, ale z racji tego, że ostatnie starania przypadły na czerwiec to postanowiłam dołączyć od tego wątku. W skrócie o mnie, mam 27 lat i od 1,5 roku staramy się z Mężem o pierwsze dziecko. Niestety jak do tej pory bez sukcesu. Przez ten okres dużo było chwil zwiększonej nadziei, że się udało, ale za każdym razem kończyło się rozczarowaniem. Z racji tego, że trochę zaczęło to już być stresujące, w ubiegłym miesiącu postanowiliśmy troszkę wyluzować, tzn. ja przestałam mierzyć temperaturę z założeniem, że to też trochę rozluźni sytuację. I jak na złość, tak jak zawsze miałam regularne cykle (30-32 dni) z wyraźnymi dwoma fazami temperatur, tak dziś jest już 38 dzień cyklu, a @ brak. Piszę, jak na złość, gdyż wczoraj zrobiłam test i wyszedł negatywnie. Sprawdziłam też poranną temperaturę i jest niższa niż zazwyczaj w drugiej fazie (choć wiadomo, jak nie mierzyłam przez cały miesiąc to w sumie nie wiem jak było wcześniej). W ubiegłym tygodniu miałam objawy nadchodzącej @ i wydawało mi się co chwilę, że już się zaczyna, ale te objawy minęły. W tym tygodniu objawów brak. Nie wiem co myśleć, chyba coś się zupełnie rozregulowało, choć co ciekawe w maju robiłam wszystkie hormony i wyniki były idealne. Więc zamiast wyluzowania, to teraz jestem już całkiem zestresowana, że coś jest nie tak, a do tego wiadomo, dopóki @ nie przyjdzie, to wydłuża się czas rozpoczęcia kolejnych starań.

Trochę mi z tym wszystkim smutno, ale wiem, że nie jestem sama i muszę przyznać, że Wasze posty dodają otuchy.
Gratuluję wszystkim Wam, którym się udało. To musi być radocha.

Fajnie, że jesteście. Pozdrawiam:)

Ps. teraz dopiero zauważyłam, że mój post z wczoraj jednak został zamieszczony (miałam problemy z kompem), więc troszkę się powtórzyłam :) ale mam nadzieję, że wybaczycie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Gratulacje dla wszystkich z II :)

U mnie 41 dc oni widu ani słychu @... piersi mam przeogromne, apetyt mega, temp rano 36,75 wieczór 36,85 (w pochwie 37,25). Dzisiejszy test z I krechą. Bardzo mnie to wszystko zastanawia, to chyba nie jest normalne, żeby mieć takie długie cykle..

Ostatnio okres spóźnił mi się 9 dni, a wiecie kiedy go dostałam? w momencie jak odbierałam wyniki bety :/ także jestem do niej trochę zniechęcona.

Mrowkaa tak jak pisałam, testowałam w 41 dc
Dziś mam 42 dc i temperatura: usta 37,1 / pochwa 37,15
 
Cześć Wszystkim,

Jestem tu nowa, ale z racji tego, że ostatnie starania przypadły na czerwiec to postanowiłam dołączyć od tego wątku. W skrócie o mnie, mam 27 lat i od 1,5 roku staramy się z Mężem o pierwsze dziecko. Niestety jak do tej pory bez sukcesu. Przez ten okres dużo było chwil zwiększonej nadziei, że się udało, ale za każdym razem kończyło się rozczarowaniem. Z racji tego, że trochę zaczęło to już być stresujące, w ubiegłym miesiącu postanowiliśmy troszkę wyluzować, tzn. ja przestałam mierzyć temperaturę z założeniem, że to też trochę rozluźni sytuację. I jak na złość, tak jak zawsze miałam regularne cykle (30-32 dni) z wyraźnymi dwoma fazami temperatur, tak dziś jest już 38 dzień cyklu, a @ brak. Piszę, jak na złość, gdyż wczoraj zrobiłam test i wyszedł negatywnie. Sprawdziłam też poranną temperaturę i jest niższa niż zazwyczaj w drugiej fazie (choć wiadomo, jak nie mierzyłam przez cały miesiąc to w sumie nie wiem jak było wcześniej). W ubiegłym tygodniu miałam objawy nadchodzącej @ i wydawało mi się co chwilę, że już się zaczyna, ale te objawy minęły. W tym tygodniu objawów brak. Nie wiem co myśleć, chyba coś się zupełnie rozregulowało, choć co ciekawe w maju robiłam wszystkie hormony i wyniki były idealne. Więc zamiast wyluzowania, to teraz jestem już całkiem zestresowana, że coś jest nie tak, a do tego wiadomo, dopóki @ nie przyjdzie, to wydłuża się czas rozpoczęcia kolejnych starań.

Trochę mi z tym wszystkim smutno, ale wiem, że nie jestem sama i muszę przyznać, że Wasze posty dodają otuchy.
Gratuluję wszystkim Wam, którym się udało. To musi być radocha.

Fajnie, że jesteście. Pozdrawiam:)


Conti ja miałam taką samą sytuację.. cykle były 30-32 dniowe max, ostatni był aż 39 dniowy (zdążyłam pójść na betę) a teraz, jeden cykl po tym 39 dniowym jestem już w 42 dniu i nie wiem co się dzieje.. I tak samo, dopóki @ nie przyjdzie czas starań się wydłuża..
 
Conti ja miałam taką samą sytuację.. cykle były 30-32 dniowe max, ostatni był aż 39 dniowy (zdążyłam pójść na betę) a teraz, jeden cykl po tym 39 dniowym jestem już w 42 dniu i nie wiem co się dzieje.. I tak samo, dopóki @ nie przyjdzie czas starań się wydłuża..

Ja miałam podobną sytuację ok. rok temu, wtedy @ przyszła dopiero ok. 55 dnia, z tym, że po wykresie temperatury wiedziałam, że nie było owulacji wcześniej, więc sytuację miałam trochę jaśniejszą. A teraz wiem mniej :( no nic, na razie czekamy...
 
Ja zawsze mialam regularne cykle co 28-29 dni odkąd zaczełam sie starać o dzidziusia cos sie rozregulowało (31-34 dni)i doszłam do wniostki że to przez nasza psychike do tego nerwy i ciągłe myślenie o tych II kreseczkach. Ale jak tu sie wyluzować całkowicie. Poprostu sie nie da. A przez to mierzenie temperatury kupowanie testów owulacyjnych nawet przytulanie nie sprawiało mi takiej przyjemności jak przed. W tym miesiącu postanowiłam zakończyć to. Nie mierze temperatury nie mam testów. I zobaczymy jego efekty. Ale sie już tak nie przejmuje choć i tak bardzo pragne dzidzi.
 
To chyba rzeczywiście tak jest, że im bardziej chcemy, tym bardziej zaczyna się komplikować. U nie historia wyglądała bardzo podobnie, idealne cykle to miałam właśnie wtedy kiedy nie planowaliśmy. Jak uznaliśmy, że zaczynamy starania, to się zaczęło zmieniać - najpierw jakiś cykl 55 dni, potem problemy ze śluzem itd. I tak to już trwa prawie 1,5 roku, choć cykle od roku mam regularne - najdłuższy 32 dni. Zazwyczaj 30. Temperaturę przestałam mierzyć, za sugestią "doświadczonej" siostry. I naprawdę na początku tego tygodnia miałam duże nadzieje. Z tym, że test zrobiony wczoraj (37 dc) wyszedł negatywnie. Jak @ dalej nie przyjdzie to będę musiała powtórzyć, albo pójść na Bete. Póki co zamówiłam testy przez neta, bo już mnóstwo kasy przez ten 1,5 roku straciłam na testy... :) więc trzeba wprowadzić oszczędności. Testy powinny przyjść w poniedziałek, więc jak do tej pory @ nie przyjdzie, to pewnie zrobię jeszcze 1 test, a nóż...:)
 
mrowkaa, ja nie wiem co mam robić....:confused: z jednej strony nie chciałabym iść na zwolnienie, bo:
1. w pracy trochę myśli w innym kierunku pójdą ( a siedząc w domu będę myślała tylko, czy uda się tym razem, czy kruszyna z nami zostanie...),
2. jestem tylko ja i szef... szef szefuje a ja ogarniam całą resztę:dry: więc jak mnie zabraknie to będzie problem.... a jeszcze gorzej jak sobie szef zastępstwo znajdzie....:baffled: chociaż muszę przyznać, że mimo wszystko dobrze się z szefem dogadujemy. Generalnie praca biurowa, ale czasami stres jest:baffled:

3. chciałabym na roczny macierzyński pójść, więc łącząc 8 m-cy ciąży plus rok macierzyńskiego....:confused:
w ogóle jak mam wolne mieć, czy urlop wziąć to tez zawsze problem jest....

A "ZA" zwolnieniem jest odpoczynek, szczególnie na początku, decydującym dla mnie o dalszym przebiegu ciąży....

Chyba po prostu decyzję zostawię lekarzowi. Jak mi powie, że zaleca zwolnienie to pójdę. Jak nie, to chyba nie... ehhh:-(

A poza tym plan jest taki: od pozytywnego testu biorę duphaston i acard. A od wizyty serduszkowej (umówiłam się na 22 lipca do mojego gina) będę robić sobie zastrzyki z clexane.... lekarz ma mi pokazać jak...

Mimo wszystko na razie jestem optymistycznie nastawiona:-)
 
Ostatnia edycja:
U mnie zaczyna się robić mały problem z lekarzami,
rejestracja z miesięcznym wyprzedzeniem to na dzień dzisiejszy standard, nie wyobrażam sobie tego dalej,
dzisiaj obdzwoniłam tylu lekarzy i wolne terminy na sierpień, super :confused:
Dziewczyny Wy będziecie zanosić jakieś zaświadczenia do pracodawców że jesteście w ciąży???
 
maqa, ja chyba nie muszę, wystarczy, że z nim pogadam. On wie, że się staramy o dziecko, bo 2 razy roniłam i wtedy byłam na zwolnieniu. Generalnie to na pewno powiem szefowi, że jestem w ciąży. Żeby był przygotowany, że coś się może wydarzyć... 17 lipca zaczynam urlop i mam do 4 sierpnia - jeśli nie będę zmuszona powiedzieć mu przed urlopem, to zamierzam po urlopie, a tym samym po wizycie u ginekologa (wizytę mam w trakcie urlopu - 22 lipca). Pewnie wtedy też zdecydujemy z lekarzem, czy powinnam iść na zwolnienie, czy nie...
A Ty ciężką pracę masz? planujesz pracować,czy raczej zwolnienie?
 
reklama
OneMoreTime - i to mi się podoba, najważniejsze to pozytywne nastawienie :-) ja mam niestety podobnie... nie mam zastępstwa w pracy (patologia) i nawet głupiego urlopu nie dostanę przez to. Raz potrzebowałam 2 dni to musiałam o to wnioskować z dwumiesięcznym wyprzedzeniem i tak były wielkie pretensje...w końcu urlopu i tak nie dostałam- a żeby mieć to wolne musiałam te dwa dni nadrobić wcześniej zostając w pracy po 12 godzin i przychodząc w niedzielę.... Tak więc już widzę uśmiech radości mojego szefa,kiedy się dowie o ciąży... Ja tam lubię życie na wysokich obrotach i jestem przyzwyczajona do takiego tempa. Na swój sposób nawet to lubię - bo jestem "pracohliczką", dlatego nie wyobrażam sobie tak długo siedzieć w domu. Jednak cały czas myślę sobie, że nie chodzi tu o mnie a o zdrowie dzidziusia i o nim myślę w pierwszej kolejności. Jestem pewna,że warunki mojej pracy nie sprzyjają jego rozwojowi. Dlatego decyzję zostawiam lekarzowi. A w pracy chciałabym jak najszybciej donieść zaświadczenie, żeby wiedzieli,że muszę wyhamować tempo, może przeniosą mnie do innego działu... nie wiem, ale w obliczu zdrowia mojego dziecka guzik obchodzi mnie bezradność mojego szefa.
 
Do góry